Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#eksperyment

Reakcja chemiczna z sodem

psd152013-09-09, 22:27


Bardzo ciekawa reakcja z sodem. Nie wiem na czym ona polega, dlatego oddaje głos ekspertom. Pozdrawiam.

Eksperyment Minnesota

m................u • 2013-07-03, 17:08
W czasie II Wojny Światowej jednym z wielu problemów był głód. Ludzie umierali nie tylko z powodu niedożywienia, ale także wtedy, gdy próbowano ich ratować. Pojawiła się zatem potrzeba, aby poszerzyć wiedzę na temat wpływu głodowania na ludzki organizm, a także najbardziej efektywnych sposobów odkarmiania głodujących. W latach 1944-1945 przeprowadzony został Minnesota Starvation Experiment, którego efektem była licząca ponad 1300 stron książka zatytułowana The Biology of Human Starvation.

Eksperyment był przeprowadzony na grupie 36 białych mężczyzn - ochotników, którzy dobrowolnie zgodzili się poddać głodówce po okiem naukowców, aby uniknąć służby wojskowej i jednocześnie przyczynić się do pomocy ofiarom wojny. Wstępnym badaniom poddano ponad 400 kandydatów, wybierając ostatecznie 36, którzy odznaczali się zdrowiem psychicznym i fizycznym.

Przebieg eksperymentu był prosty:

Okres kontrolny (12 tygodni) - wszyscy uczestnicy jedli wg standaryzowanej diety (3200 kcal dziennie), a także badano ich stan fizyczny i psychiczny (jako punkt odniesienia dla dalszych badań).
Okres głodówki (a właściwie pół-głodówki, który trwał 24 tygodnie) - spożycie pokarmów bylo ograniczone do 1800 kcal dziennie.
Okres kontrolowanego dokarmiania (12 tygodni) - uczestników podzielono na 4 grupy, w każdej z nich stosowano inną dietę mającą odwrócić skutki głodówki.
okres niekontrolowanego dokarmiania (8 tygodni) - uczestnicy mieli pełną dowolność wwyborze rodzaju i ilości jedzenia.
Każdy z uczestników wykonywał także określoną ilość pracy fizycznej, a także prowadził dziennik.

U mężczyzn biorących udział w eksperymencie zanotowano średni spadek wagi powyżej 25% wagi początkowej. Inne obserwacje to:

-dramatyczny wzrost zainteresowania jedzeniem, w okresie głodówki jedzenie stało się głównym tematem rozmów i rozmyślań, gdy tematy rozmowy były inne, często odnoszono się do jedzenia w porównaniach;
-wiele osób zaczęło rozwijać hobby związane z jedzeniem - przepisy kulinarne, menu z restauracji, poradniki dot. produkcji żywności stały się bardzo popularnymi materiałami; kilka osób zaczęło kolekcjonować przedmioty związane z jedzeniem - podstawki od filiżanek, czy przeróżne kuchenne gadżety;
-część głodujących wykazywała tendencje do wynoszenia po kryjomu jedzenia ze stołówki, i spożywaniu go w samotności, w sposób określony jako "rytualny"; znacznie wydłużył się czas spożywania posiłków, które były bardziej celebrowane, niż po prostu jedzone;
-pojawiły się trudności w skoncentrowaniu się nad najprostszymi, codziennymi czynnościami;
-część osób po zakończeniu eksperymentu zmieniło zawód i rozpoczęło pracę jako kucharze czy przy produkcji żywności;
w ciągu trwania okresu głodówki kilkukrotnie zwiększyło się spożycie soli i innych przypraw, a także kawy i herbaty, zmiana była tak duża, że musiano wprowadzić ograniczenia co do ilości spożywanej kofeiny; niezwykle popularna stała się guma do żucia;
w okresie kontrolowanego dokarmiania, większość badanych stwierdziła zwiększone poczucie głodu, w tym bezpośrednio po obfitych posiłkach; kilka osób złamało dietę poprzez napady kompulsywnego objadania się (odnotowano przypadki spożycia 8-10 tys. kalorii w ciągu jednego popołudnia);
-u większości badanych zachowania związane z jedzeniem wróciły do normy po około 20 tygodniach od zaprzestania głodówki;
W czasie eksperymentu odnotowano także zmiany psychiczne (przypominam, że do eksperymentu wybrano osoby zdrowe i silne psychicznie):

