Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#armia

Pretorianie

P................k • 2013-07-20, 20:40
Artykuł o pretorianach zaczerpnięty z czasopisma: „Świat Wiedzy”(numer z marca, 2013). Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu .

Cesarska jednostka specjalna.Ta elitarna formacja wojskowa została utworzona po to, by zapewnić bezpieczeństwo cesarzom i Rzymowi, a stała się największym przekleństwem Imperium Romanum - przez ponad 300 lat pretorianie sprawowali w nim faktyczną władzę. To oni wybierali cesarzy, obalali ich i systematycznie wystawiali na licytację tron mocarstwa.


Pretorianie (27 p.n.e - 312 n.e)
Określenie „pretorianin” pochodzi od słowa „praetorium”. jak nazywano główny plac w obozie wojskowym. Tam stał namiot generała, który spośród legionistów rekrutował żołnierzy dbających o jego bezpieczeństwo.

„Pretorianie byli tymi, którzy wybierali cesarzy największego imperium na świecie, i tymi, którzy tych cesarzy mordowali”
Aukcja wszech czasów rozpoczęła się od dwóch morderstw - oraz obraźliwie niskiej ceny: 13,5 miliona denarów za tytuł cesarza Imperium Romanum to w przeliczeniu „zaledwie” 28 milionów złotych. Człowiek, który wystawił tron na licytację, nazywał się Kwintus Emiliusz Laetus - i był najpotężniejszą osobą na świecie. To on podejmował najważniejsze decyzje w Rzymie oraz dowodził cesarską gwardią mocarstwa rozciągającego się na trzy kontynenty i obejmującego Galię, Brytanię oraz cały basen Morza Śródziemnego. Laetus miał na swoim koncie nie tylko zlecenie zamachu na życie cesarza Kommodusa cztery miesiące przed wspomnianą licytacją. Gdy władca został zabity, osadził na tronie Perynaksa, którego po upływie zaledwie trzech miesięcy rozkazał z niego siłą usunąć. Następnie Laetus zaproponował cesarską purpurę temu, kto zapłaci najwięcej - i już po kilku dniach jej wartość wzrosła wielokrotnie. 28 marca 193 roku senator Didiusz Julianus złożył ofertę wartości 113 milionów złotych...


Całe mnóstwo przywilejów
Legioniści służyli ok, 20 lat, maszerowali po 30 km dziennie(dźwigając nawet 40 kg bagażu), walczyli w krwawych bataliach.Pretorianom powodziło się lepiej: ich służba trwała tylko 16 lat, nie nosili ciężkiego rynsztunku i rzadko brali udział w bitwach.


„9000 żołnierzy decydowało o tym, kto zostanie najpotężniejszym władcą na świecie”

Pieniądze zostały dobrze zainwestowane - w każdym razie na jakiś czas. Za swoje miliony Didiusz Julianus kupił nie tylko tron cesarski, ale również poparcie najgroźniejszej jednostki specjalnej w historii Rzymu. Kwintus Emiliusz Laetus był bowiem dowódcą pretorianów. Jego bezpośrednim rozkazom podlegało ponad 9000 gwardzistów - i nie byli to zwyczajni żołnierze. W szeregi formacji przyjmowano wyłącznie najlepszych z najlepszych, wyposażano ich w najnowocześniejszą broń i szkolono w tych starożytnych technikach walk, które zapewniały największą przewagę w starciu z przeciwnikiem. Obecnie eksperci uważają , że jedna kohorta pretoriańska, licząca początkowo 500-600, a czasem prawie 1000 żołnierzy, miała wartość bojową trzech kohort legionistów.


Kto zostawał pretorianinem?
Ani pieniądze, ani znajomości nie ułatwiały przyjęcie do tej jednostki specjalnej. W szeregi gwardii przyjmowano tylko najlepszych i najbardziej godnych zaufania legionistów. Żołnierze, którzy w ciągu pierwszych pięciu lat szczególnie się zasłużyli, mogli zostać przeniesienie np. do pretoriańskiej kawalerii. Tak zwani spectaculores Augusti uchodzili za absolutną elitę - tworzyli konną straż cesarza, towarzyszyli władcy w podróży...


