Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#komuna

Ford i Gierek

K................L • 2015-08-20, 17:04
Prezydent USA, Ford przybył do Polski z oficjalną wizytą. Został uroczyście przyjęty przez pierwszego sekretarza
KC PZPR, Gierka.
I tak oto, odbywa się prezentacja obu panów.
Oto Gerald Ford, polityk, wybitny mąż stanu, ukończył Uniwersytet Michigan w Ann Arbo.
A oto Edward Gierek, sekretarz KC, mąż Stanisławy, ukonczył 63 lata.
Przez ciemny las szła dziewczynka w czerwonym kapturku. W koszyczku niosła różne przysmaki dla babci. Nagle spotkała wilka....

Każde dziecko wie jak ta bajka się skończyła. Jednak niektóre dzieci dorastają. Niestety tylko niektóre .
Jeśli tak się stanie przestają wierzyć w bajki. Zaczynają się domyślać, że ten wilk to tak naprawdę gw🤬ciciel zboczeniec który jest tak zawzięty że nawet babci nie przepuści

Podobnie jest z inną bajką...
Czerwony smok siał terror, domagał się coraz większych danin i ofiar z ludzi.
Umęczeni ludzie nie wiedzieli już gdzie zwrócić się po pomoc.
Nagle stoczniowcy popatrzyli w morze. Coś zamajaczyło na horyzoncie. Kształt zbliżał się dość szybko. Była to mała niebieska motorówka. Przybiła do brzegu i wyskoczył z niej biały jeździec. Zaopatrzony w lancę poświęconą przez świętego papieża skoczył smokowi do gardła. Po długiej potwornej walce jeździec wraził w pierś smoka papieską lancę. Smok ryknął przeraźliwie i zdechł.
Biały jeździec został królem i wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
youtube.com/watch?v=fL7S7KfV3KQ

Jednak są i inne wersje tej bajki.
Zachęcam do zapoznania się z nimi.
Kto wie?
Może nawet zawierają one jakieś niewielkie ziarno prawdy?
Nie chcę nic sugerować

trochę materiałów gdzie niestety nic się nie dzieje wizualnie, wykłady, głównie do słuchania

tu wstęp do tematu, wiele bardzo różnych kwestii


drugi materiał bardziej metodyczny


część druga
youtube.com/watch?v=7on1AetI_V4

temat dość luźno włączy się z innym moim tematem

sadistic.pl/stan-tyminski-vt369396.htm

Przecieki z bezpieki

k................o • 2015-07-04, 23:42
"Telewizja jest stworzona na wasze podobieństwo..."

"Głos ludu"

Galin2015-05-03, 21:15
Wisi plakat z napisem: „Śląsk – wasze bogactwo, Szczecin – wasz port, Kraków – wasze miasto, socjalizm – wasza przyszłość”. A ktoś węglem dopisał: „K🤬a – wasza mać”.

"Ukradzione" z fanpage'a - Stanisław Cat Mackiewicz(link poniżej).
Bardzo gorąco polecam twórczość Cata. Jest on jednym z najbardziej pragmatycznych patriotów, a na stronce można znaleźć więcej takich perełek

Pyk

Polski Dexter PRL

d................n • 2015-03-03, 19:12


Dexterewicz z PRL

Wszystkie zbrodnie Feliksa Dzierżyńskiego

M................6 • 2015-02-15, 9:41
Czerwony kat”, „krwawy pies rewolucji”: od czasu bolszewickiego przewrotu Feliks Dzierżyński bez wytchnienia pracował na swoją reputację architekta sowieckiego terroru. Ostatnio panuje moda na pokazywanie jego bardziej ludzkiej twarzy. Prawda jest jednak taka, że szef Czeki i GPU był przede wszystkim zbrodniarzem odpowiedzialnym za śmierć setek tysięcy osób.

Opisy tortur stosowanych przez podwładnych Dzierżyńskiego – funkcjonariuszy stworzonej przez niego radzieckiej służby bezpieczeństwa – jeżą włos na głowie. W Kijowie na przykład funkcjonariusze upodobali sobie przykładanie do nagiego torsu ofiary podgrzewanej klatki ze szczurem. Zdesperowane zwierzę zębami torowało sobie jedyną drogę ucieczki: przez ciało nieszczęśnika. Na tym jednak kreatywność oprawców się nie kończyła.

