
Transplantologia
Prawo jazdy kat. a.
Nie było bo sam wymyśliłem
Było to trzecie podejście 42-letniej mieszkanki Andrychowa do egzaminu na prawo jazdy. Znowu, niestety, nieudane. We wtorek (14.05) rano na placu manewrowym w bielskim ośrodku egzaminacyjnym podczas wykonywania manewru prawdopodobnie pomyliła hamulec z gazem. Auto przebiło zapory i wylądowało w rowie.
Jak pisaliśmy wcześniej, z dniem 19 stycznia 2013 weszła w życie nowa ustawa dotycząca kierowania pojazdami . Do opisywanych tam wówczas zmian należy dodać inny wygląd dokumentu jak również ograniczenie jego terminu ważności. Z kolei na kierowcach, którzy prawo jazdy już mają, spoczywa obowiązek wymiany.
Zgodnie z ustawą, dokument upoważniający do kierowania pojazdami w kategorii A, B, B+E, T obowiązywać będzie przez okres do 15 lat, natomiast kategorii C lub D na 5 lat. Ważność dokumentu może jednak zostać skrócona przez lekarza lub psychologa na podstawie badań, lub wydłużona na wniosek posiadacza dokumentu po wcześniejszym okazaniu odpowiednich dokumentów i dodatkowej opłacie z tego tytułu.
Przedłużanie
Przedłużyć prawo jazdy nie będzie jednak łatwo. Każdy kierowca jest zobowiązany wykonać okresowe badania lekarskie, które skontrolują jego predyspozycje do prowadzenia pojazdu.
Dla wielu obowiązkowe będą także badania psychologiczne. Muszą się im poddać między innymi kierowcy z prawem jazdy kategorii C lub D, uczestniczący kiedykolwiek w wypadku drogowym, zatrzymani za prowadzenie pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających, mający na swoim koncie 24 punkty, a także kierujący pojazdami uprzywilejowanymi i ci, którzy w okresie próbnym po otrzymaniu prawa jazdy popełnią co najmniej dwa wykroczenia. Po przeprowadzeniu badań otrzymuje się orzeczenie, od którego w ciągu 14 dni można się odwołać, składając wniosek o ponowe przeprowadzenie badań. Badanie można powtórzyć tylko raz. Oczywiście wszystkie związane z badaniami i procedurą przedłużania prawa jazdy koszty ponosi kierowca.
Wymiana
Prawo jazdy wydane do czasu nowelizacji ustawy (18 stycznia 2013 r.) ulega wymianie w terminie od 19 stycznia 2028 roku. Ostateczny termin wymiany starych dokumentów wydanych przed wejściem nowej ustawy w życie, upływa 18 stycznia 2033 roku.
Termin wymiany określany jest przez ministra do spraw transportu lub też wcześniej, na wniosek kierowcy lub jeśli zmianie ulegną dane. Kto przegapi termin wymiany, temu prawo jazdy zostanie zatrzymane na mocy administracyjnej decyzji. Po roku od daty zatrzymania prawa jazdy, można je odzyskać tylko i wyłącznie po pozytywnym wyniku egzaminu kontrolnego sprawdzającego kalifikacje
Do wymiany prawa jazdy należy złożyć wniosek, aktualną fotografię, kserokopię dotychczasowego prawa jazdy i wnieść stosowne opłaty.
Nie wszystkim takie zmiany się podobają. 7 marca złożono skargę do Trubynału Konstytucyjnego, w której informuje się o naruszeniu zasady ochrony praw nabytych (utrata bezterminowego prawa jazdy) oraz narażeniu kierowców na niepotrzebne koszty bez sprecyzowanego powodu. Od decyzji Trybunału Konstytucyjnego zależeć będzie, czy bezterminowe prawo jazdy faktycznie takim pozostanie.
Policjanci z Rudy Śląskiej odebrali prawo jazdy Rafałowi Mikulskiemu i oskarżyli go o prowadzenie auta po pijanemu. Problem w tym, że mężczyzna szedł pieszo, a nie jechał, a badanie krwi potwierdziło, że był trzeźwy.
Problemy Mikulskiego zaczęły się 1 czerwca zeszłego roku, kiedy pojechał autem na zakupy. Gdy zaparkował przed osiedlowym sklepem przy ul. Gilów w Rudzie Śląskiej, w stojącym przed nim samochodzie włączył się alarm. - Myślałem, że uruchomiłem go, zamykając swój wóz pilotem, bo miałem już wcześniej takie przypadki - mówi Mikulski. Po zakupach wsiadł do wozu i pojechał do garażu. Była godz. 16.40.