„W porównaniu z Pretorianami CIA to gromada przedszkolaków”
Ważna była jednak nie sama waleczność tej elitarnej formacji - większe znaczenie miały jej wpływy polityczne. W pierwotnym zamyśle utworzona została jako straż przyboczna cesarzy, ale z czasem awansował do rangi faktycznej władzy Rzymu.Przez ponad 300 lat losy imperium spoczywały w rękach pretorianów, którzy podejmowali najważniejsze decyzje. To oni osadzali cesarzy na tronie - albo ich obalali.
- Władca utrzymywał się na tronie nie dzięki przychylności senatu, armii czy ludu - mówi dr Sandra Bingham z Uniwersytetu w Edynburgu - ale z woli gwardii pretoriańskiej. Kto nie miał tej formacji po swojej stronie, nie miał niczego. Jej amerykański kolega Walt Bergmann dodaje: - Nawet CIA w porównaniu z pretorianami wydaje się gromadą przedszkolaków. Rządy terroru sprawowane przez gwardię pretoriańską miały decydujący wpływ na losy jednego z największych imperiów świata. Co więcej, ostatecznie doprowadziły do jego upadku.


August (63 p.n.e - 14 n.e)
Następca Juliusza Cezara. był pierwszym cesarzem Rzymu. Dla własnego bezpieczeństwa utworzył stałą gwardię pretoriańską.

Człowiek, który powołał ten zabójczy twór do życia, dobrze wiedział, z jakim zagrożeniem igra. Formując w roku 27 p.n.e stała gwardię pretoriańską (wcześniej była tworzona doraźnie tzw. gwardia pretorska w celu ochrony życia najważniejszych dowódców lub namiestników), pierwszy cesarz imperium, August, powołał do życia elitarną formację wojskową. Podlegała ona tylko i wyłącznie jego rozkazom - a nie, jak to działo się wcześniej, dowódcy wojsk, który mógł nadużyć swojej władzy i doprowadzić do buntu. Zadanie nowej gwardii było proste: miała chronić życie władcy. Cena za jej lojalność jednak od samego początku była niezwykle wysoka: pretorianin otrzymywał żołd trzykrotne wyższy od wynagrodzenia zwykłego legionisty. Do tego dochodziły premie, emerytura oraz darowizny w postaci dóbr ziemskich. Każdy z żołnierzy przyjętych w szeregi gwardii stawał się nagle zamożny. Swoich gwardzistów August rekrutował niezwykle starannie i z polityczna rozwagą. Byli to żołnierze pochodzący z serca imperium: Lacjum, Eturii, Umbrii, a najlepiej z samego Wiecznego Miasta. Zamiarem cesarz było bowiem stworzenie formacji wojskowej, która także z pobudek patriotycznych gotowa była do najwyższych poświęceń

I tutaj bym zamknął pierwszą część artykułu. Ciąg dalszy postaram się wrzucić jutro .

Francuska armia

D................k • 2013-07-11, 13:24
Krótko acz treściwie.

Józef Piłsudski- Myśli, mowy i rozkazy.

P................k • 2013-07-04, 18:53
Podczas sprzątania książek na półce znalazłem tomik zawierający wszelkiego rodzaju powiedzenia i przemówienia pana Marszałka Piłsudskiego.Zamieszczam co ciekawsze(jeśli się spodoba, dodam więcej w komentarzach)



Polacy nie są zorganizowanym narodem, wobec czego znaczy u nich więcej nastrój aniżeli rozumowanie i argumenty; sztuką rządzenia Polakami jest zatem wzniecenie odpowiednich nastrojów.

Parę pokoleń minąć musi, zanim stworzy się znowu państwowa kultura polska.

Jeżeli nie jesteśmy zdolni do rządzenia się sami, to uwiecznijmy okupację.


Każdy naród posiada pomniki, które zawarły w sobie jego cierpienia i radości, jak w jednym ognisku ześrodkowując przeżycia całych pokoleń.Takimi pomnikami są: ruiny, pola bitewne, grody, ulice, na tych ulicach domy, na których widok serca biją goręcej i łzy nabiegają do oczu.Są to świątynie historii, których Polska posiada tak wiele.
Dla mnie, jako dla przedstawiciela państwa polskiego, nie ma większej świątyni jak wszystkie te granice, którymi poprzerzynano nasz kraj.


