Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#afganistan

Polski kontyngent - korzyść dla Polski

f................8 • 2012-10-21, 17:07
Pamiętacie kiedy polski żołnierz jechał do Iraku?Pamiętacie co wtedy obiecywano?Demokrację w Iraku,a dla Polski kontrakty,umowy,miliony...skończyło się na tym,że płaciliśmy 300 000 tyś. z moich i Twoich podatków na utrzymanie kontyngentu,j🤬e trzysta tysięcy złotych każdego dnia!Tylko po to żeby pieprzony Wujek Sam położył teraz łapy na irackiej ropie i nie zamierza się z nikim dzielić.Widać Polska jest bogatym krajem skoro może tak szastać pieniędzmi...
Później przyszła kolej na Afganistan,znów to samo p🤬lenie,ale nie Panowie i Panie,tym razem mamy wymierne korzyści!Dostaliśmy czołg!Tak,tak,prawdziwy czołg!Może gdyby był to jaki niemiecki Tygrys,albo choć sprawny ruski T-34 nie byłoby tak źle,ale dostaliśmy nasz własny czołg,który uwaga, jakoś w 1920 roku podj🤬i nam ruscy.Ruscy ten podj🤬y czołg popchnęli w 1923 roku do Afganistanu,a teraz wspaniałomyślnie,za zasługi w Afganistanie,za tysiące złotych z podatków,dostajemy go z powrotem,oczywiście transportem sami musimy się zająć.Nie przeczę to kawał historii,a historia jest ważna,dla każdego kraju,ale ten kraj to kraj paradoksów...Zatem cieszmy się,bo w końcu mamy jakieś korzyści

Taddammmm

Na zdjęciu nasz Renault FT-17,ciekawe o ile wzrosła teraz nasza zdolność bojowa

Oto historia pewnego żołnierza z USA.




Travis po raz pierwszy ujrzał Kelsey na zdjęciu na profilu Myspace swojego kumpla z wojska, Josha Bucka. Niedługo potem wzięli ślub, Kelsey zaszła w ciążę, a sierżant Mills wyjechał na trzecią już turę do Afganistanu wraz ze swoim nowym szwagrem.

10 kwietnia 2012 podczas pieszego patrolu Travis nastąpił na prymitywnie skonstruowaną minę. W wyniku wybuchu został poważnie ranny. Przeżył tylko cudem. Wraz ze swoim szwagrem przebył 7-dniową trasę z Afganistanu do Niemiec, gdzie lekarze, chcąc uratować życie 25-latka, zmuszeni byli amputować mu wszystkie cztery kończyny. Tylko 5 żołnierzom na przestrzeni wszystkich lat walk toczonych w Afganistanie i w Iraku udało się przeżyć mimo amputacji wszystkich kończyn...

Od tej pory zaczęła się nieustanna walka o powrót do zdrowia i do częściowej chociaż sprawności fizycznej...






Reszta w komentarzu.

Polski patrol

z................p • 2012-09-22, 12:35
20 września odbył sie zwykły patrol na polskim odcinku afgańskiej ,,autostrady". Saperzy jadący z przodu odwalili kawał roboty szybko znajdując podejrzany pakunek...

...który się okazał zupełnie inny niż wszystkie...

... może po raz pierwszy do Polski wróci więcej żołnierzy niż wyjechało.


Wojna to nie tylko strzelanie i zabijanie ale też okazja do bycia człowiekiem. Nie obchodzi mnie czemu porzucili te dziecko i czy zrobili to specjalnie na trasie Polskiego patrolu ale wątpie czy nasi sojusznicy by zainteresowali się jej losem.

Wiecej na blogu zafganistanu
Wyznania John'a Perkins'a, byłego głównego ekonomisty 'Chas. T. Main Inc' czyli jak wprowadza się DEMOKRACJĘ.



Afgański Patrol

S................n • 2012-09-17, 21:00
Wrzucam z okazji 17 września, nic nie było na sadolu, to tak choćby lekko tematycznie.

Nasze chłopaki w Afganistanie



cz.1

kolejne części dostępne na yt.