Więźniom polewano dłonie wrzątkiem, by potem zedrzeć z nich skórę na „białe rękawiczki”. Innych przetaczano nagich we wnętrzu beczek naszpikowanych skierowanymi do środka gwoździami. Miażdżono czaszki przez stopniowe zaciskanie na nich skórzanego pasa. Przepiłowywano kości. Przykuwano ludzi do desek i wsuwano ich powoli do pieca lub wrzącej wody. Zimą popularne było polewanie wodą na mrozie tak długo, aż katowani nie zamienili się w słupy lodu.
Często uciekano się do tortur psychologicznych. Prowadzono przetrzymywanych na egzekucję, lecz strzelano ślepakami. By wymusić posłuszeństwo, brano zakładników całymi setkami i tak samo całymi setkami ich rozstrzeliwano. Zmuszano do obserwowania tortur i gw🤬tów na najbliższych osobach. Po wszystkim grzebano niekiedy żywcem.

Oszaleli z okrucieństwa
Sadyści pracujący dla Dzierżyńskiego śmiali się ze swoich ofiar w czasie tortur, które traktowali jak sport. Prześcigali się wzajemnie w okrucieństwie i urządzali polowania na ludzi. Większość stanowili mężczyźni, ale nie brakowało kobiet. Jedna z nich sama zabiła ponad siedmiuset ludzi. Potrzebowała na to raptem dwóch miesięcy, za narzędzie zbrodni wystarczały jej niekiedy gołe ręce. Inna miała na sumieniu ponad setkę, w tym całą rodzinę ukrzyżowanego przez siebie byłego męża.
Nawet samym oprawcom trudno było znieść takie bestialstwo. Powszechne było wśród nich pijaństwo i narkomania, które pozwalały zapomnieć o codziennych okrucieństwach. Nie wszystkim się to udawało, wielu traciło więc zmysły. Prominentny bolszewik Bucharin stwierdził nawet, że zaburzenia psychiczne stanowiły ryzyko zawodowe pracowników sowieckiego aparatu terroru. Jego twórcą był Feliks Dzierżyński.

Wszechwładna Czeka
W grudniu 1917 roku Dzierżyński stanął na czele Wszechrosyjskiej Komisji Nadzwyczajnej do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem, w skrócie Czeka. W krótkim czasie stała się ona wszechpotężną instytucją liczącą przeszło ćwierć miliona osób, przed którą drżała cała ogarnięta rewolucyjną pożogą Rosja. Czekistowskie trzyosobowe „trybunały” w niczym nieskrępowany sposób decydowały o aresztowaniu, zesłaniu czy egzekucji dowolnego człowieka.

Nikt nie był bezpieczny. Za działalność kontrrewolucyjną mogło być uznane niemal wszystko: handel prywatny, pijaństwo czy spóźnienie się do pracy. Każdy mieszkaniec kraju mógł zostać aresztowany jako sabotażysta, białogwardzista czy wróg proletariatu. Przypadkowo dobierani, wszechwładni i bezkarni czekiści byli coraz bardziej zdemoralizowani.
Więzienia zapełniały się błyskawicznie, a w teczkach ponad połowy aresztowanych znajdował się jedynie nakaz zatrzymania lub pojedynczy donos. Przeludnienie, brak ogrzewania, jedzenia i wody były codziennością przetrzymywanych.
Prawie połowa z nich cierpiała na przewlekłe choroby. Choć liczba funkcjonariuszy Czeka szybko rosła, aparat nie miał możliwości należytego rozpatrzenia każdej sprawy. O życiu, śmierci czy zesłaniu do obozu decydowano naprędce i często zupełnie dowolnie.