Choć nieraz mówię o „durnej Polsce” , wymyślam na Polskę i Polaków, to przecież tylko Polsce służę.

Umiłowanym stanem Polaków jest niezdecydowanie.

Myślałem już nieraz, że umierając przeklnę Polskę.Dziś wiem, że tego nie zrobię.Lecz gdy po śmierci stanę przed Bogiem, będę go prosił aby nie przysyłał Polsce wielkich ludzi

Należy iść w granice wroga, by przenieść ciężar wojny na obcy teren.

Znajdą się historycy, którzy stwierdzą, że Piłsudski był pseudonimem Sikorskiego.

W Polsce wszyscy krzyczą, iż posiadają większość.

Polacy chcą niepodległości, lecz pragnęliby, by ta niepodległość kosztowała dwa grosze wydatków i dwie krople krwi.



Na razie, to by było na tyle.Dajcie znać, jeśli chcecie więcej.

Company of Heroes 2 a Armia Czerwona

S................G • 2013-06-30, 13:43

Dzień dobry,
jak wielu z was zapewne wie, niedawno swoją światową premierę miała druga odsłona popularnej drugowojennej strategii Company of Heroes. Jedną z różnic między nią a poprzednikiem jest osadzenie - tym razem zamiast walczyć w Normandii, Francji czy też Holandii przenosimy się na front wschodni. Siłą rzeczy główną siłą, jaką steruje gracz jest Armia Czerwona. Dla wielu byłby to pewnie impuls do olania gry. Jednakże, jak się okazuje, Rosjanom i lewakom gra się NIE PODOBA! Oskarżają oni twórców o "fałszowanie historii" czy "zbyt silną przesadę". A o co poszło?
W dużej mierze o kampanię dla pojedynczego gracza. Według wielu recenzentów ukazana jest tam wojna w pełnej mierze - widać m.in sceny rozstrzeliwania dezerterów (zgodnie z rozkazem "Ani kroku wstecz"), zastosowania taktyki "spalonej ziemi" czy zabijania jeńców wojennych. Jednym z głównych bohaterów jest komisarz polityczny, szafujący życiem podwładnych i posyłający ich na śmierć bez mrugnięcia okiem.

Inną ciekawą rzeczą jest ukazanie procesu "wyzwalania" ziem spod okupacji Niemiec. W jednej z późniejszych misji do wojsk radzieckich zgłasza się z ofertą pomocy... oddział Armii Krajowej pod dowództwem "Ani". Za zapasy i uzbrojenie ma on za zadanie zinfiltrowanie niemieckiego obozu wojskowego, eliminację oficerów i uwolnienie informatora. Po zakończeniu misji jesteśmy za to uraczeni filmikiem, w którym Rosjanie... rozstrzeliwują partyzantów:

Moim zdaniem dobrze się stało, że Relic Entertainment (developer gry) nie powielił kłamiliwego obrazu Sowietów tylko ukazał wojnę taką, jaką była - niesprawiedliwą i okrutną.
No i miło, że tym razem Polacy nie są ukazani jako ofermy czy antysemici, tylko jako "ludzie, którym sojusznik wbił nóż w plecy".

Wojsko Polskie - poligon

k................4 • 2013-06-01, 1:32
Chłopaki trenują przed najazdem ścierwa



Chłopcy w rurkach :

wyp🤬alać do Francji

Piloci jak malowani

P................ł • 2013-05-20, 13:52
Jeżeli będzie zainteresowanie, to dam więcej w komentarzach.

