Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#cygan

Pułapka na Cygana

C................n • 2013-07-19, 10:33
takie tam sidła na Cygana:

Dwumetrowy mur oddzielił zamieszkałe przez Romów osiedle Lunik IX od słowackiego osiedla Zachód w drugim co do wielkości mieście Słowacji, Koszycach. To 14 mur, który pogłębił segregację romskiej mniejszości w tym kraju.



Koszyckie blokowisko Lunik IX, zwane "największym romskim gettem w Europie", to zarazem największe skupisko ludności romskiej na Słowacji. Na obszarze kilometra kwadratowego, w koszmarnych warunkach, bez prądu, gazu i wody żyje tu od 6 do 8 tysięcy Romów. Bezrobocie sięga tu niemal 100 procent. Słowacy z sąsiedniego osiedla Zachód od lat skarżyli się na kradzieże i żebractwo romskich obywateli. Po wielu latach utyskiwań radni zrealizowali pomysł postawienia 2-metrowego muru, który oddzielałby oba osiedla. Mur kosztował 4700 euro. Po słowackiej stronie powstał parking. - Teraz jest tam bezpiecznie - twierdzi rzecznik policji w Koszycach Alexander Szabo.

O ile słowaccy mieszkańcy Koszyc nie kryją zadowolenia, Romowie mówią o segregacji rasowej. - To kolejna Ściana Płaczu, która rozdziela obywateli kraju – twierdzi Michal Zaleszak z Europejskiego Centrum Praw Romów (ERRC). Oburzenie wyraził również słowacki oddział Amnesty International.

Słowacki dziennik "SME" przypomina, że w kraju coraz częściej wyrastają mury oddzielające romskich i słowackich obywateli. Od roku 2009 zbudowano ich 14, głównie we wschodniej Słowacji, gdzie romska mniejszość jest najliczniejsza. Powstają albo z dotacji samorządów albo ze składek słowackich rodzin. Mury oddzielają Romów od Słowaków m.in. w Preszowie, Velkej Idzie, Ostrovanach, Seredzie, Zlatych Moravcach i Vrutkach. Ich budowy nie poprzedza żadna publiczna debata, a rząd nie może kwestionować decyzji samorządów. - Prawo budowlane nie definiuje kwestii "muru segregacyjnego" – twierdzi Marin Konia, rzecznik ministerstwa budownictwa.

Jednym z bardziej znanych przykładów segregacji rasowej stał się 100–metrowy mur na osiedlu Wschód w Michalovcach na południowym wschodzie Słowacji, który postawiono w 2009 roku kosztem 40 tysięcy euro. Mur miał zapobiec przechodzeniu przez teren słowackiego osiedla półtora tysiącom Romom z pobliskiej osady. Administracja osiedla twierdziła, że mur miał "wyciszyć" osiedle. Jego mieszkańcy, którzy sami poskładali się na mur, nie mieli jednak wątpliwości, że chodzi o Romów. Słowacy twierdzili, że Romowie robili sobie z podwórek toalety, rozgrzebywali kontenery z odpadkami, szpecili ściany budynków i zaparkowane samochody napisami, kradli rzeczy z balkonów.

Oburzeni Romowie nazwali betonowe ogrodzenie "berlińskim murem". Twierdzili, ze muszą okrążać całe osiedle, aby dostać się do lekarza, szkoły(? ) i sklepów. Żądali od władz miasta rozbiórki budowli. Bezskutecznie.

Niekiedy, po interwencji międzynarodowych organizacji, Romom udaje się przeforsować zburzenie murów. W 2008 roku władze 90-tysięcznego Preszowa postawiły betonowy mur, który oddzielał od reszty miasta dzielnicę Stara Tehelnia zamieszkałą przez ok. 2 tys. Romów. Decyzja radnych wywołała wówczas protesty w kraju i za granicą. Po kilku tygodniach mur został rozebrany.