Przykład szedł z góry. Pewnego razu na posiedzeniu sowieckiego rządu Lenin przesłał Dzierżyńskiemu pytanie na kartce: „ilu niebezpiecznych kontrrewolucjonistów mamy w więzieniu?”. Żelazny Feliks odpisał: 1500. Lenin postawił przy tej liczbie krzyżyk na znak, iż wiadomość przeczytał i zwrócił notatkę. Dzierżyński źle zrozumiał swojego przywódcę: tej samej nocy przez pomyłkę rozstrzelano w Moskwie półtora tysiąca osób.

Ćwierć miliona ofiar
Pierwsze obozy koncentracyjne powstały w sowieckiej Rosji już w 1918 roku. Złapani uciekinierzy karani byli pomnożeniem kary przez dziesięć: z pięciu lat odsiadki robiło się pięćdziesiąt. Druga ucieczka oznaczała już rozstrzelanie. Wkrótce powstały też pierwsze obozy pracy przymusowej.
Szybko uznano, że warunki panujące w istniejących obozach były niedostatecznie surowe. W 1923 roku utworzono słynny obóz robot przymusowych specjalnego przeznaczenia na Wyspach Sołowieckich, uznawany za pierwszy z łagrów wchodzących w skład późniejszego „Archipelagu Gułag”. Trudno opisać w krótkim tekście, jak złowrogie i pełne absurdów było to miejsce, więc ograniczę się tylko do przykładów kar i szykan.
Pracującym przy wyrębie drzew nie pozwalano jesienią suszyć odzieży. Gdy spadła gruba warstwa puszystego śniegu, nie wydawano ubrań ani butów. Nie pozwalano wrócić na noc pod dach, gdy nie wyrobiono wyśrubowanej normy.
By utworzyć nowy punkt obozowy, wysyłano kilkuset więźniów na pustkowie, gdzie wszystko musieli budować od zera, bez żadnych materiałów. Stosowano też oblewanie wodą na mrozie, wystawianie gołego więźnia na żer dla chmar komarów, włóczenie końmi po porębie, trzymanie człowieka zanurzonego po szyję w bagnie czy też przywiązywanie wzdłuż do drewnianego bala i spuszczanie po długich, stromych, kręconych schodach.
W 1922 roku Czeka przekształcono w Zjednoczony Państwowy Zarząd Polityczny (w skrócie OGPU). Liczbę ofiar obu instytucji trudno oszacować. Historycy szacują, że do śmierci Dzierżyńskiego w 1926 roku wyniosła przynajmniej ćwierć miliona osób. Niewykluczone, że było ich więcej niż poległych w działaniach zbrojnych w czasie wojny domowej.
Dzierżyński często osobiście przesłuchiwał więźniów, ale nie był – jak mu zarzucano – sadystą bezpośrednio dopuszczającym się największych okrucieństw.

Uznawał jednak masowy terror za konieczność, świadomie zbudował jego machinę i ponosi odpowiedzialność za jej krwawą działalność.

Kombatant opowiada wiersz o Polsce

W................y • 2014-12-15, 11:36
Człowiek, który ma 78 lat przyszedł na marsz w obronie mediów po to, aby bronić ojczyzny. Opowiedział też autorki wiersz. Ile czasu minie, aż my zauważymy to o czym on mówi i zmobilizujemy się do zmian?

Tajniacy usiłowali zatrzymać po manifestacji „Wszystkich nas nie zamkniecie” Annę Kołakowską, najmłodszego więźnia stanu wojennego. Powodem był trzymany przez nią transparent z cytatem z wiersza Mariana Hemara „Dla najemnych judaszów bolszewickiej bestii nie będzie przebaczenia, nie będzie amnestii” i podobiznami Zygmunta Baumana i sędziego Pawła Chodkowskiego.

Uczestnicy środowego marszu przyszli wyrazić swój sprzeciw przeciwko skandalicznemu wyrokowi, który zapadał 19 maja przed Sądem Rejonowym we Wrocławiu. Sędzia Paweł Chodkowski skazał pięciu kibiców na 30 dniowy areszt, jednego na 20 dni aresztu oraz wysokie kary pieniężne. Czterech z oskarżonych uniewinniono.
Kibice zostali skazani za protest, który odbył się rok temu na Uniwersytecie Wrocławskim podczas wykładu byłego mjr. KBW Zygmunta Baumana ( obecnie socjologa), którego zaprosił prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Protestujących z sali usunęła policja.