Cytat:

Witold Urbanowicz, Eugeniusz Horbaczewski, Zdzisław Krasnodębski, Mirosław Ferić, Bolesław Gładych, Marian Pisarek i kilku następnych asów polskiego lotnictwa myśliwskiego znów są w powietrzu. Tym razem symbolicznie. Od roku na statecznikach pionowych samolotów MiG-29 z 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim grupa miłośników historii polskiego lotnictwa wojskowego maluje kolejne portrety pilotów. Pomysł spodobał się dowódcy Sił Powietrznych. Generał broni pilot Lech Majewski zgodził się na ozdobienie stateczników wszystkich mińskich MGów-29. Na razie „patronów” ma 13 maszyn, bo pozostałe trzy w Wojskowych Zakładach Lotniczych numer 2 S.A. w Bydgoszczy są poddawane modernizacji. W tym roku „kosynierzy” powinni być w komplecie. Poczet portretów już namalowanych możecie obejrzeć w najbliższą sobotę, 25 maja, podczas pikniku lotniczego z okazji święta 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego. Organizatorzy przewidują między innymi pokaz w powietrzu MiG-29, Su-22, W-3WA oraz użycia samolotu gaśniczego Dromader latającego dla Lasów Państwowych. Wstępnie planowane są dwie tury demonstracji w locie: w godzinach 12-13 i 14.30-15.30. Dla publiczności lotnisko w Janowie pod Mińskiem Mazowieckim otwarte zostanie o godzinie 9. Piknik zakończy się o godzinie 16.00.

Polska Szkoła Snajperów

P................ł • 2013-05-12, 15:36
Dobry artykuł o Polskiej szkole snajperów

W początkach roku 2008 w mediach aż huczało. Pojawiły się bowiem informacje o utworzeniu polskiej szkoły snajperów. Pewnych i konkretnych informacji było jak na lekarstwo. Wiadomo było jedynie, że ma powstać w Międzyrzeczu przy 17 Brygadzie Zmechanizowanej. Minęło już pół roku. Przyszła zatem pora na pierwsze konkrety.

Trochę historii

Wiele długich lat pojęcie ‘snajper’ nie funkcjonowało w WP. Byli ‘strzelcy wyborowi’, Jaka jest między nimi różnica? Wbrew pozorom duża. Strzelec wyborowy działa w ramach swojej drużyny i wspiera ją ogniem precyzyjnym. Obezwładnia cele, jakich jego koledzy nie mogą sięgnąć, bądź jest to bardzo trudne. Jest to głównie obsługa ckm, dobrze okopani czy osłonięci żołnierze wroga. Strzelcy wyborowi działają najczęściej na dystansie 600-800m rzadziej jest to 1000-1200metrów. Ich broń to karabiny samopowtarzalne, rzadziej powtarzalne z lunetami o powiększeniu 4-6x. Snajpera natomiast charakteryzuje duża autonomia działania i jego niezależność od większych pododdziałów. Snajper najczęściej działa w dwuosobowym zespole: strzelec i obserwator (tz para snajperska) lub rzadziej w grupie snajperskiej (4-6 osób ). Do zadań snajpera najczęściej należy obserwacja, zwalczanie wrogich snajperów, eliminowanie dowódców czy niszczenie sprzętu. Jego uzbrojenie też jest inne. Są to karabiny powtarzalne o większym kalibrze i zdecydowanie większym zasięgu. Tutaj trafienie w cel z odległości dwóch kilometrów to nie przypadek.

Od połowy lat 60 kiedy to wprowadzono do naszej armii SWD nic się nie zmieniało ani w latach 70, ani w 80, ani nawet w latach 90. Wynikało to przede wszystkim z obowiązującej doktryny wojennej. W obliczu wojny nuklearnej jednostka miała niewielkie znaczenie. Wtedy liczyły się brygady i dywizje. Dziś, w miarę doświadczenie i poznania realiów wojny asymetrycznej powoli sytuacja się zmienia. Zaczęto doceniać znaczenie snajperów i rolę jaką odgrywają. SWD okazały się być karabinkami niewystarczającymi, a i zużyć się zdążyły. W roku 2001 zakupiono partię karabinów SAKO TGR. Intencje dobre, ale brak specjalistycznych szkoleń spowodował, ze żołnierze nie potrafili nawet wyregulować przyrządów optycznych wartych całe 55 tysięcy złotych za sztukę. Z pomocą przyszli policjanci, którzy ochoczo podzielili się swoim niemałym doświadczeniem. Tutaj warto zaznaczyć, że działania policyjnych snajperów różnią się jedynie w szczegółach od ich wojskowych odpowiedników. Przełomowy okazał się być rok 2004 i wydarzenia w Karbali, gdzie nasi strzelcy bronili ratusza. W ciągu tylko jednego dnia walk Polacy zastrzelili 80 rebeliantów. – Gdy ktoś do ciebie mierzy z granatnika, to specjalnie się nie zastanawiasz nad naciśnięciem spustu – wspomina jeden ze strzelców uczestniczących w tamtej akcji. W roku 2005 Generał Różański wpadł na pomysł utworzenia ‘Szkoły Snajperów’. Jak to się mówi „opór materii był duży”, ale jak to wspomina sam Gen. Różański: – Gdyby nie pomoc gen. Skrzypczaka, to szkoła może nigdy by nie powstała.


Trudne początki

Rok 2008 to głośne zapowiedzi utworzenia ‘Szkoły Snajperów’. Temat stał się medialny i wdzięczny ze względu na postępujące uzawodowienie. Wszak snajper, głównie za sprawą Hollywood jest kojarzony z działającym samotnie nadczłowiekiem. Tymczasem prawda jest inna. Dwutygodniowe szkolenie przed wyjazdem na misję było zdecydowanie niewystarczające. Żołnierze nie dorównywali skutecznością swoim zachodnim odpowiednikom. Także nie wytrzymywali tego psychicznie. Pozbawić kogoś życia wcale nie jest tak łatwo, a luneta zmniejsza nie tylko fizyczny dystans. Problemy ze snem po akcji były na porządku dziennym. Zdarzały się załamania. Powoli, każdy kolejny kamyczek przechylał szale coraz bardziej, aż decyzja w końcu zapadła. Początki były trudne, jak zwykle z początkami bywa. Trzeba było opracować wszystko od podstaw. Zarówno prozaiczne problemy jak i te poważne wychodziły w praniu. Początkowo nawet brakowało amunicji. A oprócz samych karabinów potrzebny jest także inny sprzęt jak lunety, dalmierze czy zestawy meteo. Opracować trzeba było tablice balistyczne, zakres szkolenia i jego elementy, sposób oceniania szkolonych, taktykę użycia snajperów czy wreszcie – wyszkolić należało samych, przyszłych instruktorów. To jest ogromna góra, tym bardziej, że wcześniej w historii nie było u nas snajperów. Trzeba było również zmienić prawo, bowiem wcześniej w WP jedynie szeregowy mógł być strzelcem wyborowym. To rodziło problemy natury formalnej. W tworzeniu procedur pomagali zarówno wspomniani policyjni snajperzy, jak również operatorzy GROMu, bowiem tylko oni dysponowali odpowiednim doświadczeniem. Można zatem powiedzieć, że lwia część pracy została wykonana. Usypano bowiem podwaliny pod proces szkolenia, dostrzeżono potrzeby WP niezbędne do funkcjonowania na nowoczesnym teatrze działań. Dzięki doświadczeniu misyjnemu nasza armia staje się nowocześniejsza i skuteczniejsza. To jednak proces powolny i żmudny. Ważne, że są chęci i że zmierzamy w dobrym kierunku – choć powoli.