O manipulacji

P................l • 2012-09-01, 22:11
Ostatnio bardzo zainteresował mnie temat polityki i tego jak bardzo jesteśmy manipulowani. Moim celem jest uświadomienie jak najwiekszej ilosci ludzi. Postanowiłem zebrać wszystkie ciekawsze materiały które znalazłem w internecie i jakoś to rozpowszechnić. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego w jakim społeczeństwie żyją, co sie z nimi robi i jak sie ich wykorzystuje. Prawda jest taka, że gdyby wmówić ludziom że potrzebują ochrony przed "terrorystami" to choćby vat wynosił 50 % i tak wszyscy by sie na to zgadzali.
Na sam początek zamieszczam krótkie filmiki

Cejrowski o ludziach którzy są u władzy, chociaż nie powinni.


A teraz o obietnicach naszego teraźniejszego rządu


Kilka słów o UE, "początku końca"?


Korwin w dyskusji z jednym z posłów na temat Unii



Cejrowski w kilku słowach o Unii


Nasz kochany prezydent wyśmiany


Kilka słów o Libii i o tym jak to wyglądało a co my widzielismy. Nie wiem czy jest to wiarygodne, ale z wszystkim innym się pokrywa, więc coś w tym musi być.
sadistic.pl/czego-dowiedzialem-sie-na-temat-libii-vt131785.htm?highlight=libia

Cejrowski razem z JKM w ciekawej dyskusji



Powtórzone niektóre słowa z poprzednich filmików, ale piosenka big cyc na koniec świetnie pokazuje nasz rząd.


Zdrowa reakcja na kłamstwa jednego z posłów PO


Przedostatni, który wiekszość sadoli już pewnie widziała, dobrze zmontowany filmik
sadistic.pl/do-prostego-czlowieka-vt128746.htm

najdłuższy materiał zawierający bardzo dużo moim zdaniem faktów. Film trwa 2,5 h więc dla wytrwałych .
Jest to
" Wezwanie do przebudzenia" - można go znaleźć na youtube

Niestety nie mogę go wstawić bo jest dłuższy niż 20 min. zapraszam do samodzielnego przestudiowania

Spróbujcie to jakoś rozprowadzić po internecie, zeby kazdy to ujrzał.
PrimoRebel

ameryka

w................r • 2012-08-18, 19:09
czysta hameryka

GROM pojechał z talibami

s................5 • 2012-08-05, 23:08
Wrzucam bo powinniśmy być dumni z naszych chlopaków.


Cytat:

26 lipca 2012 w prowincji Ghazni w Afganistanie żołnierze GROM-u zostali zaatakowani przez czterokrotnie liczniejsze siły Talibów. Wymiana ognia trwała ponad trzy godziny. Ostatecznie w wyniku starcia zginęło 20 Talibów.

Komandosi GROM udali się na patrol bojowy przy wsparciu jednostki powietrzno-szturmowej wydzielonej z polskich sił zadaniowych. Polacy po wylądowaniu zostali zaatakowani przez czterokrotnie liczniejsze siły talibskie.

Talibowie okrążyli Polaków. Wymiana ognia trwała ponad trzy godziny. W czasie bitwy zginęło 20 talibów, a 14 zostało rannych. Zginął m.in. ich dowódca. Dwóch żołnierzy GROM odniosło lekkie rany.



Znalezione na jednej ze stron na fb poświęconej Generałowi Petelickiemu.

Bunt w piekle. Powstanie jeńców wojennych w Badaberze.

R................r • 2012-06-08, 23:35
27 kwietnia 1985 r. amerykańskie satelity szpiegowskie zanotowały potężną eksplozję nieopodal pakistańskiego miasta Peszawar. To co początkowo wzięto za próbną detonację bomby atomowej, okazało się w rzeczywistości ostatnim aktem tragedii, która miała stać się jednym z symboli sowieckiej inwazji na Afganistan…



Szybko ustalono, że wybuch nastąpił w miejscowości Badaber. Przed laty była ona siedzibą tajnej stacji nasłuchowej wywiadu lotnictwa Stanów Zjednoczonych – to stamtąd startowały samoloty U2 na swe misje szpiegowskie nad terytorium ZSRR. Teraz jednak Badaber pełnił zupełnie inną rolę. Znajdowała się tam baza treningowa mudżahedinów Burhanuddina Rabbaniego, walczących z Armią Czerwoną, która w 1979 r. najechała Afganistan. W miejscowej twierdzy ulokowany był też duży skład broni i amunicji oraz więzienie, w którym przetrzymywano wziętych do niewoli czerwonoarmistów i proradzieckich Afgańczyków.