W srodę podczas marszu do akcji wkoroczyli policjanci ubrani po cywilnemu.

- Tajniacy otoczyli mnie, kiedy oddaliłam się na chwilę od manifestacji. Na szczęście udało mi się dodzwonić do kolegów i gdy na miejsce przybiegło około 30 osób, tajniacy wymiękli – opowiada Anna Kołakowska portalowi niezalezna.pl.

Policjanci nie potrafili jej powiedzieć, jaki paragraf miała złamać. W końcu stwierdzili, że mieli zawiadomienie, iż idzie ulicą poza legalnym zgromadzeniem i wznosi okrzyki.

Na miejsce przyjechały cztery radiowozy. Policjanci spisali także Bożenę Zielińską, która wraz z Kołakowską trzymała transparent.

– Usłyszałam, że bezprawnie rozpowszechniam wizerunek sędziego Chodkowskiego. Ponadto policjant poinformował mnie, że normalni ludzie siedzą o tej porze w pubach albo robią interesy – relacjonuje Zielińska.

W czasie manifestacji przemawiał salezjanin ks. Jarosław Wąsowicz SDB.

– Gdy zszedłem z podestu, usłyszałem od policjantów, że sieję nienawiść – mówi nam ks. Jarosław, organizator pielgrzymek kibiców na Jasną Górę.

Anna Kołakowska jako 17-latka była w stanie wojennym najmłodszym więźniem politycznym w PRL. 22 IV 1982 wyrokiem Sądu Marynarki Wojennej w Gdyni skazana za działalność opozycyjną na 3 lata więzienia i 1 rok pozbawienia praw publicznych i osadzona w Zakładzie Karnym w Bydgoszczy-Fordonie. Przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego odznaczona została Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

źródło

Ospowaty Józek najciekawsze przezwiska i pseudonimy Stalina

P................ł • 2014-03-16, 14:36
„Ospowaty Józek” – najciekawsze przezwiska i pseudonimy Stalina.

Przez całe swoje życie, Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili używał wielu pseudonimów. Nadawano mu też różne przezwiska. W tym artykule opisałem najciekawsze z nich. Zapraszam do poznawania historii od tej ciekawszej strony.



1. „Soso”, „Soselo”.

Józef (Iosif), takie imię otrzymał na chrzcie przyszły generalissimus Związku Sowieckiego. Jednak w rodzinnym domu nikt go tak nie nazywał. Jego matka mówiła na niego pieszczotliwie Soso. Koledzy ze szkoły, również tak na niego wołali. Z kolej pseudonimem Soselo, podpisywał Stalin swoje wiersze. Niektóre z nich ukazywały się nawet w gazetach. Na przykład w gazecie „Iweria” („Gruzja”) opublikował wiersz „Poranek”. Stalin był najpierw znany w swoim kraju jako poeta, a dopiero później jako rewolucjonista.

2. „Ospowaty”.

W 1884 roku w Gori szalała epidemia ospy. Współcześnie, ta choroba nie stanowi większego zagrożenia dla życia, ale kiedyś była niezwykle groźna. Wielu Gruzinów utraciło w tamtym czasie swoje dzieci. Choroba dosięgła i Soso. Pewnego dnia dostał wysokiej gorączki i zaczął majaczyć. Szczęśliwie dla niego (nieszczęśliwie dla jego późniejszych ofiar) udało mu się przeżyć. Jednak do końca życia, był naznaczony śladami po tej chorobie na twarzy i rękach. W późniejszym okresie Ochrana nadała mu pseudonim „Czopura”, czyli „Ospowaty”. Tym samym stał się „Ospowatym Józkiem” (Joska Koriawyj).

3. „Kulawy”.

