Z okazji protestów na cześć zatrzymania ropy szanowny pan dżentelmen raczył się przykleić do toru wyścigowego przed wyścigiem... elektrycznych samochodów.

Tak, to zawody "Formula-E" czyli samochodów elektrycznych. Tych wiecie, eko i zdrowych dla afryki.

Tragedia wydarzyła się podczas sobotniego wyścigu Formuły 2. Kierowcy rywalizowali na torze Spa. Podczas drugiego okrążenia Anthoine Hubert uderzył w bandę, a po chwili w jego bolid wjechał z dużą prędkością Juan Manuel Correa.

Sobotni wyścig Formuły 2 był bowiem rozgrywany późnym popołudniem. Do tragicznego wypadku Huberta doszło już na drugim okrążeniu. Pozornie drobny błąd okazał się fatalny w skutkach. Spa-Francorchamps należy do najszybszych torów w kalendarzu i nawet kierowcy F2 osiągają na nim oszałamiające prędkości.

Wyścig szybko przerwano i zaczęła się walka o życie francuskiego kierowcy. Niestety, niedługo później pojawił się oficjalny komunikat, że Hubert zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.

Anthoine Hubert nie żyje. Należał do akademii talentów Renault, osiągał coraz lepsze wyniki w Formule 2 i nie przestawał wierzyć w to, że pewnego dnia zapuka do Formuły 1.

Nawet w SPA nie jest już bezpiecznie.

Driving hard

okazujący radość po wygranej GP Węgier (oryginał)



internauci w akcji: