Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#anegdota

Afrykaner

Dr.Kafar2013-10-24, 15:45
Historia z wczoraj, dość zabawna i ma znamiona sadyzmu ;D

Rozmawiam sobie z Afrykanerem i temat zszedł na Polskę. Pyta się mnie - gdzie ta Polska? Wiedziałem, że dziadków ma w Holandii, no to mu tłumaczę - przejedziesz niemcy i już Polska. Ok, pyta się czy ładnie u nas - jasne, jeziora mamy, góry, morze. Odpowiada: nooo to faktycznie ładny, a murzynów to dużo u was? No i taki dialog:

- u nas murzynów to nie ma
- jak to nie ma?
- no normalnie nie ma
- Ooo, to ta Polska to naprawdę piękny kraj

Chwila namysłu...

- ej, to w takim razie kto u was sprząta?

Seryjny samobójca

P................r • 2013-10-15, 21:59
Zasłyszane od znajomej:
Kurs prawa jazdy. Babka z pogotowia opowiada kursantom historię. Otóż był sobie pewien miły pan, który najprawdopodobniej cierpiał na jakieś zaburzenia psychiczne, gdyż regularnie dzwonił na pogotowie, grożąc, że się zabije. Zgłoszenia nie mogli zlekceważyć, bo typ jeszcze faktycznie by sobie coś zrobił. Wysyłano karetkę, a gdy pacjent słyszał jej sygnał, skakał z taboretu z pętlą u szyi. Sanitariusze wchodzili do mieszkania, ratowali go i podjeżdżali. Jednak pewnego dnia facet skoczył i umarł. Karetka, którą akurat usłyszał nie jechała do niego.
A nauka dla kursantów była następująca: nigdy nie zaprzestawaj resuscytacji krążeniowo-oddechowej, gdy usłyszysz sygnał nadjeżdżającej karetki.

Anegdota Douglasa Adamsa

FunkyMonkey2013-10-14, 18:56
Po przeczytaniu "Posiłek na centralnym" przypomniała mi się pewna historia z życia Douglasa Adamsa.

Wydarzyło się to faktycznej osobie, a jestem nią ja. Chciałem złapać pociąg. Było to w kwietniu 1976 roku, w Cambridge w Wielkiej Brytanii. Zostało jeszcze trochę czasu do odjazdu pociągu. Poszedłem po gazetę, by porozwiązywać krzyżówkę, po kawę i paczkę herbatników. Usiadłem przy stoliku. Opiszę wam scenerię jest niezwykle ważne, abyście bardzo wyraźnie ją ujrzeli. A więc tu mamy stolik, tu gazetę, filiżankę z kawą, herbatniki. Naprzeciwko mnie siedzi mężczyzna, całkiem przeciętny gość w biznesowym garniturze, z teczką. Nic nie wskazywało na to, aby miał zrobić cokolwiek dziwnego. A jednak zrobił: nagle pochylił się do przodu, wziął do ręki herbatniki, rozerwał opakowanie, wyjął jednego i zjadł.
Muszę powiedzieć, że z takiego typu rzeczami my Brytyjczycy bardzo źle sobie radzimy. W naszej historii, naszym wychowaniu, naszej edukacji nie ma nic, co uczyłoby nas, jak zachować się w stosunku do kogoś, kto w biały dzień kradnie nam herbatniki. Wiadomo, co by się stało, gdyby rzecz miała miejsce na dworcu South Central w Los Angeles. Natychmiast rozpoczęłaby się strzelanina, zjawiłyby się helikoptery, CNN, rozumiecie... w końcu zrobiłem to, co zrobiłby każdy czerwonokrwisty Brytyjczyk: zignorowałem wydarzenie. Gapiłem się w gazetę, wziąłem łyk kawy, próbowałem zrozumieć artykuł, w tekst którego się wpatrywałem, nie byłem jednak w stanie nic pojąć, z wyjątkiem powtarzania w myśli: Co mam robić?.
W końcu uznałem: Trudno, muszę coś zrobić. Próbując z całych sił nie zauważać, że w tajemniczy sposób paczka została otwarta, wyjąłem herbatnik. Pomyślałem sobie: To go uspokoi. Nie uspokoiło, bowiem po chwili powtórzył to, co przedtem. Wziął następny herbatnik. Ponieważ za pierwszym razem nic nie powiedziałem, za drugim jakby trudniej było podnieść temat: Przepraszam bardzo, trudno tego nie zauważyć, ale.... Nic by to nie dało.
Zjedliśmy całą paczkę. Było w niej co prawda tylko osiem herbatników, ale sprawa zdawała się trwać wieczność. On brał herbatnik, ja brałem herbatnik, on brał herbatnik. Kiedy skończył, wstał i odszedł. Wymieniliśmy pełne znaczenia spojrzenia, po czym poszedł sobie, ja zaś głęboko odetchnąłem i opadłem ciężko na oparcie krzesła.
Wkrótce podstawiono pociąg, dopiłem kawę, wstałem i podniosłem gazetę, pod którą leżały moje herbatniki. Tym, co szczególnie lubię w tej opowieści, jest wrażenie, że gdzieś po Anglii przez ostatnie ćwierć wieku krąży całkowicie przeciętny facet, który ma do opowiedzenia identyczną historię tyle tylko, że brakuje jej puenty.