Pierwsi spośród nich trafili do tego miejsca już w 1983 r. Dwa lata później więziono tam około dwudziestu Sowietów oraz czterdziestu Afgańczyków wiernych rządowi w Kabulu – żołnierzy i policjantów. Przetrzymywani nie mieli rzecz jasna łatwego życia. Jeńców wykorzystywano do wręcz niewolniczej pracy w kamieniołomach oraz magazynie amunicji. Ponadto, jak pisze Rodric Braithwaite, autor książki „Afgańcy. Ostatnia wojna imperium: "niemuzułmanom nadawano muzułmańskie nazwiska niejako w przygotowaniu do ich nawrócenia się. Strażnicy używali tylko tych właśnie nazwisk, a od jeńców wymagano, żeby również ich używali, zwracając się do siebie nawzajem"



Takie traktowanie przynosiło dokładnie przeciwne rezultaty od zamierzonych: skazańcy coraz bardziej i bardziej pałali żądzą odwetu. W końcu, na wiosnę 1985 r., postanowili zorganizować powstanie, które miało pozwolić im uciec z więzienia. Gdyby się to udało zamierzali dotrzeć do pozycji zajmowanych przez Armię Czerwoną.

Wszystko zostało dokładnie zaplanowane. Całą akcję więźniowie rozpoczęli w piątkowe popołudnie 26 kwietnia. Termin nie był przypadkowy: właśnie wtedy większość mudżahedinów uczestniczyła w modlitwie na placu apelowym. Na warcie pozostało tylko dwóch, którzy około godziny osiemnastej zostali szybko obezwładnieni przez potężnie zbudowanego Ukraińca Wiktora Duchowczenko. Następnie buntownicy włamali się do magazynu broni i zajęli strategiczne punkty twierdzy. Niestety, w wyniku zdrady jednego z Afgańczyków, o całej rebelii szybko dowiedzieli się pozostali strażnicy.

W tej sytuacji więźniowie zabarykadowali się w magazynie broni, przygotowując się do obrony. Na dachu rozstawili ciężkie karabiny maszynowe i moździerze. Tymczasem pod twierdzę podciągnęły dodatkowe oddziały mudżahedinów oraz jednostki regularnej armii pakistańskiej. Łącznie ponad trzy tysiące ludzi z ciężkim sprzętem! Z marszu jednostki te przypuściły atak na pozycje buntowników, jednakże spotkały się z silnym ostrzałem i poniosły ciężkie straty, co zmusiło dowodzącego nimi Rabbaniego do zmiany taktyki. Obiecał obrońcom darowanie życia, jeżeli ci się poddadzą. Z kolei oni, jak pisze Braithwaite: "domagali się, aby umożliwiono im spotkanie z ambasadorami Związku Sowieckiego i Afganistanu oraz przedstawicielem Czerwonego Krzyża. Zagrozili, że jeśli ich żądania nie zostaną spełnione, wysadzą w powietrze magazyn z bronią"

Na to Rabbani nie mógł, ani tym bardziej nie chciał się zgodzić, dlatego kategorycznie odrzucił żądania. Wiedział zresztą, że buntowników jest kilkudziesięciu, a jego ludzi – niemal sto razy więcej! Przy tej okazji niewiele zabrakło, aby przywódca mudżahedinów pożegnał się z życiem, gdy rakieta wystrzeloną przez buntowników minęła go dosłownie o włos – kilku jego ochroniarzy zostało poważnie rannych.

