
Cygańska zaraza
-jedna z nich usadziła swoich synów na barze, po czym te małe gnojki zaczęły wybierać bułeczki z koszyka na pieczywo, lizać je i odkładać z powrotem. Powiedzieliśmy o tym mojej dziewczynie, żeby je wybrała i wyrzuciła, ale jedna z cyganek to usłyszała i zaczął się mayhem, zaczęła nas wyzywać, żebyśmy nie szeptali, bo oni nie są głupi, że jesteśmy rasistami itd.
-Moja dziewczyna jest jedyną kelnerką, więc w godzinach zap🤬lu musi się trochę nabiegać. Cyganki podeszły po 2 minutach od zamówienia z ryjem, gdzie są ich napoje, po odpowiedzi, że musiała wydać zamówienia, gruzożerki oświadczyły, że one płacą, więc wymagają i ich nie obchodzi, że ktoś był przed nimi
-W koło czyste, uprzątnięte, DUŻE stoły - nie, te k🤬y muszą usiąść przy najmniejszym w 15 osób (!!!), do tego jeszcze nie posprzątanym po poprzednim gościu. Jakiś mały śmieć podbiega do mojej dziewczyny, szarpie ją za zapaskę i z żądaniem w głosie drze się: "Pani pójdzie posprzątać, brudno jest (ta, jakby brud im przeszkadzał), pani tu nic nie robi!". Do tego zamówiły żarcia za 500 złotych, to taki ich zwyczaj, 20-25 dań, i ze wszystkiego jedzą tylko trochę, np. z całej pizzy tylko jeden kawałek. I jako kelnerka spróbuj poprosić o zmianę stolika - nie, tu usiadły, tutaj chcą mieć biesiadę, co z tego, że fizycznie niemożliwym jest ustawienie 25 talerzy na stole metr na metr.
-I ostatnie, siedzimy, jemy, na przeciwko mnie usiadły właśnie te brudasy, staram się nie patrzeć w tamtym kierunku, coby nie popsuć sobie apetytu, jednak w pewnym momencie mój wzrok padł na ich stolik. Jedna z cyganek wyjęła prawie całego cycka zza bluzki i zaczęła wyciskać pryszcza, w restauracji k🤬a, czekając na jedzenie. Uznaliśmy, że nie będziemy sobie psuć obiadu i poszliśmy w drugi koniec foodcortu, tuż przy restauracji z owocami morza, do której cyganie nigdy nie przychodzą (Moja teoria: ryby -> morze -> woda -> strach przed czystością).
I tu nasuwa się moje pytanie. Jaki cel mają rządy zarówno Polski, jak i krajów zachodniej Europy, w promowaniu tej zarazy, utrzymywaniu jej? Nie słyszałem o podatkach od żebrania ani gruzowisk, więc raczej powody finansowe odpadają. To samo z dziennikarzami (czytaj np. Welmanowa), broniącymi w telewizjach śniadaniowych biednej, uciskanej przez złych Polaków mniejszości romskiej. Zastanawia mnie, co mieli by do powiedzenia po tygodniu pracy np. w gastronomii i czy nadal tak bardzo broniliby "biednych" romów.