Historia z imprezy

J................o • 2013-10-03, 15:06
Jako że jest moda na takie historie, to podzielę się też swoją.

Podczas jednej (z dość częstych) imprez u kumpla w stałym i zaprzyjaźnionym towarzystwie, w ramach zakładu wypiłem tyle, że urwał mi się film jakoś na samym początku imprezy i obudziłem się w swoim łóżku następnego dnia.
Do tej pory jak pytam, czy może jednak robili sobie ze mnie jaja, słyszę - odleciałeś, wyj🤬eś się w kiblu prosto do wanny którą zarzygałeś i poszedłeś spać, a koło północy zawieźliśmy Cie ledwo kontaktującego do domu.
Oprócz zjeby ze strony rodziców, na samej imprezie podobno nie wydarzyło się nic niezwykłego - żadnych malunków, żadnych fotek, żadnych filmików, żadnych podśmiec🤬jek. TOTALNIE NIC.

Obawiam się, że zostałem zgw🤬cony.

Anegdota

premium1222013-08-21, 2:04
Zasłyszane dawno temu na studiach od wykładowcy.

- Bo kolej rzeczy jest taka: z biologów śmieją się chemicy, bo biolodzy wiedzą jak jest świat zbudowany, ale nie znają już pierwiastków ani związków chemicznych, z chemików śmieją się fizycy, bo chemicy znają związki i pierwiastki, ale nie potrafią wytłumaczyć dokładnie jak to ze sobą oddziałuje, z fizyków śmieją się matematycy, bo fizycy wiedzą jak wszystko ze sobą oddziałuje, ale nie zawsze potrafią to policzyć, z matematyków śmieją się logicy, bo matematyk zawsze policzy, ale nie wytłumaczy rozumowania. Z logików śmieją się filozofowie, bo logik wytłumaczy rozumowanie, ale nie pojmie ideologii. A z filozofów to już się cały świat śmieje...

Zabawa w życie

j................s • 2013-01-09, 21:03
Tak jak w temacie.
Można porozkminiać ich rozmowę i przerzucić na nasze idee

W brzuchu ciężarnej kobiety były blizniaki. Pierwszy
zapytał się drugiego:
- Wierzysz w życie po porodzie?
- Jasne. Cos musi tam być. Mnie się wydaje, że my
własnie po to tu jestesmy, żeby się przygotować na to
co będzie potem.
- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by
miało wygladać?
- No nie wiem, ale będzie więcej swiatła. Może
będziemy biegać, a jesć buzią….
- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A
kto widział żeby jesć ustami! Przecież żywi nas
pępowina.
- No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę a ona się będzie
o nas troszczyć.
- Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według Ciebie w
ogóle jest?
- No przecież jest wszędzie wokół nas… Dzięki niej
żyjemy. Bez niej by nas nie było.
- Nie wierzę! Żadnej mamy jeszcze nie widziałem czyli
jej nie ma…
- No jak to? Przecież jak jestesmy cicho, możesz
posłuchać jak spiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz
swiat. Wiesz, ja myslę, że prawdziwe życie zaczyna się
pózniej.”

Mamo, tato, skąd się wziąłem...

c................r • 2013-01-01, 16:34
- Mamo, jak poznałaś tatę?
- Nie zadawaj głupich pytań, Sylwestrze!


Takie na czasie

Niespodziewana reakcja

c................r • 2013-01-01, 15:12
Zaj🤬em skądś i się tego nie wstydzę:

[1] - Słyszałeś, że przegrałem zakład i musiałem obciąć się na łyso?
[2] - No tak, obiło mi się to już o uszy. Jak ludzie reagowali?
[1] - Oj, różnie. Przeważnie to "Łooo Jeeezu, co ty z sobą zrobiłeś?!" i takie tam.
Ale nic nie przebije reakcji mojej babci.
[2]- Tzn?
[1] - Powiedziała: "Eee tam, włosy nie k🤬s - odrastają".
Zasłyszana z drugiego źródła:

Do pewnej firmy z branży finansowej przyszedł facet (F) na rozmowę kwalifikacyjną i między nim, a dyrektorem (D) nawiązała się ciekawa rozmowa. Trzeba dodać, że facet był ubrany w jakiś sweterek w jelonki, było po nim widać, że jeszcze nie zauważył, że PRL się skończyła i chciał się zajmować finansami.
Po kilku standardowych pytaniach jak na rozmowach bywa, dyrektor widział, że z faceta nic nie będzie. Mniej więcej końcówka rozmowy wyglądała tak:

D- co pana motywuje do pracy u nas?
F- no nie wiem, nie mam pracy, a i zarobki podobno są u was niezłe.
D- jakie pan ma referencje, żeby pracować w naszej firmie?
F- słucham?
D- był pan kiedyś związany z finansami?
F- no nie, finansami żona się zajmuje
D- a jakby mógł pan być jakimś superbohaterem to kogo by pan wybrał?
F- tzn jak?
D- no jest np Batman, Superman,Spiderman, Ironman, Kapitan Planeta... Jak mógłby pan wybrać kim być z tych osób to kim chciałby pan być?
F- oo to ja bym chciał zostać Batmanem, bardzo go lubię
D- to co panu stoi na przeszkodzie?



Pewnie trafi do sucharów, ale może się komuś spodoba .

Siatkarska anegdota

ronio192012-06-03, 11:55
Mistrz Karol znowu w akcji.