Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#kupa

Sylwestrowa przygoda

Igorek952015-08-29, 22:10
Znalazłem gdzieś na fb, zakończenie mnie rozśmieszyło więc się podzielę

Dwa lata temu jechałam na Sylwestra ze znajomymi do Zakopanego. Wyjeżdżaliśmy późno w nocy. Wieczorem wyszłam jeszcze z psem na spacer. Miałam na nogach glany. Kiedy wróciłam do mieszkania, zorientowałam się, że coś jest nie tak. Ubrudziłam dywan brązową mazią i cóż, w domu nie pachniało zbyt pięknie. Okazało się, że będąc na spacerze weszłam w jakieś odchody. Mama ostro się na mnie wkurzyła, a jak wiedzą wszyscy posiadacze glanów – dość trudno jest doczyścić ich podeszwy.
Wyszłam na dwór, żeby wytrzeć buty w śnieg. Sama byłam nieźle wkurzona, bo wkrótce miałam jechać na pociąg, a innych zimowych butów nie miałam. Schodząc po schodach, na parterze, rzeczywiście dostrzegłam kilka gówien. Pomyślałam, że to pewnie sprawka nowego psa sąsiadów. Stojąc przed klatką, klęłam pod nosem. Po względnym „wyczyszczeniu” glanów, wróciłam do domu, żeby przepłukać je jeszcze wodą z prysznica. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi, a przez wizjer dostrzegłam moją sąsiadkę z parteru. Tuż za nią stał jej mąż.
Nie miałam czasu i ochoty na pogawędki, ale rodzice byli już w piżamach – było po 23-ej – i nie miałam wyjścia, otworzyłam drzwi. To co wydarzyło się potem było tak irracjonalne i abstrakcyjne, że wciąż nie mogę uwierzyć, że działo się naprawdę.
Sąsiadka wrzeszczała na swojego męża, wykrzykując: „Zbyszek, zesrałeś się to teraz przeproś sąsiadkę! Stary chłop, a się zachować nie umie. No zesrał się, zesrał, nie dobiegł do domu i się na klatce zesrał, a pani w to weszła to przyszliśmy przeprosić! No Zbyszek, do jasnej cholery, przeproś panią!”. A Zbyszek stał tylko ze zwieszoną głową i miałam wrażenie, że zaraz się rozpłacze…

Kleks

maksymilian452015-08-29, 5:38
Wujek miał rozmowę o pracę w innym mieście i musiał dojechać pociągiem. Może to nerwy, może zjadł coś niestrawnego ale pociekło mu po nogach już na dworcu. Nie miał czasu żeby wrócić do domu i się przebrać bo pociąg wjeżdżał już na peron, za chwile miał odjechać. W tamtych odległych czasach na dworcu siedzieli jeszcze wszelkiej maści handlarze, głównie Koreańczycy i Ruscy. Wuj wiele nie myśląc dopadł pierwszego z brzegu handlarza, patrzy tylko, że rozmiar się zgadza, prędko płaci i prędko prędko do pociągu. Zdążył. Jedzie. Spodnie cuchną mu coraz bardziej. No nic, wskakuje do toalety, spodnie sruuu przez okno. Odpakowuje nowe, patrzy, patrzy... a to kurtka

Po szychcie

kustoszpan2015-07-12, 13:44
Przyszedł roz górnik z szychty i tyla co wlozł do izby wdepnął do kupy, bo to bajtli w doma pełno.

A baba z gębą do niego:
- Ty mamlasie jeden, to jo tu cały dzień koło tego łaża i nie wdepłach, a ty tyla coś wlozł to już prosto w gówno!

miłość i sraczka...

o................i • 2015-06-26, 20:07
Znalezione w czeluściach internetu

Dostałam w biurze mocnej biegunki i niestety świadkami mojego faux pas stali się wszyscy współpracownicy. Zachowali się bardzo elegancko, zaoferowali podwiezienie do domu, przynieśli stoperan i miętową herbatę. Następnego dnia udawali, że nic się nie stało. Szkoda tylko, że w co drugie zdanie wplatali z premedytacja słowo "kupa": "Czy możesz poskładać jakoś do kupy ten projekt?.""Przeszkadzam ci czy masz kupę roboty? "Chodź z nami na kawę, w kupie raźniej".
Po całym dniu myślałam, ze się rozpłaczę ze wstydu, a wtedy kierownik poklepał mnie przyjacielsko po plecach i rzekł, tak, żeby wszyscy słyszeli: "Zbierz się do kupy, musisz być twarda, a nie miękka".

Człowiek i zwierzęta

F................r • 2015-06-22, 17:07
Co robi 1 biały człowiek na 1000 murzynów?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
..
.
.
.
.
.
-Pilnuje cel

Dowcipny kot

~LegendarnyZiom2015-04-26, 15:00


Trzeba było go nie trzymać.

Sraka ptaka

P................5 • 2015-04-17, 18:50
Wczoraj wychodząc z domu zauważyłem dziwne rozciągające się gówno na moim aucie.Stwierdziłem,że warto się tym podzielić



jak c🤬jowe to...pozdrawiam