Stan na dziś

Na pewno zmieniła się taktyka i zakres szkolenia. Wyodrębniono strzelców wyborowych z pododdziałów i zebrano ich w sekcjach podległych bezpośrednio dowódcy batalionu. Zmieniono także taktykę działania i za podstawę przyjęto działanie pary snajperskiej z podziałem na strzelca i obserwatora, z możliwością wymiany ról. Oznacza to, że obaj żołnierze przejdą jednakowe szkolenie. Oczywiście ten układ, jak i ilość osób potrzebnych do wykonania zadania może ulec dowolnej modyfikacji. Decyzja ostateczna należy do dowódcy sekcji i jest uzależniona od specyfiki konkretnego zadania. Taki układ oznacza bardzo dużą autonomię i pozwala być elastycznym co jest niezmiernie ważne w tej snajperskiej profesji. Przygotowano mechanizm działa szkoły, system oceniania, szkolenia, przygotowano wykwalifikowaną kadrę. Głównym karabinem wyborowym obecnie na wyposażeniu jest fiński SAKO TRG-21/22 kalibru 7,62mm. Ponadto międzyrzeccy żołnierze korzystają także z polskich konstrukcji 12,7mm WKW TOR, a w przyszłości także z 7,62 kbw BOR (ALEX). Docelowo szkoła ma być wyposażone we wszystkie rodzaje broni strzeleckiej wykorzystywane w wojsku polskim. Niektóre jednostki nadal korzystają z karabinów wyborowych konstrukcji radzieckiej – 7,62mm kbw SWD. Z innym wyposażeniem bywa różnie. Ghillie suit (maskalaty) żołnierze robią sobie sami. Z jednej strony to oczywiste, bo każde zadanie wymaga innego maskowania, a każde maskowanie dzięki temu jest indywidualne, niepowtarzalne. Z drugiej strony bazę pod maskałat żołnierze także muszą wykonać sami. Te profesjonalne są specjalnie przygotowywane z materiałów oddychających i wodoodpornych jednocześnie. W końcu żołnierz leżący wiele godzin na ziemi nie może przesiąknąć wilgocią z ziemi, musi mu być ciepło, ale jednocześnie nie gorąco. Zachodnie odpowiedni są nasączone specjalnymi bezwonnymi preparatami odstraszającymi rożne owady, a także uniemożliwiającymi wytropienie przez psy. Także komputerów balistycznych nie posiadają nasi żołnierze. Jednak wszystko w swoim czasie. Nie od razu Rzym zbudowano, a szkoła dopiero ruszy od przełomu lutego i marca 2009 więc jeszcze wszystko przed nami.


Mamo, tato, będę snajperem!

Jak zostać snajperem? To trudna i długa droga. Trzeba spełniać szereg warunków. Oprócz tego, ze trzeba mieć spełnione wszystkie warunki do zawodowej służby wojskowej trzeba przejść selekcję, mieć nieposzlakowaną opinię, zdany egzamin z wf-u na ocenę „5” oraz „sokoli wzrok”. Do tego dochodzą testy psychologiczne. To wszystko może jednak nie wystarczyć. Do szkolenia bowiem wyznaczani są jedynie najlepsi z jednostek lądowych, a decyzję podejmuje dowódca danej JW. Snajper powinien charakteryzować się m.in. odpornością i wytrzymałością fizyczną oraz ponadprzeciętną sprawnością bojową, spostrzegawczością, pomysłowością i inicjatywą, opanowaniem, siłą woli i cierpliwością, dużym zdyscyplinowaniem, zdolnością do długotrwałego przebywania w bezruchu i zrównoważeniem uczuciowym. O elitarności snajperów świadczy fakt, że na szkolenie, które ruszy w 2009 roku dostanie się jedynie 16 żołnierzy. Jakby tego nie wystarczyło zaplanowany jest egzamin składający się z części praktycznej i teoretycznej, który żołnierz będzie zdawał przed komisją rekrutacyjną w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych. Odbędzie się rozmowa kwalifikacyjna i sprawdzian strzelecki. Po zdaniu egzaminu żołnierz (maksymalnie szesnastu na jednym szkoleniu) będzie szkolił się 10 tygodni w okresie wiosennym lub 10 tygodni w okresie jesiennym. Każdorazowo takie 10-cio tygodniowe szkolenie będzie się składać z 318 godzin praktyki i 66 godzin teorii. Szkolenie będzie miało szeroki zakres i będzie obejmowało teorię i praktykę strzelań, szkolenia ogniowe, budowę i użytkowanie uzbrojenia, taktykę, terenoznawstwo, łączność, topografię, udzielanie pierwszej pomocy medycznej, psychologię, prawo międzynarodowe, techniki kamuflażu czy survival. Po ukończeniu kursu żołnierz otrzyma specjalny certyfikat. W międzyczasie będą prowadzone 10-cio dniowe kursy dla strzelców wyborowych PKW.



Co dalej...

