Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#dunajec

Serwus. Tak sobie ostatnio przypomniałem o pewnym zdarzeniu, które analizowaliśmy na szkoleniu ratowników WOPR i postanowiłem odszukać ten materiał. Pełnej wersji nagrania niestety nie znalazłem (ma go na pewno instruktor, który mnie uczył, ale w internecie pusto), ale zachowało się z Wiadomości. Do sedna sprawy. W lipcu 2002 postanowiono zorganizować ćwiczenia dla strażaków, wskutek przeprowadzonej wcześniej akcji ratowniczej. Co poszło źle? Prądy wodne przy tamie były zbyt duże. Po zbliżeniu się do tamy po prostu zaczęło strażaka wciągać pod wodę (błąd jeden z wielu - brak kapoka). Kilka minut się męczył, zanim ruszono mu z pomocą. Ale z jaką! Na łodzi! Zbawienna łódź, a na niej kolejni bez kapoków. Oczywiście łódź też się zatopiła, więc w wodzie było już 4 typa. Jakoś im się tam później udało wydostać dzięki rzuceniu w ich kierunku liny, a wystarczyło to zrobić na początku... No cóż. Niby wyciągnęli, a wychodzą na światło dzienne kolejne brudy w ratownictwie z tamtych lat. Mianowicie - BLS. Spójrzcie na to, co robi ten "ratownik". Gdzie go uczono RKO "na stojąco", to ja pojęcia nie mam, ale przykładu nie brać. Pod koniec reportażu macie info, że Piotr W. wraca do zdrowia. Niestety, zmarł kilka dni później. Co smutniejsze to fakt, że w akcji ratowania Piotra W. brał udział jego brat (który udziela a'la wywiadu w pełnej wersji materiału). Musicie mi uwierzyć, że oglądanie pełnego materiału nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy. Patrzysz 6 minut, jak ktoś próbuje złapać oddech będąc wciąganym pod wodę...



Pełna analiza nagrania dostępna tu --> kajak.org.pl/wiedza/bezpieczenstwo/dunajec2002/