Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#biegli

31-letni Mariusz L., który w kwietniu zamordował swoją 5-letnią córkę Milenę, zdaniem biegłych "nie zagraża bezpieczeństwu ani porządkowi publicznemu" - informuje "Gazeta Krakowska".

Cytat:


Biegli psychiatrzy stwierdzili, że Mariusz L. w chwili popełnienia czynu był niepoczytalny (czyli nie popełnił przestępstwa) i może wyjść na wolność. Biegli przez cztery tygodnie obserwowali L., który w kwietniu br. wypisał się z detoksu w jednym z gdańskich szpitali, odebrał córkę z przedszkola, zabrał ją na spacer do parku, gdzie zmasakrował jej główkę kamieniem.

Prokuratura osłupiała na widok tej ekspertyzy.

"Jeżeli zespół biegłych twierdzi, że ta osoba nie zagraża społeczeństwu, to mamy sytuację, w której prokurator będzie musiał umorzyć postępowanie i uchylić środek zapobiegawczy np. aresztowanie tymczasowe" - mówi "Gazecie Krakowskiej" Janusz Kaczmarek, były prokurator krajowy.

Są jeszcze dwie możliwości, by zatrzymać mordercę w areszcie. Prokuratura może powołać nowych biegłych i powtórzyć badanie, jeśli uzna, że opinia, którą otrzymała, jest "niejasna bądź niepełna". Ponadto matka dziewczynki, jako poszkodowana, może złożyć do sądu zażalenie na decyzję o wypuszczeniu L. na wolność.



Źródło:
interia.pl