Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#gdańsk

Przeglądając Focusa historia, którego znalazłem u brata natrafiłem na ciekawy artykuł. Postanowiłem go wam streścić



Wszystko zaczęło się od tego, że jedna z czytelniczek napisała list do redakcji. Poprosiła o pomoc w ustaleniu tego co spotkało jej dziadka, Leona Sandera, który za swoją działalność został aresztowany przez gestapo w 1943 r. i skazany na śmierć.
Po dość długich badaniach udało się ustalić, że mężczyzna trafił do Instytutu Anatomii Akademii Medycznej w Gdańsku. Tam właśnie prof. Spanner przerabiał zwłoki na mydło. Idąc tym tropem postanowiono znaleźć miejsce pochówku ofiar tego procederu. Okazało się, że tam gdzie obecnie znajduje się "Zielony Park" był dawniej cmentarz, na którym pochowano zwłoki i mydło znalezione w ośrodku. Nie ma tam żadnej tablicy upamiętniającej ofiary, czy chociażby informującej, że znajduje się tam miejsce pochówku. Zamiast tego znajduje się tam plac zabaw!
Antoni Pawlak, rzecznik Prezydenta Miasta Gdańska, zapytany o brak tablicy odpisał, że rządzący miastem nie wiedzą nic o ustaleniach badaczy z IPN dotyczących Zielonego Parku. A ponadto wszystkie dawne nekropolie upamiętnia Cmentarz Nieistniejących Cmentarzy


Link do oryginału

Poczta Gdańska :)

P................8 • 2014-01-09, 10:18


Obrona poczty w Gdańsku była jednym z pierwszych zbrojnych starć naszych rodaków przeciwko niemieckiej zarazie. Warto dodać że po kapitulacji pracownicy Poczty nie zostali uznani za żołnierzy i zostali przez szkopów rozstrzelani - temat mało sadystyczny ale warty przypomnienia - pierwszy temat, po tagach nie znalazłem.

"Znam tylko jeden naród który walczył o pocztę!"

Wyborcza vs Internety

b................y • 2013-11-27, 20:34
Sadole szykujcie się na pozew albo na seryjnego samobójcę

,,Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście wszczęła śledztwo w sprawie fanpage'a "Gdańsk miastem bez islamu". To efekt publikacji "Gazety Wyborczej Trójmiasto" z 15 listopada. Za nawoływanie do nienawiści na tle religijnym grozi kara pozbawienia wolności do dwóch lat.

Na powstałym w czerwcu fanpage w komentarzach pojawiały się rasistowskie uwagi. Treścią wpisów zajmie się prokuratura."

dlaczego obrażacie ich uczucia religijne>>?


tfu źródło
trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,14912986,_Szkoda_ze_meczet_nie...

m.trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,106540,15031535,Jest_sledztwo_w_sp...

Kto mieczem wojuje

mr.pumba2013-10-22, 8:46
Dziś w onecie pojawiła się taka to informacja:

Cytat:



Pożar meczetu w Gdańsku. Znaleziono ładunek wybuchowy

To nie było pod­pa­le­nie. Przy­czy­ną po­ża­ru me­cze­tu w Gdań­sku był ła­du­nek wy­bu­cho­wy. Na miej­scu zna­le­zio­no bombę z me­cha­ni­zmem, który po­zwa­lał od­pa­lić ją z opóź­nie­niem. Do tych in­for­ma­cji do­tarł re­por­ter radia RMF FM.

Na zabezpieczonych nagraniach z monitoringu widać dziwnie zachowujących się młodych mężczyzn. Kamery nie zarejestrowały natomiast momentu podkładania ładunku. Prokuratorzy podejrzewają, że za atakiem stoją organizacje ekologiczne i obrońców zwierząt. Jak podaje jednak radio RMF, najbardziej prawdopodobną wersją jest odwet za ubój rytualny.

