
Meczet muslimów
Mój pierwszy post

Wszystko widoczne na zdjęciu.
Jak się postaramy będzie więcej

W szkole podstawowej w Portsmouth nauczyciel zabronił 10-latkowi napić się w upalny dzień wody, bo jego zdaniem mogłoby to urazić muzułmańskich kolegów z klasy, którzy poszczą w czasie trwającego właśnie ramadanu.
W tej angielskiej szkole zazwyczaj na ławkach stoją butelki z wodą, jednak z uwagi na islamski post nauczyciel postanowił schować je do szafy i poinformował dzieci, że przez miesiąc mogą pić wyłącznie rano. Po południu wszystkie muszą szanować zasady islamu. Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z uczniów był tak spragniony, że po powrocie do domu wypił duszkiem trzy szklanki wody. Wzbudziło to zaniepokojenie rodziców.
– Takie zachowanie nauczyciela to kapitulacja przed polityczną agresją islamu na naszą cywilizację. W Europie obowiązują normy chrześcijańskie, więc to muzułmanie muszą się do nich dostosować, a nie odwrotnie. To powinno być oczywiste – komentuje prof. Bogusław Wolniewicz, filozof.
Dyrekcja szkoły, w której zajście miało miejsce, stanowczo odcina się od pomysłów nauczyciela i podkreśla, że nie ma żadnego formalnego zakazu jedzenia i picia dla wszystkich dzieci. Ramadanu powinny bowiem przestrzegać jedynie dzieci muzułmańskie.
Eksperci mają jednak wątpliwości co do przymusowego postu dla małych muzułmanów. – 10-letnie dzieci w ogóle nie powinny jeszcze pościć. Post obowiązuje muzułmanów dopiero, gdy osiągną wiek dojrzewania – tłumaczy dr hab. Agata Skowron-Nalborczyk z Zakładu Islamu Europejskiego UW. – Poza tym muzułmanom zazwyczaj nie przeszkadza, gdy ktoś przy nich je czy pije w ramadan. Jak mieszkałam w kraju muzułmańskim, to pani domu wręcz proponowała, że mi zrobi śniadanie – dodaje.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że patronem rzeczonej szkoły jest Karol Dickens, który urodził się właśnie w Portsmouth, ledwie kilka ulic dalej. Ciekawe, czy ten wielki literat słynący z obrony uciśnionych walczyłby dziś z dyskryminacją muzułmańskich imigrantów czy raczej rdzennych Anglików.
Islamizacja nam nie grozi - po prostu wymrzemy
W ostatnich dniach bardzo dużo mówi się wszędzie o czymś, co do tej pory próbowano zatuszować - o islamizacji Europy. Zabójstwo żołnierza na ulicy w biały dzień w Wielkiej Brytanii, próba zabójstwa we Francji, czy w końcu trwające wielkie zamieszki w Sztokholmie, które doprowadziły do regularnych walk między imigrantami, policją i nacjonalistami w kilku miastach, zmuszają do zadania sobie ważnego pytania - czy islam stanowi zagrożenie dla Polski?
Śmiało możemy odpowiedzieć - nie. W Polsce nie ma obecnie żadnego problemu z islamistami. Według danych GUS z roku 2011 wyznawcy religii mahometańskiej stanowią 0,013 proc. mieszkańców, co jest bardzo niewielką liczbą. Jeśli zaś spojrzymy na schemat rozwoju islamu w krajach zachodnich, np. we wspomnianej wcześniej Wielkiej Brytanii, Polska jest bezpieczna na co najmniej 50 lat. Należy też wziąć poprawkę na to, że pomoc państwa i wysokość zasiłków w naszym kraju są potwornie niskie, co zniechęca imigrantów do osiedlania się u nas. Po co mają mieszkać w Polsce i otrzymać kilkaset złotych, skoro mogą zamieszkać na Zachodzie, otrzymać kilka tysięcy euro miesięcznie, darmowe kursy językowe i mieszkanie? Polska jest dla muzułmańskich imigrantów krajem po prostu nieatrakcyjnym. Ponadto w przeciwieństwie do krajów zachodnich, w Polsce ciągle jest silne przywiązanie do Kościoła katolickiego oraz tożsamości narodowej, co mocno utrudniłoby narzucenie u nas praw szariatu.
Islamizacja nam nie grozi, ale czy jako naród możemy czuć się bezpiecznie? Niestety nie. Otóż nam grozi wymarcie. Według rankingu CIA, w zestawieniu 224 państw świata Polska zajmuje 212 miejsce! Nawet na tle państw Europy wypadamy mizernie - za nami są tylko takie kraje jak Litwa, Rumunia czy Czechy. Współczynnik dzietności w Polsce wynosi 1,32, dla porównania: Niemiec wynosi 1,42, Wielkiej Brytanii 1,90 zaś Francji 2,08!
Przyjmuje się, że zastępowalność pokoleń utrzymuje się przy współczynniku 2,10, zaś aby naród się powiększał, potrzeba osiągnąć wyższy wynik. Nie ma co ukrywać, że Europa przeżywa obecnie ogromny kryzys demograficzny – który wkrótce powiększy – obecna mizerna liczba urodzeń. Niemniej jednak o ile w Europie Zachodniej jest źle, o tyle w Polsce jest pod tym względem wręcz tragicznie. Według raportu ONZ w wersji optymistycznej, Polaków do końca stulecia ma być 9 milionów mniej, zaś według wersji pesymistycznej – ponad 20 milionów. Oznacza to, że za 90 lat będzie nas mniej niż połowa obecnej liczby!
Nie ma się z kolei czemu dziwić - dziecko to duża odpowiedzialność m.in. finansowa. Planując dziecko, trzeba liczyć się z koniecznością zakupu ubrań, wózka, zabawek, potem wyprawić do szkoły. Zaś w obecnej sytuacji gospodarczej w naszym kraju, gdzie pracy po prostu nie ma, zaś jeśli się pojawi, to za naprawdę marne pieniądze. Wielu po prostu nie stać na zapewnienie dziecku godnego bytu. Wiele młodych osób zmuszonych jest wyjechać za granicę i tam się osiedlić. Dzieci urodzą się za granicą i już dwa pokolenia później będą w niewielkim stopniu czuły się Polakami.
Na Marszach dla Życia i Rodziny zbierano podpisy pod projektem ustawy o ochronie i opiece nad rodziną. Ma on na celu stworzenie realnej pomocy dla rodzin bezpośrednio. Z pewnością ulgi dla rodzin, zwłaszcza wielodzietnych zwiększyłyby liczbę urodzeń. Polki w innych krajach, np. w Anglii, chętnie rodzą dzieci. Nie jest u nas problemem to, że Polacy nie chcą mieć dzieci – problemem jest po prostu brak materialnych i finansowych możliwości, by dziećmi się zajmować. W momencie, gdyby pojawiły się możliwości materialne, państwo nie dyskryminowałoby naprotechnologii, zaś w mediach nie próbowano by lansować tzw. prawa do aborcji czy szkodliwej dla zdrowia i płodności metody in vitro, z pewnością wskaźnik dzietności szybko by wzrósł – młodzi Polacy naprawdę chcą zakładać rodziny. Często też – mimo medialnej propagandy – Polacy chcą mieć więcej niż jedno czy dwoje dzieci. Obecnie jedyne, co można robić, to domagać się od państwa wspierania rodziny i patrzeć każdemu w rządzie na ręce w tej kwestii.
Dominik Cwikła
źródło - naszapolska.pl