-wielu uczestników wykazywało objawy depresjii, tym głębsze, im dłużej trwała głodówka;
-spora część uczestników wykazywała znaczące wahania nastroju, a także lęki, niekontrolowane napady gniewu, apatię; objawy te utrzymywały się nawet do kilku miesięcy po zakończeniu głodówki;
-zaobserwowano zwiększenie liczby wypalanych papierosów, część mężczyzn zaczęła nałogowo obgryzać paznokcie, jeden z mężczyzn z powodu narastającego niepokoju i depresji odciął sobie 3 palce;
-zdecydowana większość uczestników przestała całkowicie interesować się seksem w jakiejkolwiek postaci;
-wszyscy uczestnicy wykazywali tendencję do przebywania w samotności i izolowania sie od osób, z którymi przed eksperymentem byli emocjonalnie związani.

Oprócz tego potwierdzono, że głodowanie powoduje szereg konsekwencji fizycznych takich jak np. anemia, obniżona temperatura ciała, wypadanie włosów itd.

Reasumując - jedzenie zdominowało myśli, codzienne życie i zainteresowania głodujących osób, powrót do normalnego jedzenia nie spowodował natychmiastowego wyeliminowania tych efektów, a wielu badanych wykształciło tendencję do kompulsywnego objadania się. Wybrani do eksperymentu mężczyźni, którzy byli psychicznie zdrowi, oraz silni na tyle, żeby odmówić służby wojskowej i poddać się trwającym ponad rok eksperymentom, pod wpływem głodu tracili opanowanie, stawali się agresywni, lub też popadali w apatię i depresję.

Eksperymenty psychologiczne

Truflee2013-06-22, 10:41
Wiele psychologicznych eksperymentów, które przeprowadzono na przestrzeni lat, pogw🤬ciło podstawowe zasady etyki. Niektóre z badań odcisnęły trwałe piętno na psychice uczestników.

Przebieg tych niehumanitarnych badań pozwolił jednak ustalić normy i zakazy, które muszą być obecnie przestrzegane podczas prowadzenia doświadczeń angażujących jakiekolwiek organizmy żywe.

David staje się Brendą



W roku 1965 na świat przyszedł kanadyjski chłopiec – David Reimer. Gdy w wieku kilku miesięcy trafił do szpitala w celu poddania się zabiegowi obrzezania, jego członek został trwale uszkodzony. Przerażeni rodzice wkrótce trafili do psychologa, Johna Moneya, który zasugerował im, by wobec tych okoliczności, zgodzili się na operację zmiany płci chłopca.

Bezsilni państwo Reimer przystali na propozycję. Ani przez chwilę nie podejrzewali, że ich synek stał się przedmiotem eksperymentu dra Moneya. Psycholog chciał udowodnić poprzez to nieludzkie doświadczenie, że wewnętrzne poczucie płci i seksualności człowieka zależy nie od natury, lecz od czynników zewnętrznych. David, jako dziewczynka o imieniu Brenda, został wychowany w typowo „żeński” sposób.

Natura okazała się jednak silniejsza. Brenda zachowywała się jak typowy chłopiec, mimo roli, którą narzucili „jej” rodzice i lekarze. W efekcie, ten żywy „królik doświadczalny” przez całe życie borykał się z problemem własnej tożsamości. Co gorsza, rodzice nigdy nie poinformowali Davida o operacji, której został poddany jako mały chłopiec. Prócz rozterek samego dziecka, w wyniku eksperymentu ucierpieli także jego rodzice – matka popełniła samobójstwo, a ojciec popadł w chorobę alkoholową. Sam David w wieku 38 lat odebrał sobie życie.



Stanfordzki eksperyment więzienny



To jeden z eksperymentów, który zdziwił nie tylko jego autorów, lecz zaszokował i oburzył opinię publiczną. Wielu uczestników chciało zrezygnować z badania w trakcie jego trwania, rezygnując z należnego honorarium.

Doświadczenie polegało na umieszczeniu ochotników podzielonych na dwie grupy w budynku przypominającym zakład karny. Osoby z pierwszej grupy poproszono o odgrywanie ról strażników więziennych – zaopatrzono ich nawet w kajdanki, pałki i specjalna odzież. Drugą grupę tworzyli „więźniowie” zamknięci w celach.

Na początku badania, jego uczestniczy (24 studentów amerykańskich uczelni, bez przeszłości kryminalnej, zdrowych fizycznie i psychicznie) nie potrafili odnaleźć się w przydzielonych sobie rolach. Jednak z dnia na dzień nabierali coraz więcej cech charakterystycznych dla danej grupy. Szczególnie widoczne było to w przypadku „strażników”. Znęcali się nad „więźniami”, upokarzali ich, a nawet krzywdzili fizycznie. Agresja wzrastała w nocy, gdy kamery (oficjalnie) nie dokumentowały eksperymentu.

Badanie przerwano przed czasem – „więźniowie” nie byli w stanie znieść upokorzenia i złego traktowania. Eksperyment dowiódł, że w szczególnych okolicznościach, zdrowi psychicznie ludzie wcielają się w role dotychczas im nieznane – stają się oprawcami lub ofiarami. Środowisko, które narzuca ludziom pełnienie pewnych ról, wpływa na ich psychikę, znacznie ją zniekształcając. Większości ludzi trudno pozbyć się tej presji i odrzucić schemat, który jest im z góry narzucony.

Wszelkie info/nagrania na temat tego ekspetymentu tutaj.

Eksperyment „Monster Study”



Eksperyment „Monster study” został przeprowadzony przez profesora z Uniwersytetu w Iowa Wendella Johnsona oraz jego studentkę, Marię Tudor, w 1939 roku. Autorzy podzielili dzieci z sierocińca na dwie grupy. Dla pierwszej z grup Johnson przygotował zajęcia logopedyczne, w których chwalił ich mowę, powtarzał, że jest zadowolony z ich postępów, a rezultaty ich starań są widoczne. Podczas zajęć z drugą grupą krytykował najmniejszy błąd w wymowie, stosował nagany i wytykał im jąkanie się. Chciał w ten sposób udowodnić, że problemy z mową mają podłoże psychiczne.

Nie mylił się – dzieci z drugiej grupy, która przed rozpoczęciem eksperymentu mówiły płynnie, utraciły pewność siebie, były zastraszone, a część z nich rzeczywiście zaczęła się jąkać. Podopieczni sierocińca odczuwali skutki eksperymentu do końca życia, wykazując znaczne trudności w komunikowaniu się w dorosłym życiu.

Wendell Johnson przez wiele lat ukrywał się z obawy, że stanie przed sądem wraz z nazistami, którzy przeprowadzali niehumanitarne badania na ludziach w trakcie II wojny światowej. Autor eksperymentu uniknął jednak kary, a władze Uniwersytetu Iowa po latach oficjalnie przeprosiły uczestników eksperymentu Johnsona.

Małpy uzależnione od narkotyków / Próby naćpanej małpy



Celem tego badania (przeprowadzonego w 1969 roku) było zrozumienie, jak silne może być uzależniające działanie narkotyków, a także alkoholu.

Autorzy doświadczenia zgromadzili liczną grupę małp, które nauczono samodzielnego podawania substancji odurzających (amfetaminy, morfiny, kodeiny, kokainy oraz alkoholu). Niektóre z małp do perfekcji opanowały wykonywanie na swoim ciele zastrzyków.

Efektów można było się spodziewać – zwierzęta niezwykle szybko wpadły w nałóg i nie oszczędzały dostępnych substancji. Aplikowały je sobie tak długo, aż nałóg nie doprowadził większości z nich do zgonu. Nim jednak to nastąpiło, wiele z nich wykazywało szereg autodestrukcyjknych zachowań.

Jedna z małp w walce o narkotyk wyrwała sobie futro wraz z fragmentem skóry z ramienia i podbrzusza. Inne zwierzę, najprawdopodobniej w efekcie halucynacji, odgryzło sobie wszystkie palce.

Eksperyment Ascha



Solomon Asch, amerykański psycholog urodzony w Polsce, w 1955 roku przeprowadził eksperyment, w którym postanowił zweryfikować, jak opinia jednostki może diametralnie zmienić się pod wpływem opinii innych.

Ochotników poproszono, by przyjrzeli się przedstawionym odcinkom i zadecydowali, który spośród odcinków: A, B czy C jest najbardziej podobny do odcinka X. Gdy poddane badaniu osoby odpowiadały na osobności, nie popełniały błędów i poprawnie wskazywały odcinek C jako najbardziej podobny - w istocie X i C są równej długości, co widać na pierwszy rzut oka.

Mimo to, gdy badani odpowiadali na to samo pytanie w obecności grupy i podstawionych osób, które twierdziły, że najbardziej zbliżone do siebie są odcinki X i A, nie byli już tak pewni swojej odpowiedzi. Ponad 65 proc. badanych przynajmniej raz zawahała się, a ok. 32 proc. zmieniło zdanie i przytaknęło uczestnikom, którzy odpowiadali niepoprawnie.

Jak wyjaśniają to psychologowie? Badani nie zmienili sposobu postrzegania, lecz w wyniku szerzenia się w grupie nowej opinii (nawet jeżeli była błędna), zaczęli przyznawać rację innym. Robili to ze strachu przed odrzuceniem, byli ulegli wobec większości i wykazywali pragnienie akceptacji przez grupę. W psychologii nazywa się to konformizmem normatywnym.

Badanie wyrazu twarzy



W latach 20. XX wieku Carney Landis analizował, jak różne emocje wpływają na wyraz twarzy ludzkiej. W jednym ze swoich eksperymentów postanowił przeanalizować działanie takich emocji, jak poczucie wstrętu, zaskoczenie, radość, przerażenie.

Uczestnicy badania (głównie studenci) zgodzili się, by ich twarz została pokryta farbą – miało to ułatwić naukowcom analizę ruchu mięśni twarzy i obrazowania emocji. Następnie, zapewniono ochotnikom szereg “atrakcji”, które wywoływały u nich różne, niekiedy skrajne, odczucia. Proszono ich, by dotykali żab i owadów, by wąchali różnego rodzaju wonie lub by słuchali nieprzyjemnych dźwięków.

Jedną z czynności, którą mieli wykonać, było zabicie szczura poprzez odcięcie jego głowy. Niektórzy początkowo nie godzili się na to, ale po namowie prowadzących eksperyment, podejmowali próbę. Nikt z badanych nie wiedział jak zrobić to możliwie najszybciej i bezboleśnie dla gryzonia. W niektórych przypadkach próby uśmiercenia zwierzęcia trwały nawet godzinę. Ostatecznie, jedna trzecia ochotników zdołała zabić szczura.

Uczestnicy badania byli zniesmaczeni sytuacją w jakiej ich postawiono, ale to nie oni ucierpieli najbardziej. Ból, który zadano wówczas bezbronnym zwierzętom był tylko niepotrzebnym cierpieniem.

Eksperyment Milgrama



Badanie przeprowadzone w latach 60. XX wieku przez Stanley'a Milgrama, polegało na przydzieleniu ochotnikom roli „nauczyciela”, którego zadaniem było zadawanie pytań, a następnie karanie „uczniów”, jeśli popełnili błąd. „Uczniami” byli współpracownicy autora eksperymentu, o czym jednak nie wiedzieli badani.

Karą było potraktowanie „uczniów” impulsem elektrycznym. Kolejne błędne odpowiedzi „uczniów” skutkowały silniejszym wstrząsem ze strony „nauczycieli”. By eksperyment nie krzywdził ludzi, wszystkie urządzenia elektryczne były atrapą, a „uczniowie” w aktorski sposób udawali, że są traktowani prądem.

„Nauczyciele” z początku niechętnie wymierzali kary, ale pod wpływem nakazów osoby znajdującej się obok i podającej się profesora wyższej uczelni, chętniej aplikowali impulsy elektryczne. Ponad 65 proc. uczestników („nauczycieli”) zdecydowało się na najsilniejsze wstrząsy, gdy otrzymało taki nakaz. Gdyby w urządzeniu rzeczywiście płynął prąd, uśmierciliby wielu podopiecznych.

Facet w kuchni

~Sunday2013-05-17, 6:48
Gość dorwał trochę suchego lodu i ma zabawę.

Mikroskop laserowy

S................i • 2013-04-18, 17:48
Mały domowy eksperyment.
Marny angielski wymagany, ale nawet bez tego widać o co chodzi.
To jest projekt na konkurs naukowy wykonany przez dziewczynę w secondary school (odpowiednik polskiego gimnazjum) w Sussex (hrabstwo w południowo-wschodniej Anglii). Wzięła przefiltrowaną wodę i podzieliła ją na dwie części. Pierwszą zagotowała na patelni, a drugą w mikrofalówce. Następnie po ochłodzeniu podlała nimi dwie identyczne rośliny, żeby sprawdzić, czy będzie można zauważyć jakąkolwiek różnicę w tych, które wyrosły na zwyczajnie podgrzanej wodzie i wodzie zagotowanej w mikrofalówce. Pomyślała, że struktura cząsteczek wody może być zdeformowana. Jak się okazało, nawet ona była była zdumiona różnicą, jaką wykazał eksperyment, który był wielokrotnie powtarzany przez jej znajomych z klasy z takim samym rezultatem.

Od pewnego czasu wiadomo, że problemem z czymkolwiek podgrzanym w mikrofali nie jest promieniowanie, ale to, w jaki sposób zniekształca DNA w żywności, tak, że ciało nie jest w stanie go rozpoznać.

Mikrofalówki nie działają w inny sposób, w zależności od tego, co do niej włożymy. Cokolwiek do niej trafi przechodzi ten sam destruktywny proces. Mikrofale wprawiają cząsteczki w drgania rotacyjne, coraz szybsze i szybsze. Ten ruch powoduje tarcie, które powodują denaturację oryginalnej struktury substancji. To skutkuje zniszczonymi witaminami, minerałami, białkami i tworzy nowy związek zwany "radiolytic compounds" (w wolnym tłumaczeniu: zradiolizowane związki chemiczne), które nie występują w przyrodzie.

Z tego powodu nasz organizm magazynuje je w komórkach tłuszczowych, żeby się obronić przed "martwą" żywnością, albo szybko ją wyeliminować. Pomyślcie o wszystkich matkach podgrzewających mleko w tych "bezpiecznych" urządzeniach. A co powiecie na pielęgniarkę w Kanadzie która podgrzała krew dla pacjenta oczekującego na transfuzję i nieumyślnie go zabiła, kiedy krew stała się "martwa"? Producenci oczywiście mówią, że to jest bezpieczne... Oceńcie sami. Dowód jest przedstawiony na zdjęciu poniżej.

SciFun i magnez

~Sunday2013-02-27, 18:18
Cotygodniowa porcja ciekawostek.



Przy okazji dziękuje za wszystkie hejty nadesłane do tej pory i czekam na więcej na PW.
Piszcie śmiało, bo to bardzo motywuje.

Eksperyment

Aeon2013-01-09, 23:16
Żarty się skonczyły.


Fota znaleziona w poczekalni.

Eksperymenty psychologiczne

m................p • 2012-12-27, 2:44
Przedstawiam wam małą kompilacje ciekawych (wg. mnie) eksperymentów

