Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#mafia

W tle śląskiej afery węglowej z lat 90. i 2000 doszło do katastrof w kopalniach, obracano dziesiątkami milionów złotych, korumpowano prezesów spółek państwowych, korzystano z wpływów politycznych, a była minister budownictwa i posłanka Barbara Blida miała popełnić samobójstwo podczas próby zatrzymania przez ABW.

Dariusz S. ps. „Szramka”, świadek koronny do sprawy bydgoskiego gangu Henryka L. ps. „Lewatywa”, miał umrzeć w 2019 r. Wcześniej ubezpieczył się na wysokie sumy, a uposażoną była jego żona, wkrótce zatrzymana. Niedawno chciała wyjść na przepustkę z powodu… śmierci męża. Tym razem zmarł naprawdę.

To nie koniec styczniowych wydarzeń kryminalnych, działo się wiele, a m. in.:
- Afera wokół „Słowika” i gali MMA-VIP 4;
- Wyjście na wolność Pawła M. ps. „Misiek”, dawnego lidera gangu Wisła Sharks, a obecnie małego świadka koronnego;
- Zatrzymanie oszustów, którzy przejmowali nieruchomości i zabili przy tym sześć osób, a także usiłowali zabić kolejne.

Na początku lat 2000 na Śląsku ujawniono aferę paliwową, której organizatorem miał być Henryk M.

Na nielegalnym handlu paliwem, m. in. z wykorzystaniem fikcyjnych spółek i fałszywych faktur, Skarb Państwa stracił 500 mln zł.

W sprawie za pranie brudnych pieniędzy na 1,5 roku więzienia prawomocnie skazano byłego detektywa Krzysztofa R. 9 miesięcy spędził wtedy w areszcie.

Odwoływał się, wnosząc o uniewinnienie - twierdził, że rzeczywiście delegował do spółek paliwowych 4 swoich pracowników, a za usługi doradcze zgodnie z zasadami wolnego rynku mógł inkasować tyle, ile chciał. Kasację oddalono.

Magdalena K. po aresztowaniu dwóch „Braci Zielonych” (Jakuba i Mariusza) i śmierci trzeciego z nich (Adriana - zastrzelonego przez antyterrorystów), miała stanąć na czele pseudokibicowskiego gangu Cracovii, który przemycił narkotyki za prawie pół miliarda złotych.

Kobiety poszukiwał czerwoną notą dla najniebezpieczniejszych przestępców na świecie Interpol. Wpadła w lutym 2020 roku w Zwoleniu na Słowacji, gdzie wynajętym autem dotarła z Węgier. Wyglądała inaczej niż na listach gończych - zmieniła m. in. kolor włosów. W Polsce trwa teraz jej proces.

Zapraszam na drugą część reportażu.

„Bracia Zieloni” - Mariusz, Adrian i Jakub Z. - stworzyli gang kiboli Cracovii, przemycający i handlujący narkotykami wartymi miliony, a także wyłudzający kredyty.

Przy zatrzymaniu Adrian rzucił się na antyterrorystę i został przez niego śmiertelnie postrzelony. Pozostali wpadli.

Na czele grupy stanęła wtedy Magdalena K., nazywana „Miss kiboli”. Zatrzymano ją na Słowacji. Była poszukiwana czerwoną notą Interpolu, wystawianą za najniebezpieczniejszymi przestępcami na świecie.



Wesoła blondynka kierowała krakowskim gangiem. Jakie grzechy ma na sumieniu Magda K.?
]
Magdalena K. miała kierować gangiem narkotykowym działającym w środowiskach pseudokibiców Cracovii po zastrzeleniu przez antyterrorystów jednego z "Braci Zielonych" i zatrzymaniu dwóch pozostałych (z których jeden był partnerem Magdaleny K.).

Kobiety poszukiwano czerwoną notą Interpolu. Zatrzymano ją na Słowacji - dziś jest już w Polsce, trwa jej proces.

Kraków od dawna słynie z silnie rozwiniętych grup pseudokibicowskich, funkcjonujących przy dwóch tamtejszych klubach piłkarskich - Wiśle i Cracovii.

Przy tym ostatnim w latach 2011-2017 miał działać międzynarodowy gang narkotykowy, którego jednym z liderów, zdaniem prokuratury, był Marek S. ps. „Szafka” - dziś mały świadek koronny.

Grupa miała przemycić do Polski, m. in. z Holandii, Hiszpanii czy Niemiec, środki odurzające o wartości nawet 440 milionów złotych. Organizowała też przemyt do Włoch, Belgii oraz Wielkiej Brytanii.

Zapraszam na pierwszy w tym roku przegląd grudniowych wydarzeń z polskiej przestępczości zorganizowanej, a w nim m. in. o:

Zmarłym dziennikarzu śledczym Januszu Szostaku,

a także o

- Planowanej ustawce pseudokibiców pod Zgierzem;
- Ataku kibiców Legii Warszawa na zawodników ich własnego klubu;
Wyjściu z aresztu byłego bossa grupy pruszkowskiej, Andrzeja Z. ps. „Słowik”;
- Zmarłym, byłym dolnośląskim gangsterze i autorze książek, Wiesławie B. ps. „Cygan” vel „Grek”;
- Szpiegowaniu adwokata Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek

oraz o

Oskarżeniu byłego ministra transportu Sławomira Nowaka o kierowanie gangiem

Na przełomie lat 90. i 2000 na Mazowszu działał gang „tirowców”.

Przestępcy napadali na ciężarówki metodą „na policjanta” - mieli prawdziwe mundury i radiowóz.

W ponad 40 skokach zrabowali towar za 23 miliony złotych.

Ich szef, Robert P. ps. „Rowerek” zaginął w 2000 roku po spotkaniu z gangsterami z Wołomina - do dziś się nie odnalazł. W 2015 roku sąd opublikował ogłoszenie w toku postępowania o uznanie go za zmarłego.

Pod koniec lat. 80. w Meksyku powstała sekta, której przewodził Adolfo de Jesus Constanzo.

Sekta dokonała licznych porwań i rytualnych zabójstw.

W praktyce pod taką przykrywką działał dobrze zorganizowany gang narkotykowy, którego lider zarabiał duże pieniądze i cieszył się życiem.

Lublin to spokojne, ciekawe turystycznie i krajobrazowo miasto.

W latach 90. i na początku 2000 działało tam co najmniej kilka gangów.

Przestępcy kradli samochody, wyłudzali odszkodowania, dokonywali napadów i zabójstw.

Pseudonimy takie jak „Pierzo”, „Ciolo” czy „Zwierz” siały prawdziwy postrach.