Kiedy Soso miał 12 lat, przydarzył mu się groźny wypadek. Akurat przechodził przez ruchliwą ulicę w Gori, gdy niespodziewanie w tłum przechodniów wjechał rozpędzony powóz. Dyszel uderzył Iosifa w policzek, po czym przewrócił się na ziemię. Wtedy koła powozu przetoczyły się po jego nogach. Soso został zabrany do szpitala w Tyflisie (dzisiejsza stolica Gruzji, Tbilisi). Musiało minąć kilka miesięcy, zanim lekarze wyleczyli poharatane nogi. Nawet po kilku latach od tego wydarzenia Soso skarżył się na „obolałe nogi”.

4. „Pop”.

W wieku 16 lat Stalin wstąpił do męskiego seminarium teologicznego w Tyflisie. Uczęszczał tam niecałe 5 lat (do 1899 roku), podczas których przemienił się z religijnego chłopca w żarliwego rewolucjonistę. Niewłaściwe metody wychowawcze (bardzo surowe, nawet jak na tamte czasy, m.in. częsta kara karceru) doprowadziły do tego, że seminarium mogło się „poszczycić” szczególnym osiągnięciem. Jak napisał Filip Macharadze (seminarzysta i późniejszy towarzysz Stalina): „Żadna szkoła świecka nie wypuściła tylu ateistów co tyflijskie seminarium”. Oczywiście Stalin nie uzyskał święceń kapłańskich, jednakże seminarium zapewniło mu klasyczne wykształcenie, które przydało mu się w późniejszych latach. Te 5 lat nauki przekształciło go w ateistę, który będąc już u władzy, stosował metody represyjne zaobserwowane w seminarium, tj. szpiegowanie, nadzór oraz ingerencja w cudze życie (oczywiście dołożył wiele innych).



Stalin w 1912 roku

5. „Mleczarz”.

W 1909 roku, młody Stalin uciekł z zesłania. Następnie pojawił się w Baku pod ormiańskim nazwiskiem Oganez Totomianc. Jednakże agenci Ochrany, którzy infiltrowali partię bolszewicką, szybko donieśli o powrocie Soso. Tajna policja nadała mu pseudonim „Mleczarz”, bowiem często wykorzystywał bar mleczny w Baku jako swoistą bazę. Na marginesie należy dodać, że Ochrana lubowała się w nadawaniu inwigilowanym osobom dowcipnych pseudonimów. Na przykład bankier był nazywany „Sakiewką”, a piekarz „Bułeczką”. Z kolej Mołotowowi, tajna policja nadała pseudonim „Goniec”, ponieważ szybko chodził.

6. „Koba”.

Koba to jeden z ulubionych przydomków Stalina. Zaczął go używać po przeczytaniu zakazanej powieści Aleksandra Kazbegiego pod tytułem „Ojcobójca”. Głównym bohaterem książki był kaukaski bandyta o imieniu Koba. Toczył on zawzięte walki z Rosjanami, poświęcając wszystko dla żony i kraju. Stalin często używał tego pseudonimu w czasach przedrewolucyjnych.

7. „I. Stalin”.

Pseudonimu „I. Stalin”, zaczął używać od 1913 roku. Wcześniej stosował przydomki: „Solin” i „Safin”. Jednak ostatecznie wybrał „I. Stalin”, bowiem takim pseudonimem podpisał ważny artykuł o kwestii narodowościowej, na którym zbudował swoją reputację. Od tej pory wszystkie swoje prace podpisywał właśnie w taki sposób (co ciekawe, Lenin używał ok. 160 pseudonimów, ostatecznie zostając przy „Leninie” z tego względu, że właśnie tak podpisał się pod artykułem Co robić?, który przyniósł mu sławę). Nazwa Stalin oznaczała „człowiek ze stali”, czyli miała zdecydowany wydźwięk robotniczy. W środowisku bolszewickim istniała swego rodzaju moda na tzw. „przemysłowe” nazwiska. Na przykład Rosenfeld stał się „Kamieniewem”, a Skriabin „Mołotowem”.

Kilka innych ciekawych pseudonimów:

Besoszwili, Siemion Dżwelaja, Dziwak Osip, Góral, Ojciec Koba, Konik-Geza (wszystkich było około 40).

źródło:

nowastrategia.org.pl/ospowaty-jozek-najciekawsze-przezwiska-pseudonimy-stalina/