Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#kupa

Kobieta w banku

~CrazyEdek2015-04-04, 12:20
Gówno, nie wypłata (BNP Paribas Bank).

Pochwała kupy

Seksto2015-03-20, 20:31
Ktoś tu nieźle ma pomieszane w główce...
Wstydliwy sekret Gary'ego Linekera, który po 20 latach przyznał się, że podczas meczu na Mistrzostwach Świata we Włoszech 1990 zrobił kupę w spodenki na środku boiska

kultowy baca

melemele892015-02-21, 11:29
Idzie turysta i nagle widzi bace kucającego sobie w krzakach.
- Baco, co robicie?
- No srom, nie widzisz?
- A gacie?
- Łoo k🤬a!

Wakacje i pływające rekiny

Beszczel2015-01-26, 14:56
W poprzednie wakacje byliśmy całą paczką w Bułgarii nad morzem. Pogoda była świetna, całymi dniami siedzieliśmy na plaży. To była mała miejscowość, ludzi dużo mniej niż w kurortach, można się było zrelaksować.
Jednego dnia gdy pływałem zachciało mi się kupę. Skierowałem się do brzegu, ale przyszedł mi do głowy inny pomysł. Dzisiaj jak o tym myślę, to sam się dziwię, ale w jakiś sposób połączenie upału, sporej odległości do najbliższej toalety oraz “W końcu już wiele razy sikałem w wodzie” sprawiły, że zdecydowałem się zrobić klocka w morzu. Przecież zaraz zatonie, nikomu krzywda się nie stanie.
Trochę oddaliłem się od ludzi i jedziemy z koksem. Jakie było moje zaskoczenie, gdy po chwili zobaczyłem dwa moje klocki unoszące się na falach. Przecież gówna nie unoszą się na wodzie? W muszli zawsze szły prosto na dno.
Nie rozumiałem co się stało, ale najwyraźniej odpaliłem dwie torpedy, które właśnie wraz z falami kierowały się w stronę brzegu i pluskających się tam, nieświadomych zagrożenia ludzi. Przez chwilę się łudziłem, że jednak zatoną. Gdy to nie nastąpiło to rzuciłem się za nimi w pogoń. Dość szybko je dogoniłem i chwyciłem po jednym w każdej dłoni. Nie wiem czy ktoś z was trzymał kiedyś gówno w ręce, ale uwierzcie - to nie jest przyjemne.
Obleciał mnie niezły strach. Byłem może 5 metrów od ludzi i stałem w wodzie z dwiema śliskimi brązowymi rybkami w rękach, nie mając pomysłu jak się ich pozbyć. Zdecydowałem, że je zakopię. Zanurzyłem się i pośpiesznie rozgarnąłem piasek, a następnie je nim przykryłem.
Wynurzyłem się akurat na czas, aby zobaczyć moją dziewczynę jak podpływa do mnie. Niestety moment później moje dwa łobuzy uciekły ze swojego niedoszłego grobowca i wynurzyły się zaraz przede mną...
Moja dziewczyna tylko popatrzyła na mnie, moje klocki i krzyknęła rzucając się do ucieczki. Do dzisiaj czasami mi to wypomina.

Nie moje, nie mojego brata, nie mojego taty znalezione w czeluściach internetu

Bezszelestny truciciel

d................0 • 2015-01-07, 21:32
Uprzedzając komentarze, to nie jest materiał własny. Znaleziony w necie

To się zdarzyło parę lat temu jak byłem w liceum. Poprzedniego dnia wieczorem zamówiliśmy chińczyka do domu, smakowało dobrze, ale następnego dnia obudziłem się z bólem brzucha. Jednak mimo tej niedogodności poszedłem do szkoły.

Po nieco ponad 20 minutach lekcji poczułem budujące się we mnie uczucie na pograniczu potrzeby wypuszczenia gazów, a potrzeby zrobienia kupy. Uznałem że doczekam do przerwy, tylko trochę sobie ulżę. Dyskretnie się przechyliłem i wypuściłem bezszelestnego truciciela.

Smród okazał się powalający. Wkrótce usłyszałem szepty “o jezu”, “co za smród” i wzajemne oskarżenia. Świadom starożytnej zasady “kto czuje ten produkuje” odczekałem chwilę, ale fetor był taki silny, że chcąc nie chcąc musiałem się przyłączyć do narzekań.

Mimo, że potrzeba odwiedzenia ubikacji była już bardzo silna, to w tym momencie nie mogłem już wyjść, gdyż byłoby to jawne przyznanie się do winy. Cierpiałem w milczeniu. Ale że i tak już śmierdziało w całej klasie, to kolejne porcje gazów uwalniałem bez skrupułów, choć z dużą ostrożnością, aby się nie posrać.

Wkrótce prawie wszyscy w klasie siedzieli z bluzami i koszulami ponaciąganymi na nosy. Ktoś nawet włożył głowę do plecaka. Nauczycielka kazała otworzyć okna i drzwi, ale nie przyniosło to szczególnego rezultatu. Nie mogło, bo przecież produkcja trwała cały czas. W końcu matematyczka się poddała, zakończyła lekcję 10 minut przed czasem i wyszła. W takich warunkach i tak nikt nie mógł się skoncentrować.

Tak oto wykurzyłem nauczycielkę z klasy. Było to chyba moje największe osiągnięcie z liceum, ale niestety dotąd nikomu nie mogłem się pochwalić.

Zestaw do robienia kupy publicznie

B................r • 2014-12-22, 14:42
Jak wiadomo rasa zobowiązuje ale na taki pomysł nie wpadł bym nigdy. Zestaw do robienia kupy publicznie.

Te pastylki to zapewne coś antybakteryjnego co zabija zapach, procesy gnilne. Zapewne coś co używają i astronauci.

Wyobrażacie sobie w centrum handlowym gościa oddającego klocka pod reklamówką ?

Genetycy

Mercury0012014-12-11, 17:19
Uczeni genetycy pracują nad domieszaniem psu genów skarabeusza. Oczekiwany rezultat to stwór umiejący utoczyć z odchodów pozostawionych w miejscach publicznych kształtną kulkę, a następnie przetransportować ją do domu właściciela