1.Konformizm – eksperyment Asha (1953)
Więcej

Solomon Ash przeprowadził serię badań, które udowodniły potęgę konformizmu. Osoby badane zostały poinformowane, że biorą udział w testach wzroku. Badanie miało polegać na oglądaniu linii i wybieraniu z drugiego zestawu odcinka o takiej samej długości. Zadanie było bardzo proste, a różnice między odcinkami wyraźne. Haczyk tkwił jednak w tym, że poza prawdziwą osobą badaną, w pomieszczeniu znajdowało się jeszcze kilka innych osób – pomocników eksperymentatora – które udawały zwykłych uczestników badania. Ich zadaniem było podawanie odpowiedzi w oczywisty sposób nieprawidłowych. Ash był ciekawy, czy przeciętny człowiek jest w stanie przeciwstawić się tłumowi, zwłaszcza jeśli decyzja tego tłumu jest wyraźnie zła. Jaki był wynik? 32% badanych osób wybierało nieprawidłową linię, gdy pozostałe trzy osoby w pomieszczeniu dawało tę właśnie złą odpowiedź. Nie miało znaczenia nawet to, że różnica długości między odcinkami sięgała prawie 10 cm. O czym to świadczy? Co trzecia osoba rezygnuje ze swojej opinii, jeśli zauważy, że jest ona niepopularna w grupie w której przebywa. Co trzecia osoba zdaje się na osąd innych i nawet jeśli ma wątpliwości co do jego prawidłowości, to i tak podąży za grupą. Nawet buntownicy szukają podobnych do siebie rebeliantów, do których doskonale pasują. 32% konformistów ukazało się w prostym eksperymencie z wybieraniem linii. Jak wielu z nas jednak poddaje się tłumowi, gdy sytuacja jest mniej czarno – biała?

2.Pomaganie – eksperyment „dobry Samarytanin” (1973)
Więcej

John Darley i C.Daniel Batson postanowili sprawdzić, czy religia ma jakikolwiek wpływ na skłonność do pomagania bliźnim w potrzebie. Wybrali grupę słuchaczy w seminarium. Połowa z nich otrzymała zadanie przygotowania krótkiego referatu o biblijnej historii o dobrym Samarytaninie. Reszta miała wystąpić z pogadanką o możliwościach pracy po seminarium. Referaty miały odbyć się w innym budynku niż przygotowania. Poza tym, część studentów otrzymała więcej czasu i nie musiała się spieszyć z referatem, podczas gdy pozostali byli pod presją czasu. Każdy z uczestników po drodze do drugiego budynku napotykał człowieka leżącego na chodniku, który wyraźnie potrzebował pomocy. Jaki był wynik? Osoby, które czytały o uczynku Samarytanina wcale nie zatrzymywały się częściej, by pomóc nieznajomemu niż ci, którzy mieli mówić o pracy! Jedynym czynnikiem, który rzeczywiście miał wpływ na skłonność do pomocy była presja czasu. Studenci, którzy się spieszyli, pomagali o wiele rzadziej, nawet jeśli mieli za chwilę wygłosić referat, jak to wspaniale pomagać innym. O czym to świadczy? Więcej mówimy, niż robimy. W mediach często pojawiają się doniesienia, o samochodach mijających ludzi leżących na poboczu. I nikt się nie zatrzymuje...

3.Rozproszenie odpowiedzialności - znieczulica świadków (1968)
Więcej

Eksperyment został zaprojektowany po tym, jak w 1964 roku kobieta została zamordowana na ulicy, a 38 świadków przyglądało się temu, lecz nic nie zrobiło. John Darley i Bibb Latane chcieli sprawdzić, czy fakt, że ludzie ci byli w dużej grupie miał wpływ na ich apatię. Uczestnicy zostali poinformowani, że wezmą udział w dyskusji na bardzo osobiste tematy, dlatego aby uniknąć skrępowania rozmowa będzie prowadzona dzięki interkomom. Każda osoba była w osobnym pomieszczeniu, jednak słyszała i była słyszana przez pozostałych. W pewnym momencie pomocnik eksperymentatorów zaczynał udawać napad epilepsji, co słyszeli pozostali. Jakie były wyniki? Jeśli osoba badana wierzyła, że tylko ona uczestniczy w dyskusji i słyszy chorego, w 85% przypadków opuszczała swój pokój i szukała pomocy. Jeśli jednak warunki zostały zmienione i w rozmowie brało udział 5 osób (w tym jedna udająca drgawki), tylko 31% udawało się po pomoc. Reszta sądziła, że ktoś inny się tym zajmie. O czym to świadczy? Jeśli ktoś wie, że tylko on jest w stanie pomóc – robi to. Jeżeli jednak są inni ludzie w pobliżu, każdy oczekuje, że ktoś inny udzieli pomocy. Im więcej osób, tym bardziej rozproszona jest odpowiedzialność i tym mniejsza szansa, że ktokolwiek zdecyduje się udzielić pomocy. Bo każdy ma nadzieję, że ktoś inny się tym zajmie.

