Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#mickiewicz

List Juliusza Słowackiego do matki

N72020-02-21, 22:09
List Juliusza Słowackiego do matki, w którym jedzie po Mickiewiczu mało sadystyczne ale troche ciekawe

Matko moja, że kiedy Mickiewicz do Paryża zjechał napisałem Tobie, że nie pójdę do niego pierwszy, a było kilka osób, którym mówił, że mnie chciałby widzieć, ja jego widzieć nie bardzo chciałem, bo sława jego poetycka sztuczną mi się zdawała i niepojętą. Na wielkim obiedzie na Elizejskich Polach zeszliśmy się... On improwizował, ale dosyć słabo, a wyglądał jak to Mickiewicz, opuszczony i niedbały, w chustce źle zawiązanej, po liderlichowsku, z pomiętym od koszuli kołnierzem i we fraku zasmolonym, posklejanym zaschniętą mazią, przykro woniejącą, a ja chcę ujść powszechnej nagany, która nasz ród wystawia jako opuszczony i niedbały, „caban sarde” z niebieskim podszyciem, co go na Sardynii robią, na obiad przywdziałem, bo nie chcę, żeby mnie, jak jego, służący wzięli za lokaja i do domu gry nie wpuścili, a winienem dodać, że ja nigdy do domów gry nie chodzę – byłem tylko dwa razy, do faraona zasiadłem, o piramidach moich pamiętając, partie obie wygrałem.

Po obiedzie towarzystwo chodziło po ogrodzie, Mickiewicz do mnie przystąpił i zaczęliśmy sobie nawzajem mówić komplimenta. Mówił, że mnie znał dzieckiem i śmiał się na wspomnienie zejścia u nas w salonie z Janem Śniadeckim, który z wierszy jego na głos żartował na obecność Mickiewicza nie zważając, i że mu Malewski mego „Szanfarego” do oceny przysłał i tak zabrnęliśmy w komplimenta, a kiedy mu mówiłem, że go uważam za pierwszego poetę, jeden z Polaków stojący za mną i bordem kwaśnym woniejący, powtarzał jak echo: „nadto jesteś skromny” i nachylając się ku nam bezustanku, pomięszał zupełnie rozmowę naszą.

Plater biegał i prosił nas artystów na wieczór do siebie, Chopin, sławny fortepianista, grał nam, gadaliśmy różne poezje, ale z Mickiewiczem już nie zeszliśmy się, ani tamtej nocy, ani później u Straszewicza, gdzie nudno było, pod koniec jednak Chopin upił się i prześliczne rzeczy improwizował na fortepiano, Mickiewicz też był pijany i wiersze składać pod muzykę zamierzał, ale zabełkotał tylko i rękami machał.

Po kilku dniach na wieczorze, kiedy Stefan Witwicki przyjechał, pan Emil Barateau, kuzyn męża najstarszej siostry Pinardówny, drukarza z Nabrzeża Wolterowego, który książki moje i Mickiewicza składa w kaszatach polskimi czcionkami, i którego tu uważają za wyrocznię i najpoważniejszego poezji znawcę, wiersze moje francuskie przeczytawszy, głośno w towarzystwie wykrzyknął: „Ah! si je savais écrire des vers français comme vous!”. Mówiłem Tobie, Matko moja, że nie tylko w polskiej poezji Mickiewicza prześcignę, zresztą francuskich wierszy on składać nie umie, bo tak zgrzytliwie mówi tym językiem, jakby kot pazurem po szkle drapał. Mickiewicz jak zwykle z pomiętym kołnierzem i we fraku tym samą dziwną mazią uwalanym, zbliżywszy się do mnie, powiedział: „Jeżeli teraz co porodzę, to będzie zapewne o oku dziecięcia, którego dziś widziałem – na oku tym jest napis: «Napoléon Empereur» – i to oko ciągle tkwi w mojej pamięci”. Zdziwiłem się niezmiernie, że się jego imaginacja tak tym okiem, zapewne udanym, a może szklanym, dla wyłudzenia pieniędzy wsadzonym, zapaliła. Wolałbym, żeby Mickiewicz pisał o dziecku ze złotymi zębami, a kilka sam ich sobie wstawił, bo dziurami straszy, a ostrygą martwą ust zagroda mu wonieje. Nudzą mnie ziomkowie, resztę wieczoru przegadałem z panienkami.

Kora i Nelly Pinardówny wydają w tych dniach tom czwarty Mickiewicza zawierający trzecią część „Dziadów”. Jeszcze jej nie znam – ale Mickiewicz bardzo już ostygł w poezji. W rozmowach ciągle religią na plac wyprowadza, jako obecnie żyjący człowiek nie podoba. Jeden z Polaków powtórzył mi zdanie Mickiewicza o moich dwóch tomikach... on powiedział, że moja poezja jest śliczna, że to gmach piękną architekturą stawiony, jak wzniosły kościół, ale w kościele Boga nie ma... Prawda, że śliczne i poetyczne zdanie?

Ty gniewasz się na mnie, że nic o pannie Korze nie wspominam, milczenie moje nie dowodzi, abym się szczerze zakochał. Przez grzeczność kiedyś powiedziałem, że ją kocham, ona mi przyznała, że mnie także kocha, a wtedy zapytałem ją co zrobi kiedy ją kochać przestanę, odpowiedziała mi, że się utopi, a kiedy przechodziliśmy z Tuleryjskiego Ogrodu królewskim mostem przez Sekwanę z panem Barateau, zatrzymawszy się, spytała: „Z którego mostu la duchesse de Guiche rzuciła się w Sekwanę?”. Ona dużo czyta, Mamo, młoda, ma lat piętnaście i coś hiszpańskiego w twarzy. Postanowiłem dowieść jej, że się ani nie zabije, ani nie utopi, chociaż ją kochać przestanę. I zacząłem kaprysić, przyprowadzałem do gniewu, dawałem uczuć, że jeszcze dziecko – słowem mściłem się na niej za wszystko. co kiedykolwiek od wietrznic, jak mówi Bohdan Zaleski, ucierpiałem. Nie wiem z jakiej przyczyny, ale wpadła w gorączkę, w gorączce miała „délire”. Ona płakała, gdym się żegnał, do zakładu ją odprowadziłem, a ona omdlała i na kasztach zległa. Gdy do zmysłów przyszła spostrzegłem, że mój poemat nowy w kasztach już złożony, na jej plecach się odcisnął.

Czy Mickiewicz został otruty?

g................o • 2016-12-12, 19:11
Adam Mickiewicz zmarł w Stambule w 1855 roku. Oficjalna przyczyny śmierci? Cholera. Szybko jednak pojawiły się pogłoski, mówiące że poeta mógł zostać otruty. Do dziś badacze spierają się kto mógł podać Mickiewiczowi truciznę.

Mickiewicz i Puszkin

Bankracy2015-05-18, 9:49
Wczesny ranek, jezioro spowite mgłą... niezmąconą taflę wody przecina łódka. Na łódce wieszcze: Adam Mickiewicz i Aleksander Puszkin recytują wymyślone na poczekaniu fraszki. Wtem ich oczom ukazuje się druga łódka, w której siedzą dwie przepiękne białogłowy. Puszkin widząc tę piękną scenę wypowiada te słowa:
- Cud nad cudami, dziw nad dziwami, łódka płynie choć jest z dwiema dziurami.
Na to wieszcz Adam:
- Hola, hola mości panie, są dwa kołki na zatkanie.

Mickiewicz i Słowacki

quickxxx2013-12-08, 17:17
Nauczycielka do Jasia
-Jasiu kto to był Mickiewicz?
-Nie wiem
-A Słowacki?
-Nie wiem!
Jasiu do nauczycielki: a wie pani kto to Żyleta?
-Nie
-a Ciupas?
-Nie wiem!
-To co mnie k🤬a swoimi kolegami straszysz!?

Nie znalazłem ENJOY

Wybory na Miss Polonii

s................5 • 2013-09-12, 21:30
Na wyborach Miss Polonii pada pytanie:
- Jak miał na imię Adam Mickiewicz?
- Yyyy, chyba Władysław, ale tak w ogóle, to marzę o tym, żeby wszystkie bezdomne zwierzęta znalazły dom i żeby afrykańskie dzieci dostały Nutellę.

Sadistic 200 lat temu

F................r • 2012-11-07, 21:52

Czyli jakby wyglądały komentarze kiedyś

Mickiewicz

Yami2008-05-01, 17:07
Pozostawie jego twórczość bez komentarza...

Mickiewicz

Centurion2007-10-21, 13:44
Do taksówki wsiada napakowany, łysy jegomość w dresie i krzyczy do taksówkarza:
-Nap🤬laj na Mickiewicza!
Wyrwany z zadumy i przestraszony taksiarz:
-P🤬lony Mickiewicz, takie c🤬jowe wiersze pisał, a "Pana Tadeusza" to już strasznie zj🤬!