Na miejscu pożaru zabezpieczono też materiał genetyczny jednego ze sprawców, co ułatwi jego identyfikację w momencie złapania - informują reporterzy radia.

Przypomnijmy, meczet przy ul. Polanki w Gdańsku podpalony został w ubiegłym tygodniu, w nocy z wtorku na środę. Uszkodzone zostały drzwi boczne, elewacja budynku, a także elementy wyposażenia. Imam Hraish jest przekonany, że było to celowe podpalenie. Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie.

- Jest to gest haniebny, wydarzenie, które musi się spotkać z powszechnym potępieniem - komentuje sprawę podpalenia prezydent Adamowicz. - Gdańsk był, jest i będzie miastem otwartym, miastem tolerancji i szacunku dla wszystkich ludzi. Każda, nawet najmniejsza agresja wobec ludzi myślących inaczej, musi się spotykać z naszym potępieniem, żywą reakcją.

Straty po pożarze meczetu w Gdańsku wstępnie oszacowano na 50 tysięcy złotych, dokładna kwota, na jaką opiewają szkody wyrządzone przez ogień, nie jest jeszcze znana. Wiadomo, że Miasto Gdańsk nie może pomóc w odbudowie meczetu, dlatego prezydent Adamowicz zwrócił się do mieszkańców, by wsparli finansowo prace związane z renowacją po pożarze.



@~ Nie, nie było bo moje. Było podobne <KLIK> ale tam by ł wrzucony film/pokaz slajdów. Ja wrzucam troszkę więcej fotek więc prosze nie wywalać do było.pl czy podpinać pod inny temat.

Tym razem przedstawiam zdjęcia z wycieczki do opuszczonego oddziału psychiatrycznego. Więcej info dostępne tradycyjnie na forgotten.pl.











Reszta jak zwykle w komentarzu. Dla ciekawskich na końcu będzie opis miejscówki

Atak Hitlera na Polskę

D................k • 2013-06-25, 9:51
Jak rozpoczela sie II Wojna Światowa

zbieram bo mam dobry pomysł ! :D

w................i • 2013-06-04, 12:11
nie wiem czy to w obronie czołgu w oliwie czy inicjatywa własna... ale pomysł ciekawy

Urzędasy pełna krasa

M................l • 2013-05-31, 12:56
Informacja o zniknięciu oliwskiego czołgu spod Willi Rekin na tyle zirytowała mieszkańców Gdańska, że postanowili o T34 walczyć.
"Czołg musi wrócić do Oliwy" - tak nazywa się profil na Facebooku założony przez radnego z Oliwy po tym jak w poniedziałek napisaliśmy, że czołg T34, który od 12 lat parkował na rogu ul. Piastowskiej i Hołdu Pruskiego, według urzędników ZDiZ, stał tam nielegalnie. Na pismo, jakie od ZDiZ otrzymał właściciel militarnej atrakcji Oliwie, które nakazywało uiszczenie rocznej opłaty (ok. 170 zł według ZDiZ i ok. 500 - według właściciela czołgu) za nielegalne zajęcie pasa drogowego, zareagował stanowczo i wywiózł czołg do Żukowa.

- Nie chodzi mi o pieniądze, ale o zasady, bo mam coraz silniejsze wrażenie, że Gdańsk jest miastem coraz bardziej dla urzędników, a nie dla mieszkańców. I to mnie boli - mówił nam w poniedziałek Jerzy Janczukowicz, właściciel T34.

Cała sprawa oburzyła mieszkańców Trójmiasta, którzy mają do czołgu szczególny sentyment, stąd akcja na Facebooku, która ma być protestem przeciwko urzędnikom ZDiZ.