W 5,5 milionowej Słowacji mieszka około 500 tysięcy Romów; 55 procent całej populacji nie ukończyło 18 roku życia. Prowadzona przez socjalistyczny reżim planowa socjalizacja Romów okazała się fiaskiem. Romowie nie mają swoich przedstawicieli w parlamencie. Większość jest bezrobotna i utrzymuje się z zasiłków socjalnych. Romowie żyją na ogół w odseparowanych osiedlach w pobliżu małych miasteczek.

Kradzione Jak było lub się nie podoba to zakopać pod brzozą w Katyniu.

Osiedle cygańskie w Koszycach

k................1 • 2013-07-10, 22:32
Luník IX - Osiedle będące częścią miasta Koszyce leżącego na Słowacji.
Osiedle stanowi największe słowackie skupisko ludności romskiej i prawdopodobnie największą tego rodzaju dzielnicę w Europie. W 2005 na osiedlu żyło około 5300 osób (z czego 4400 oficjalnie). 2200 z nich było dziećmi. Rodzi się tam 150-170 dzieci rocznie, a śmiertelność noworodków wynosi 5%.


źródło: wikipedia.pl

Postanowiłem sprawdzić w programie google street view jak tętni życie na tym porządnym, a zarazem pięknym osiedlu.

Oto co moje oczy ujrzały






Jestem bardzo ciekawy skąd mają taki sprzęt



Oto kilka innych zdjęć przedstawiających osiedle:







Niechęć cygańsko-żydowska

losiuthc2013-07-04, 15:11
Dlaczego cyganie czują tak ogromną niechęć do żydów?

-Bo im się za bardzo z mydłem kojarzą.

Mój debiut, więc jak coś to bić bez zastanowienia

Cygan

k................1 • 2013-06-11, 15:57
To nieprawda, że wszyscy cyganie są tacy sami !
Ostatnio poznałem jednego u mnie w mieście i jest całkiem spoko
Można z nim konie kraść

Sądy jednak potrafią szybko pracować

b................8 • 2013-06-10, 21:07
Oto kolejne ciekawe wieści z Białegostoku, gdzie krzywdzą cyganów na potęgę

Starałem się ich omijać. Mama bardzo prosiła mnie, by im nie odpowiadać. Jak przestępowali mi drogę, wolałem dłużej postać pod klatką, nie prowokować ich - o kilkuletnim koszmarze opowiada 18-letni białostoczanin narodowości romskiej
Wreszcie przełamał się, zdecydował się go przerwać, zgłosił na policję. Proces zaczął się dziś przed Sądem Rejonowym w Białymstoku, błyskawicznie - w niespełna miesiąc od momentu, gdy trafił do niego akt oskarżenia.

Żebyśmy nie mieli problemów

Chłopak mieszka z mamą w centrum Białegostoku, z oskarżonymi chodził do podstawówki. Zawsze słyszał przytyki w związku z ciemniejszą karnacją. Ale to, co zaczęło się w 2009 roku, przerodziło się w nękanie. Tak zeznawał przed sądem poszkodowany:

- W grupie chyba czuli się silni, w pięciu-sześciu zastępowali mi drogę na klatce schodowej. Mojego bloku. Przychodzili tu do swojego kolegi, schodzili z góry, a gdy ja wchodziłem, to nie mogłem przejść. Wyzywali: "Cygan, cz🤬ch, brudas, ciota", "Każdy Cygan to złodziej", "Polska dla Polaków" i "wypier..." - opowiada.

- Zazwyczaj wolałem postać pod klatką, nawet i pół godziny, aż sobie pójdą. Mama bardzo prosiła mnie o to, żeby im nie odpowiadać, nie prowokować ich, żebyśmy nie mieli problemów. Ze względu na nią wolałem odpuścić, postać na podwórku, pooddychać. Ale czasem po prostu musiałem iść do domu - wspomina.

Chłopak opowiada też, że zdarzyła się sytuacja, że oskarżeni nie schodzili mu z drogi. - Przeszedłem nachalnie, na siłę. Wyzywali mnie nie tylko na klatce, także na osiedlu. Na samochodach zaparkowanych pod moim blokiem ktoś wypisywał moje imię i obraźliwe rzeczy, i jeszcze krzyże celtyckie. Myślę, że to ci sami chłopcy. Dlaczego tak długo milczałem? Mama tyle razy rozmawiała z ich rodzicami...

