
Skr🤬a
Zjeżdżałem samochodem z głównej ulicy w podporządkowaną i nie zauważyłem sporej cygańskiej rodziny przechodzącej akurat przez przejście dla pieszych. I stało się.
Żadnego, k🤬a, nie trafiłem.
Nie było, bo własne
Wiadomość od użytkownika
Witam. Dowiedziałem sie pewnej informacji która może zaciekawic mieszkańców Andrychowa, mianowicie romowie organizuja jakis wielki zjazd tutaj w Andrychowie, około 2000-2500 osób, nie wiem zupełnie kiedy ale coś kombinuja, uważam ze mieszkańcy naszego miasta powinni o tym wiedziec i być na to przygotowani.
K🤬a, przeimpreza u mnie się ostatnio rozegrała.
Po kolei - niedaleko mojej ulicy są stare budynki fabryczne, czy jakieś magazyny. No i stały tak od lat 70-tych, może nawet jeszcze wcześniej i w końcu pozostawiono je samym sobie i zaczęły podupadać. Nikt ich nie wynajmował, nikt się nie przejmował, to zjechali się cyganie żeby tam zamieszkać.
Starzy udawali, że nic nie wiedzą, bo biedni ludzie, nie mają dachu nad głową to niech chociaż na hali fabrycznej pomieszkają przykryci kartonem. Ale ogólnie, napięcie rosło z tygodnia na tydzień, bo oczywiście liczba kradzieży i napadów wzrosła o ponad 9000. Doszło do tego, że musiałem mamę i siostrę zawozić do pobliskiego sklepu samochodem, bo bały się przechodzić koło tych magazynów.
Dresy zaczęły polować na cyganów w końcu - jak jakiegoś widzieli, to od razu długa za nimi z kamieniami w rękach.
No i ostatnio właśnie szła ulicą okoliczna ekipa, zobaczyli jakichś małych cyganów na oko 14 lat, którzy przewracali kontener czerwonego krzyża - ale nie po to, żeby sobie wziąć jakieś ubranie, tylko po to, żeby zdemolować wszystko. No to dresy się wk🤬iły, zakradły po cichu i złapali tych cyganów. Poleciały blachy w potylicę i strzały w p🤬dę, a jeden z tych cyganów wyciągnął nawet scyzoryk i zaczął straszyć napastników. Dostał typowego parciola na ryj, bez p🤬lenia.
Siedziałem akurat z kumplami na ławeczce może dwadzieścia metrów od miejsca, gdzie była ustawka, kulturalnie popijając piwa, więc widziałem idealnie jak ten brudas zgina się wpół i upada na ziemię jak szmata. Którą w sumie był.
Dostali wszyscy porządny wp🤬l od dresów. Nawet nie było mi ich żal. W końcu ci drudzy zmusili ich żeby weszli do tego czerwonego krzyża, a jak już wszystkie brudasy tam były, to przewrócili kontener tak, żeby nie dało się z niego wyjść.
Policja podobno przyjechała w środku nocy, bo krzyczący cyganie nie dali ludziom spać. Siedzieli w tym kontenerze przez chyba sześć godzin, przekopani jak szmaty.
Policjanci jakoś ich wyciągnęli i teraz wielki skandal, bo wp🤬lono dzieciom - jeden cygan niby nie ma połowy zębów, ale to chyba normalne u romów. Mówi się też coś o złamanym nosie, popękanych żebrach itd. ale c🤬j wie, jak to jest naprawdę.
Ale przynajmniej liczba kradzieży nagle znacząco spadło, bo cygany boją się wychodzić z tego magazynu, w obawie przed przekopką.
No i jakoś ostatnio poszła w obieg plotka, że cygany będą się mścić i znajdą tych dresów. Dzień później dotarła do mnie druga plotka, że jakiś dres robi niby w piwnicy koktajle Mołotowa i będą atakować magazyn zanim cyganie zaatakują ich.