4.Stanfordzki eksperyment więzienny (1971)
Więcej

Philip Zimbardo chciał sprawdzić, jak sytuacja uwiezienia wpływa na umysły strażników i więźniów. W piwnicach uniwersytetu stworzył eksperymentalne wiezienie, a uczestników badania znalazł poprzez ogłoszenie w gazecie. Ochotnicy zostali przebadani pod względem zdrowia fizycznego i psychicznego. Tylko młodzi mężczyźni w doskonałej formie i stabilni emocjonalnie zostali zakwalifikowaniu do udziału. Następnie zostali oni losowo podzieleni na „strażników” i „więźniów”. Cały eksperyment miał trwać dwa tygodnie i nikt nie spodziewał się, że cokolwiek mogłoby pójść źle. Tymczasem już na drugi dzień w piwnicy uczelni rozpętało się piekło. „Strażnicy” wymierzali kolejne kary, upokarzali „więźniów”, zmuszali ich do leżenie nago na cementowej podłodze i wykonywania wyczerpujących ćwiczeń fizycznych. „Więźniowie” zaczęli się buntować. Wybuchły zamieszki. Jednak żaden z nich nie poprosił o przerwanie eksperymentu, a przecież nie byli skazańcami, żaden nie popełnił przestępstwa, brali tylko udział w odgrywaniu ról. Podporządkowywali się rozkazom „strażników”, jakie by one nie były. Eksperyment został przerwany po 6 dniach, ku wielkiemu rozczarowaniu „strażników”. O czym to świadczy? Jeśli ktoś dostanie pełnię władzy nad drugim człowiekiem i pełne przyzwolenie od zwierzchników, niemal natychmiast zmienia się w bestię. Uczestnicy eksperymentu byli normalnymi studentami, brali udział w demonstracjach antywojennych, mieli rodziny i dziewczyny. „Strażnicy” często znali „więźniów”, których dręczyli, z codziennego życia.

5.Autorytet – eksperyment Milgrama (1961)
Więcej

Gdy po zakończeniu II wojny światowej toczyły się kolejne procesy nazistowskich żołnierzy, większość z nich tłumaczyła się tym, że tak naprawdę nie są złymi ludźmi, a jedynie „wypełniali rozkazy”. Stanley Milgram postanowił sprawdzić, do czego zdolny jest zwykły człowiek pod presją autorytetu. Uczestnicy badania zostali poinformowani, że biorą udział w eksperymencie nad pamięcią. Mieli być „nauczycielami”, których zadaniem była karanie innych osób badanych, odgrywających rolę „uczniów”. Karą za nieprawidłowe odpowiedzi były szoki elektryczne o rosnącym napięciu. W rzeczywistości „uczniowie” byli współpracownikami eksperymentatora, a wstrząsy elektryczne oczywiście nie były aplikowane. Jednak „nauczyciele” o tym nie wiedzieli, nie widzieli także swojego „ucznia”, a jedynie słyszeli jego głos. Obok osoby badanej siedział eksperymentator w białym fartuchu laboratoryjnym, którego zadaniem było upewnienie się, że „nauczyciel” wymierza wszystkie niezbędne kary. Osobie badanej udzielono instrukcji, że za każdą złą odpowiedź musi wymierzyć „uczniowi” karę, począwszy od szoku prądem o napięciu 45 voltów, co jest nieprzyjemne, ale jeszcze niespecjalnie bolesne. Wraz z kolejnymi złymi odpowiedziami napięcie będzie rosło. Pomocnik badacza odgrywający rolę „ucznia” krzyczał przy każdym wstrząsie i prosił „nauczyciela” o przestanie. Jeśli „nauczyciel” się wahał, osoba w białym fartuchu przypominała mu o obowiązkach, jakie na siebie przyjął zgadzając się na udział w eksperymencie i zachęcała do kontynuowania. Jakie były wyniki? Większość osób zaczynała w pewnym momencie czuć się niekomfortowo, jednak pod wpływem osoby w białym fartuchu wymierzała kolejne szoki, podczas gdy „uczeń” krzyczał coraz głośniej. W pewnym momencie odgłosy cichły, co sugerowało utratę przytomności lub nawet śmierć „ucznia”. Ponad 60% osób badanych dalej raziło prądem, aż do końca skali, czyli napięcia 450V! Nikt nie poprosił o przerwanie eksperymentu, zanim prąd osiągnął napięcie 300V. Tymczasem już napięcie rzędu 100V bywa śmiertelne... O czym to świadczy? Większość osób sądzi, że myśli samodzielnie i jest niepodatna na wpływy. Jeśli jednak obok znajduje się osoba obdarzona autorytetem (laboratoryjny fartuch, mundur, odznaka), ich niezależność dramatycznie spada. Krótko mówiąc, przeciętny człowiek jest w stanie sprawiać ból nieznajomej osobie, a nawet doprowadzić do jej śmierci, jeśli autorytet twierdzi, że wszystko jest w porządku.