Przyjdę pieszo, bo właśnie piję piwo
Było ciepło, więc Mikulski otworzył piwo i usiadł w ogródku. Po półgodzinie zadzwoniła do niego żona, że do mieszkania przyjechała policja, bo podobno spowodował kolizję. Mężczyzna poprosił żonę, żeby dała mu do telefonu jednego z policjantów. - Chciał, żebym przyjechał pod sklep, bo podobno uszkodziłem jakieś auto. Powiedziałem, że przyjdę piechotą, bo właśnie piję piwo - wspomina Mikulski.
Pod sklepem właściciel auta, w którym włączył się alarm, pokazał dziurę w tablicy rejestracyjnej, którą mógł wyrządzić tylko hak holowniczy, oraz pęknięty zderzak. Mikulski poprosił więc funkcjonariuszy, aby pojechali z nim do garażu i zobaczyli jego auto. Okazało się, że nie ma haka holowniczego, a na karoserii jego wozu nie ma nawet rysy. Koncepcja, że to on mógł spowodować kolizję, upadła.
Myślałem, że policjanci robią sobie jaja
O 17.50 funkcjonariusze poprosili Mikulskiego, aby dmuchnął w alkomat. Wynik: 0,22 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Czyli o 0,02 przekroczona dopuszczalna norma. Funkcjonariusze zabrali mężczyźnie prawo jazdy. - Myślałem, że robią sobie jakieś jaja, przecież wiedzieli, że przyszedłem pieszo, bo wypiłem piwo. Kiedy okazało się, że nie, kazałem się wieźć na badanie krwi - wspomina Mikulski.
Na wyniki trzeba było czekać prawie cztery tygodnie. Kiedy przyszły, kierowca był pewien, że to koniec sprawy. Wynik pierwszej próbki wskazywał bowiem 0,0, a drugiej 0,19 promila alkoholu. To wartości dopuszczalne przez przepisy i wskazujące na to, że stężenie rośnie, więc Mikulski musiał pić alkohol krótko przed oddaniem krwi. Niestety, policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie go za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu.
- Napisali w nim, że o godz. 16.40 na ul. Gilów miałem 0,22 promila. Skąd taki wniosek, skoro badali mnie o 17.50? - pyta Mikulski.
Według komisarza Krzysztofa Piechaczka, rzecznika prasowego komendy miejskiej w Rudzie Śląskiej, funkcjonariusze mają obowiązek przebadania alkomatem wszystkich uczestników kolizji. - Wyniki były takie, a nie inne, więc uznaliśmy, że to sąd powinien ocenić, czy kierowca był pod wpływem alkoholu - mówi komisarz Piechaczek.
Odwołanie dzień po końcu kary
Sąd w trybie nakazowym (bez wzywania świadków, wyłącznie na podstawie materiałów policji) uznał, że Mikulski prowadził po pijanemu, i na pół roku zabrał mu prawo jazdy. Kierowca po jego odbiór miał się zgłosić 1 grudnia. - Ten wyrok był kuriozalny, więc się od niego odwołałem - mówi.
Problem w tym, że termin rozpoznania odwołania wyznaczono na... 2 grudnia. Czyli dzień po tym, jak minęła mu kara. - Kiedy przyszedłem na salę rozpraw, sędzina powiedziała mi, że jeśli będę chciał postępowania dowodowego, to sprawa przeciągnie się o kilka miesięcy, a prawo jazdy ciągle będzie w sądzie. Machnąłem więc ręką, wycofałem zażalenie i odebrałem prawo jazdy - mówi Mikulski.
Józef Kogut, były szef policji w Chorzowie, a obecnie prezes śląskiego oddziału Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom Przestępstw, uważa, że funkcjonariusze ewidentnie chcieli poprawić statystyki. - Skoro badanie krwi potwierdziło wersję kierowcy, a oni nadal mieli wątpliwości, to powinni powołać biegłego. Niestety, pogoń za wynikami w policji powoduje, że coraz trudniej tam o trzeźwą ocenę sytuacji - mówi Kogut. I przypomina, że zgodnie z polskim prawem wszystkie wątpliwości zawsze rozstrzygane są na korzyść obwinionego.
Mikulski: - I co z tego, skoro jestem pierwszym Polakiem, któremu zabrano prawo jazdy za to, że szedł pieszo i był trzeźwy.
PS Dane bohatera zostały zmienione