- Myślałem: może to takie dziecinne zabawy, wyrosną z tego. Dopiero po tych śmieciach zdecydowałem się pójść na policję. Wysypali na naszą wycieraczkę torbę ze śmieciami, a na drzwiach nakleili krzyż celtycki. Od czasu zgłoszenia nie widziałem ich ani razu.

Grozi do trzech lat więzienia

Przed sąd trafiło czterech bardzo młodych ludzi, mieszkańców osiedla w samym centrum. To uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, wszyscy na utrzymaniu rodziców: 19-letni Maciej W., 18-letni Patryk B., 18-letni Paweł L. i 18-letni Michał S. Dwaj mieli wcześniej problemy z prawem, Patryk B. jest objęty nadzorem kuratora. Do sądu stawili się elegancko ubrani, z rodzinami. Ciążą na nich poważne zarzuty, za które grozi im do trzech lat więzienia.

Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe oskarżyła ich o to, że od września 2009 roku do 18 stycznia 2013 roku, działając wspólnie i w porozumieniu, wielokrotnie publicznie znieważali mężczyznę narodowości romskiej. Wyzywali go słowami powszechnie uważanymi za obelżywe, obrażającymi jego osobę i rodzinę.

Wielokrotnie naruszali jego nietykalność cielesną z powodu jego przynależności narodowościowej w ten sposób, że popychali go, potrącali umyślnie barkiem podczas wymijania na osiedlu. Słownie prowokowali do bójki. 18 stycznia 2013 roku przed drzwiami prowadzącymi do mieszkania należącego do rodziny pokrzywdzonego wysypali worek ze śmieciami, a na drzwiach umieścili nalepkę z symbolem krzyża celtyckiego.

Oprócz tego trzej z nich mają też inne zarzuty, dotyczące posiadania w celu rozpowszechniania materiałów nawołujących do nienawiści na tle narodowościowym. Zostały one znalezione u nastolatków 19 stycznia tego roku. Maciej W. miał 25 naklejek z napisem "Polska Pride of Europe" [Duma Europy] ze znakiem krzyża celtyckiego i jedną naklejkę z napisem "Milcząc na pewno nic nie zdziałamy. Trzeba walczyć bo Naród Kochamy" ze znakiem krzyża celtyckiego.

W telefonie miał pliki zdjęciowe: jeden z wizerunkiem orła białego, ze znakiem krzyża celtyckiego i napisem "Wielka Polska na zawsze", a drugi nieco tylko zmodyfikowany, z napisem "Wielka Polska". Paweł L. posiadał podobny asortyment, ale do tego naklejkę "Polska Pride of Europe" ze znakiem krzyża celtyckiego. Takimi samymi naklejkami, w liczbie 23, dysponował Michał S.

I jeszcze innymi: z wizerunkiem orła białego i umięśnionego mężczyzny, z napisem "Fanatycy z całej Polski wielką siłę tutaj mamy", "Rzeczpospolita kibolska" "wbrew zakazom i represjom my się nigdy nie poddamy". Kolejna, znaleziona przy nim, przedstawiała postać, która kopie okręg z napisem "Antifaschistische aktion". W telefonie miał takie same pliki z krzyżem celtyckim i "Wielką Polską" jak kolega.

Ze względu na "wizerunki nasze ojczyste"

Żaden nie przyznał się do nękania, wszyscy wyjaśniali: - Nigdy go nie obrażałem ani nie śmiałem się z niego, nie prowokowałem do bójki, nie zaczepiałem, nie malowałem napisów. Michał S., w garniturze, pod krawatem: - Przy wymijaniu na klatce to on patrzył na nas prowokująco, specjalnie nadepnął na buta, obszorował barkiem. My go ignorowaliśmy.

Chłopcy twierdzą też, że nie sympatyzują z żadną z subkultur. Co najwyżej zainteresowani są meczami Jagiellonii oraz spotkaniami dotyczącymi żołnierzy wyklętych. Uważają wlepki za materiały kolekcjonerskie, nigdy nikomu ich nie udostępniali.