"Ciekawe co by zrobili urzędniczy z ZDiZ, gdyby różni sympatycy militariów w akcie solidarności zjechali pod ich siedzibę swoim sprzętem i zrobili im oblężenie. Czołgi i transportery pod ZDiZ. Wyglądałoby to epicko" - zastanawia się "Dziki Rex".
"Takiemu człowiekowi miasto Gdańsk powinno płacić za stworzenie prawdziwej atrakcji oraz ściąganie do Oliwy i Gdańska licznych turystów. Tymczasem Jerzy Janczukowicz, właściciel czołgu T-34, otrzymał "rachunek" od ZDiZ za zajmowanie pasa drogowego. Dzięki temu, od marca czołgu w Oliwie nie ma" - czytamy na stronie Wolnego Forum Gdańsk, które przyłączyło się do akcji.

Litości dla urzędników nie ma i na samym profilu czołgu założonym przez radnego: "Czołg stał przez lata w Oliwie, blisko torów kolejowych przy ul. Piastowskiej. Stał się charakterystycznym i pozytywnym elementem krajobrazu. Nikomu nie przeszkadzał. Jeśli znikał, to po to, by grać role w inscenizacjach historycznych. Wyrokiem urzędników miejskich czołg zniknął. Został zabrany wobec zagrożenia obłożeniem wysokimi opłatami za... użytkowanie pasa drogowego. Urzędnicy nie proponują żadnego lepszego sposobu urządzenia tego miejsca."

Tego miejsca nie, natomiast proponują, by czołg ustawić, na dogodnych warunkach, w innym miejscu.

- Opłata za zajęcie pasa drogowego wynika z przepisów ustawowych i uchwał gminy. Nie jest niestety możliwe zwolnienie z tej opłaty jednej, konkretnej osoby. Taki wyjątek byłby zresztą niebezpiecznym precedensem, po którym inni posiadacze zabytkowych pojazdów - fiacików, syrenek - również mogliby uznać, że parkowanie w dowolnym miejscu należy się im za darmo - mówi Maciej Lisicki, zastępca prezydenta miasta Gdańska. - Niemniej sam czołg nam nie przeszkadza, wiemy, że stał się lokalną atrakcją. I jestem przekonany, że udałoby się nam znaleźć i przekazać na dobrych warunkach kawałek gminnego gruntu w Oliwie, gdzie pan Janczukowicz mógłby czołg i inne, nie mniej ciekawe pojazdy, eksponować. Pozostaje kwestia ustalenia zasad. Jeśli ma to być faktycznie atrakcja dla mieszkańców - co z chęcią wesprzemy - a nie prywatny parking, to te pojazdy powinny być ogólnodostępne, ciekawie opisane i zaprezentowane.

Taka opcja nie satysfakcjonuje jednak właściciela T34. - Po pierwsze czołg "wrósł" już w to miejsce, więc ustawianie go gdzie indziej nie ma sensu. Poza tym założę się, że szybko padłby łupem złomiarzy, a nie stać mnie na wynajęcie dla niego ochrony - mówi Jerzy Janczukowicz.

Czołg T34 na razie parkuje w Żukowie w towarzystwie "Pantery" - repliki jednego z największych czołgów z II wojny światowej. Na razie nie wiadomo, kiedy wróci na swoje miejsce.


Co śmieszne, t34 nikomu latami nie wadził. Nie zajmował chodnika, 3 osoby spokojnie mogły koło niego przejść. Po wizycie w pobliskim parku na bank wiele osób szło obejrzeć sobie tę maszynę. Co bardziej śmieszy to fakt iż gdyby to była zwykła osobówka (przy okolicznych posesjach parkują w gorszy sposób na potęgę) nikt by się nie przypruł, no ale konserwacja takiego okazu (na chodzie!) kosztuje więc jeleń pewnie kasę ma to nam da! Klasyczne urzędackie myślenie. Jak się zenek z mietkiem wyjebią na mordy bo nie odśnieżony pas ruchu to oczywiście urzędasy umyją łapki a bulić będzie właściciel domu... zapewne pan od czołgu.

Żródło: trojmiasto.pl