6.Deprywacja sensoryczna - odcięcie mózgu od bodźców zewnętrznych

Więcej

W wyniku izolacji człowieka od bodźców zewnętrznych jego mózg, nie mogąc poradzić sobie z brakiem bodźców zaczyna tworzyć halucynacje, które przypominają halucynacje związane z przyjmowaniem substancji psychoaktywnych. Badania nad deprywacją sensoryczną prowadzone były chętnie w latach 60 tych, kiedy to psychologia zainteresowała się odmiennymi stanami świadomości. Ze względu jednak na to iż deprywacja sensoryczna powoduje spore spustoszenie w psychice temat ten – w badaniach na większą skalę – zarzucono.
Zawsze naukowców nurtowało jednak pytanie ile czasu potrzeba, aby mózg zaczął przy deprywacji reagować halucynacjami i czy są ludzie bardziej odporni na deprywację niż inni?
na University College w Londynie, ochotników przebadano kwestionariuszem Revised Hallucinations Scale, którego zadaniem jest określenie na ile osoba badana jest podatna na halucynacje. Z grupy badanych wybrano 9 osób o wysokiej podatności na halucynacje oraz 10 o niskiej i poddano ich deprywacji sensorycznej w komorze izolowanej akustycznie. Pokój był również całkowicie pozbawiony światła. Każdy z badanych otrzymał pilota, którym mógł przerwać doświadczenie w razie gdyby dostał ataku paniki.
Badani przebywali w izolacji 15 minut, następnie poproszono ich by wypełnili kwestionariusz określający czy mieli jakiekolwiek doświadczenia w zakresie obniżenia nastroju, halucynacji, paranoi (czy jakichkolwiek stanów psychotycznych). Zarówno ci, którzy byli podatni na halucynacje jak i ci którzy mieli być na nią odporni zgłosili pojawienie się halucynacji. Siła omamów u osób odpornych była mniejsza, ale mimo to i tak wystarczyło zaledwie 15 minut bez bodźców wzrokowych i słuchowych, by doświadczyć zmienionych stanów świadomości!

Źródełko
Kolejne źródełko

Miłego czytania

Wpływ wysadzenia torów na zachowanie się skladu kolejowego

d................1 • 2012-12-26, 11:22
Mythbusters z 1944 roku. Odziwo zalożenie ładunku na szynę i detonacja nie oznacza pewnego wykolejenia pociągu, oto ekperymenty, próby wykolejenia pociagu poprzez wysadzenie róznych fragmentów szyny lub obu szyn przeprowadzone przez United States National Defense Resources Committee & Office of Strategic Services czyli po polsku przez Amerykańskich Naukowców

Angielski pomocny choć jesli ktoś przepil przez święta glosniki i bez nich idzie się zorientowac o co chodzi w poszczególnych etapach eksperymentu Pozatym warto obejrzeć dla samej demolki, bo jest epicko



podobny eksperyment z 1940, tym razem ładunki zostają założone na wagonach