K🤬a, jadę jutro kupić deski i gwoździe - będę zabijał okna i drzwi, bo szykuje się wojna konkretna, a nie chcę oberwać jakimś rykoszetem. Jak myślicie, gdyby dzielnicę opanowała fala cygańskich wojowników, to ile byłbym w stanie wyżyć na Vifonach i konserwach, zanim nie zaczął srać dalej niż widzę?
Przez wrocławski Rynek nie sposób przejść nie będąc zaczepionym przez żebrzących Cyganów. - To prawdziwa plaga. Tak wielu ich tu jeszcze nie było. Wyzywają, plują, oblewają kelnerów i klientów ogródków letnich jakimiś dziwnymi płynami - wylicza Sławomir Onufrejów, właściciel dwóch restauracji na wrocławskim Rynku.
Cyganie zaczepiają wrocławian i turystów na różne sposoby. Jedni starają się wcisnąć zwiędłe kwiatki (za odpowiednią opłatą), inni próbują wzbudzić litość karteczką z informacją o chorobie dziecka, a jeszcze inni nachalnie zaczepiają gości restauracyjnych ogródków. - To prawdziwa zmora - mówi Onufrejów. - Gdy wchodzą do ogródka i atakują moich gości, obsługa stara się reagować. Wtedy moi pracownicy są opluwani, wyzywani. A zdarza się też, że oblewani jakimś płynem z butelki. Ręce opadają - skarży się restaurator. Dziś w południe w jednym tylko momencie na Rynku naliczyliśmy łącznie dwunastu żebrzących Cyganów. Nie licząc zespołu, która tradycyjnie już przygrywa wędrując od ogródka do ogródka. Andrzej Dobek, właściciel trzech lokali gastronomicznych i szef stowarzyszenia Nasz Rynek, które zrzesza restauratorów z centrum Wrocławia, rozkłada ręce. - Nie wiemy już, jak sobie z nimi radzić. Są nachalni, a czasami bardzo agresywni. Nie tylko wobec obsługi, ale i gości. Nie da się prowadzić normalnego biznesu w takich warunkach - denerwuje się Dobek. - Jak to możliwe, że ponoć na Rynku jest jakimś parkiem kulturowym. Mandaty dostają Polacy którzy roznoszą ulotki, a Cyganie bezkarnie mogą żebrać i atakować ludzi - zżyma się. Straż miejska wie o problemie żebrzących Cyganów. Jednak przyznaje, że niewiele może zrobić. - Możemy karać ich mandatami, ale nawet gdy opuszczą Rynek, to zaraz wracają z powrotem - mówi Sławomir Chełchowski, rzecznik prasowy straży miejskiej. Oburzeni zachowaniem Cyganów są też mieszkańcy. - Zawsze myślałem, że to taki żart... A jednak nie. Jadłem obiad w ogródku, gdy podeszła Cyganka wsadziła w talerz palca i zapytała, czy będę to jadł - mówi Arkadiusz Młynarczyk, wrocławianin. - Uważam, problem Cyganów powinno się jakoś rozwiązać i to szybko, zanim do Wrocławia przyjadą turyści. Wtedy będzie obciach - dodaje.
,,[...] -a czy Pan w pełni ufa swoim cyganom?
-Nie. Dzisiaj nie można w pełni dowierzać własnemu dziecku i własnej żonie też nie. Jest taka opowieść o cyganach. Kiedy Jezus Chrustus miał zostać ukrzyżowany, to Żydzi razem z Rzymianami do kogo poszli po gwoździe? Do kowala, a kowalem był oczywiście cygan. Kiedy przyszli do niego złożyć zamówienie, to on wiedział po co to wszystko i nie chciał tego. Zamówiono u niego 5 gwoździ: 2 na ręce, 2 na nogi, a piąty miał być wbity w serce[...]. cygan nie zrobił jednak tego ostatniego gwoździa z żelaza, tylko z miękkiego ołowiu i kiedy zaczęto go wbijać, to ciągle się giął. Wtedy Jezus Chrystus powiedział: tak,cygan, to twoja sprawka. By mi ulżyć oszukałeś ich i dlatego możesz całe życie oszukiwać."