Maciej W. - na pytanie, dlaczego miał ich tak dużo - mówił: - Kupiłem je na meczu Jagiellonii, nie dało się ich kupić pojedynczo, tylko w pakiecie.

Paweł L.: - Naklejki z krzyżem celtyckim nie posiadałem z powodu krzyża, ale orła.

Michał S.: - Wlepki kupiłem, bo podobało mi się ich wykonanie graficzne, kolory, wizerunki nasze ojczyste.

Rozprawa została odroczona aż do 22 sierpnia. Sąd bowiem dopuścił dowód z pisemnej opinii biegłego językoznawcy w celu ustalenia, czy treści na naklejkach i w telefonach nawoływały do nienawiści na tle narodowościowym i propagowały faszystowski ustrój państwa.

I zawiasy dostaną chłopaki za orła i krzyż celtycki

Co to się dzieje w tym kraju.


link do źródła z gówno prawdy

tutaj

Dwie historie menelskie

Forest19872013-06-07, 5:39
Dwie historyjki które mi się przytrafiły.

1. Wracając z dworca w Łodzi zostałem zaczepiony przez cygankę.
- Daj powróżę, powróżę z ręki, z kart.
- Nie mam kasy, do widzenia.
- Daj, 5 zł powróżę.
I taka wymiana trwała przez minutę czy dwie, ja idę ona za mną i kiedy już traciłem cierpliwość menel obok którego przechodziliśmy zareagował:
- Słyszałaś co Pan powiedział? Sssp🤬alaj!

2. Druga historyjka działa się na dworcu w Kielach, jakiś młody ksiądz do starszego powiedział:
- Laudeturm Iesus Christus.
Na co starszy:
- In secula secularis.
A menel leżący na ławce dodał:
- Seculorum! SeculORUM!
Myślałem, że padne

Wycieczka i kot

mamaPszemka2013-06-03, 15:49
Wybrał się facet na wycieczkę po Polsce. W jednym z miast wszedł do sklepu w celu kupienia jakiejś ciekawej suweniry. Sklepik był mały, ale mieściło się w nim chyba wszystko - od pocztówek, przez doniczki i antyki, aż po magiczne kamienie. Facet się rozgląda, nie może się na nic zdecydować. Lecz nagle jego wzrok padł na drewnianą figurkę kota i patrzy na cenę - Figurka kota 10zł, Historia kota - 1000zł. Facet, nie namyślając się długo, wziął figurkę i podszedł do lady. Stary subiekt zapytał:
- Z historią czy bez?
- Daj se pan spokój, biorę kota i wychodzę.
Stary uśmiechnął się pod nosem:
- Tak pan teraz mówi... I tak pan przyjdzie po historię...
Facet nie powiedział już nic, tylko pomyślał, jak można być tak poj🤬ym i płacić 1000zł za jakąś tam historię kota. Zapłacił, podziękował i wyszedł. I nagle zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Idąc z figurką w torbie, usłyszał miauczenie kotów. Potem zobaczył, że idzie za nim jakiś kot. Potem następny. I następny. I jeszcze inny. Z każdego zakamarka wyłaniały się koty i szły za facetem, który kupił figurkę kota. Koleś trochę się przestraszył i zaczął uciekać. Koty za nim. Przyspieszył. Koty za nim. Zwolnił. Koty też zwolniły. Stanął. I wokół niego stanęło kilkaset kotów.
No k🤬a, co jest?! O co w tym chodzi?!
Niewiele myśląc, facet wyciągnął z torby tę figurkę i wrzucił ją do rzeki. Wszystkie koty skoczyły też do wody i wszystkie się utopiły. Facet wytrzeszczył oczy ze zdumienia. Chwilę stał jak wryty, ale nagle pognał w stronę sklepiku, w którym był wcześniej. Wpada zdyszany do środka, a stary subiekt zaczął rechotać.
- Heheheh ehehheh, wiedziałem, że pan przyjdzie po historię...
- Panie! - przerwał facet. - J🤬 tę historię!!! Ma pan może figurkę cygana?