Tutaj kwestia pozostaje otwarta. Podtrzymanie nawyków jest nie mniej ważne co samo szkolenie. Uczyniono dopiero pierwsze kroki. Szkoła sama w sobie jeszcze nie funkcjonuje więc trudno jest mówić o jakiś niedociągnięciach. Czas pokaże czy przyjęta formuła szkoleń oraz wyposażenie są zadowalające czy okażą się niewystarczające. Machina ruszyła, kolo się toczy – teraz trzeba będzie jedynie czekać, obserwować i wyciągać wnioski. Fundusze zadecydują o zakresie wprowadzanych zmian. Na pewno powstanie ‘Szkoły Snajperów’ jest krokiem w pożądanym kierunku. Udział w misjach pozbawił złudzeń już chyba wszystkich – to nie jest sielanka. To ciężka i trudna praca, a przy tym niewdzięczna. Doświadczenia z Karbali dają jednak nadzieję. Wprowadzane zmiany mają służyć zwiększeniu skuteczności nie tylko naszych zagranicznych kontyngentów wojskowych, ale także całych Wojsk Lądowych. Wraz ze zwiększeniem skuteczności idzie zwiększenie bezpieczeństwa samych żołnierzy. Postępujące uzawodowienie niesie ogromne koszty, należy jednak mieć nadzieję, że na snajperach nikt oszczędzał nie będzie. Doświadczenie uczy, że nie warto, bo choć Saddama już nie ma, to amerykańscy żołnierze nadal giną od snajperskich kul…

Autor: Karol K. El Lobo / Cannon Fodder Media Group

Najlepsze DARMOWE gry

D................k • 2013-04-26, 20:44
Zestawienie najlepszych gier na licencji FREEWARE.

GTA 2


Tak, GTA 2 jest obecnie dostępne całkowicie za darmo.
instalki.pl/gry/download/akcji/GTA_2_-_Grand_Theft_Auto_2.html

Command & Conquer: Tiberian Sun


victorygames.pl/Command-Conquer-Tiberian-Sun

Black Mesa


Half-Life w nowej szacie wizualnej. Jedna z najlepszych fanowskich inicjatyw ostatnich lat.
blackmesasource.com/

Crysis Wreckage


Darmowa gra na silniku Cry Engine 2, która pod względem oprawy deklasuje praktycznie całą konkurencję
(Wliczając w to nowe tytuły komercyjne!). Kapitalna robota niemieckich pasjonatów i fanów gry Crysis.
chip.de/downloads/Wreckage_55764651.html
desura.com/mods/rainy-days/downloads/wreckage-standalone-version
Warto w tym miejscu pochwalić studio Crytek, które udostępniło swój mocarny silnik fanom nieodpłatnie
(podobne gesty robiły dotychczas tylko Valve i Epic).

Hedgewars


Darmowa wariacja na temat Wormsów. Równie grywalna.
hedgewars.org/


Reszta w komentarzach. Ostrzegam, sporo tego.


o Platformie Obywatelskiej, katastrofie Smoleńskiej, Tusku, jego ministrach, klice która nami rządzi, stanie naszej armii itd, itd...

Nie zrażajcie się, że wywiad w TV Trwam.
Czasami warto wyłączyć TVN24 i sięgnąć do innych źródeł.

Przypominam, że Gen. Petelicki "popełnił samobójstwo" - to wersja oficjalna.
Nie wiem czy temat był czy go nie było.
W każdym bądź razie warto posłuchać tego człowieka.

Polska pomoc

fiszer2013-04-05, 22:46
Znalezione na onecie, napisane przez użytkownika Kim Thusk

My naród Polski wspomożemy naszych przyjaciół z USA. Mamy 20000 szabel nowej generacji, 5000 łuków wodoodpornych, tarcze antypoślizgowe, dzidy zakonczone tytanem i noże myśliwskie z Allegro. W tajemnicy przed UE produkowaliśmy przez ostatnie 5 lat proce dalekosiężne i flotę złożoną z 200 pontonów wyposażonych w armatki wodne. Naszym dowódcą jest plk. Najman pseudonim klepacz. Bójcie się. Nadchodzi biało-czerwona odsiecz!