W związku z odmową złożenia broni przez byłych już jeńców, siły mudżahedinów oraz Pakistańczycy całą noc zawzięcie szturmowali więzienie. Wciąż bez skutku. Przełom nastąpił dopiero rano 27 kwietnia. Wtedy to przystąpiono do zmasowanego ataku na twierdzę przy wsparciu artylerii rakietowej, czołgów i helikopterów. Teraz nie mogło być już żadnych wątpliwości, co do wyniku starcia. Całą batalię zakończyła eksplozja magazynu amunicji. Zginęli w niej niemal wszyscy obrońcy. Ocalało trzech poważnie rannych buntowników, ale mudżahedini dobili ich granatami. Także siły Rabbaniego poniosły poważne straty. Niektóre rosyjskie opracowania mówią o śmierci około 100 mudżahedinów, 90 żołnierzy pakistańskich regularnych oddziałów oraz sześciu instruktorów amerykańskich. Dodatkowo zniszczeniu miało ulec około 40 pojazdów mechanicznych, w tym trzy wyrzutnie rakietowe BM-21 Grad.



To co wydarzyło się w Badaberze początkowo starano się zachować w tajemnicy. Zarówno włodarzom Kremla, jak i Pakistańczykom zależało na tym, aby informacje o buncie nie trafiły do wiadomości publicznej. Jak zauważa autor Afgańców:
"Sowieci wciąż utrzymywali, że „ograniczony kontyngent wojsk sowieckich w Afganistanie” nie prowadził działań wojennych. Obecności sowieckich jeńców wojennych w odległym Pakistanie nie dałoby się pogodzić z tą bezbarwną informacją. Pakistańczycy tak samo uparcie twierdzili, że nie udzielali żadnej pomocy mudżahedinom.
Walczący o zachowanie blamażu w tajemnicy mudżahedini odcięli dostęp do terenu więzienia i nie dopuścili w pobliże tego miejsca ani dziennikarzy, ani cudzoziemców. Skonfiskowano również nakład peszawarskiego dziennika „Safir”, na którego łamach znalazło się doniesienie o całej sprawie.
Jednak jak to zwykle bywa w takich wypadkach strzępy informacji – jeszcze bardzo fragmentaryczne i niepewne – docierały do „niepowołanych” uszu. Prawdziwa lawina ruszyła po kilku dniach. Okazało się, że kilku Afgańczykom udało się przeżyć i po dotarciu do domów zaczęli opowiadać o tym co miało miejsce w Badaberze.
Teraz wszystko potoczyło się już ekspresowo. 4 maja amerykańska stacja radiowa Głos Ameryki doniosła, że w eksplozji magazynu zginęło dwunastu sowieckich i dwunastu afgańskich jeńców. Pięć dni później przedstawiciel Międzynarodowego Czerwonego Krzyża poinformował sowiecką ambasadę w Islamabadzie o wybuchu buntu. Chcąc nie chcąc, Moskwa musiała zareagować. 27 maja agencja informacyjna Nowosti podała:

Kabul. W całym kraju odbywają się masowe zebrania w proteście przeciw zabiciu w nierównej walce z kontrrewolucjonistami oraz regularnymi oddziałami wojska pakistańskiego żołnierzy sowieckich i afgańskich. (…) Chłopi, robotnicy i przedstawiciele plemion z gniewem potępiają barbarzyńską akcję Islamabadu, który prostacko przeinacza fakty w nieudolnej próbie uchylenia się od odpowiedzialności.

Tak oto wydarzenie o którym wszyscy najchętniej by zapomnieli stało się jednym z symboli krwawego konfliktu w Afganistanie. Dla przeciętnego mieszkańca Związku Sowieckiego a potem Rosji, młodzi żołnierze Armii Czerwonej zostali bohaterami, którzy walczyli do końca o swą godność. Ich los stał się między innymi inspiracją nagranego trzy lata temu filmu dokumentalnego „Mjatież w Prieispodniej ” (pol. Bunt w piekle).

Powstanie w Badaberze miał również niebagatelny wpływ na późniejszy przebieg działań zbrojnych. Pamiętając o niefortunnym incydencie Gulbuddin Hekmatjar – najbardziej radykalny przywódca mudżahedinów – zakazał brania w przyszłości żywcem sowieckich jeńców.



___________________________________

Autorem artykułu "Garstka przeciw tysiącom. Powstanie jeńców w Badaberze" jest Rafał Kuzak
Artykuł powstał w oparciu o książkę Rodrica Braithwaite'a pt. "Afgańcy"