Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#absurd

Rosyjska policja

pumba5532013-07-30, 22:12
Witajcie,
opowiem wam dzisiaj historię usłyszaną od mojego kolegi który właśnie wrócił z Rosji.
Kolega jeździ w firmie przewozowej i akurat podczas ostatniego kursu do naszych wschodnich sąsiadów wydarzyła się taka oto historia.
Spokojnie przemierzając Rosję został zatrzymany przez patrol policji po dokładnym sprawdzeniu papierów, wyposażenia i czego tam jeszcze można było okazało się, że nie ma się do czego doczepić. Lecz jak tu zatrzymać obcokrajowca i nie wyciągnąć jakiejś łapóweczki więc co robi rusek stwierdza, że kolega przekroczył prędkość ( oczywiście nie było żadnego pomiaru ). Mój kolega który już trochę jeździ po tamtych rejonach idzie w zaparte

- Jechałem 50 na godzinę i nie przekroczyłem prędkości.
W tym momencie kacap podchodzi do przedniej szyby pokazując pozostałości po rozpłaszczonej muszę i mówi

- Sądząc po ułożeniu skrzydeł ta mucha leciała w tą samą stronę co ty jechał a ten gatunek lata z prędkością 50 km/h więc aby ją zabić musiałeś jechać szybciej niż przepisowe 50

Kolega nie mając argumentów dał 5 dolarów i pojechał dalej.

Rosja kraj w którym możesz nauczyć się więcej niż Ci się wydaje...
Witam

Dzisiaj po południu, jadąc koleją wąskotorowa z Bytomia nad zalew Nakło-Chechło ( dla zainteresowanych : gkw.pl/index.htm ) byłem świadkiem wyjątkowej manifestacji ludzkiej głupoty.

Koleś najprawdopodobniej zmęczony żmudnym poszukiwaniem miejsc parkingowych, albo skąpy wydać parę zł za płatny parking (których jest kilka dookoła zalewu) postanowił zaparkować w "wolnym" wg. niego miejscu (chociaż raczej to pierwsze, bo było tam dzisiaj wyjątkowo dużo ludzi/aut).

Dodam że koleś wyglądał na 30> lat i twierdził że : "myślałem że tędy pociąg nie jeździ"





Rezultat tego to 30 min spóźnienia, zanim policja namierzyła typa, 500 zł mandatu + prawdopodobnie sprawa w sądzie za starty kolei.

BTW. Mój pierwszy post.
BTW2. Materiał (zdjęcia) własny

Jeden z wielu przykładów, jak nas robią w c🤬ja.

m................a • 2013-07-24, 20:10
Moi drodzy Sadole i Sadolki. Zapewne każdy z Was wie, że wiele firm z branży spożywczej (i nie tylko oczywiście) robi konsumentów w c🤬ja, to zmniejszając sukcesywnie opakowanie, to robiąc fałszywe promocje, to dodając multum składników chemicznych dla poprawienia jakości potraw. Wszyscy chcą zarobić na przeciętnym zjadaczu chleba. W tym przypadku tortilli z rozmemłanym FARSZEM, zamiast obiecanych kawałków kurczaka i brązowo-żółtą breją zamiast kawałków warzyw. Wiadomo, że teraz na właściwie każdym opakowaniu napisane jest zwykle gdzieś w rogu czcionką 0,0005 "propozycja podania", ale i tak jest to wielkie i niesprawiedliwe wprowadzanie w błąd.

Dziś we SreszMarkecie, bliskim kuzynie Żabki-Srabki, zakupiłam Tortille firmy Konspol, bo szczerze mówiąc była promocja, a akurat szukałam czegoś na baaardzo szybko na obiad. Wiedziałam, żeby nie oczekiwać cudów wewnątrz opakowania, ale po zdarciu bardzo zachęcającej folii dojrzałam samą szarą rzeczywistość. Na dowód mam kilka zdjęć:

Całkiem zachęcające do kupna opakowanie


Jak widać FARSZ aż wypływa z lepkiej i rozrywającej się tortilli


Jeszcze ciekawiej - próbując owoą tortillę otworzyć cała się uj🤬am tym zajebistym FARSZEM, już żarcie mojego psa wygląda smaczniej (tylko troche bardziej jebie )


I skład - jako ciekawostka, bo zdaję sobie sprawę, że mało widać, ale uwierzcie mi, że czcionka była okrutnie maleńka, dodam tylko, że naliczyłam coś koło 20 sztuk E-300 i inne podobne, zagęstniki, barwniki, konserwanty, emulgatory, stabilizatory - cała tablica Mendelejewa po prostu.


Nie było, bo własne z dzisiaj, sorry za FARSZ wielkimi literami, ale naprawdę mnie zszokowała zawartość, która miała być kawałkami kurczaka i warzywami z sosem salsa mexicana.
I w ogóle mimo tych wszystkich chemikaliów ciasto tortilli było lepkie, glutowate i takie jakby kleiste. Farsz śmierdział i był mało konkretny i smaczny (o pożywności, jak zapewnia producent, nie wspomnę).

Dodam jeszcze, że odważyłam się spróbować, w smaku takie słone i ogólnie niedoj🤬e, więc naprawdę nie polecam. Niech Was nie skusi promocja, chyba, że ktoś jest naprawdę głodny, lepsze to niż zupka chińska:)

Pozdrawiam serdecznie i NIE DAJCIE SIĘ ROBIĆ W C🤬JA!

Witajcie sadole
Mój pierwszy temat
Na zdjęciu zrobionym przy użyciu telefonu i lornetki (dość duża odległość)
widać kawałek podwórka sąsiada, na którym znajduje się .. no cóż, to widać poniżej



Nie wiem czy widać, ale jest ona powieszana na sznurku od prania ..


Dodaje tutaj, ponieważ uważam, iż na harda troche to to jest za słabe

~ i nie było, bo własne ~
Nie wiem czy to ja jestem nienormalny czy ten kraj już doszedł do tego poziomu absurdalności. Historia aktualna z Stargardu Szczecińskiego.

-----

"Sąd Okręgowy w Szczecinie orzekł, że producent "Kreta" - firma Global Pollena S.A. - musi zapłacić 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia chłopcu, który w 2010 roku połknął żrące granulki środka do udrażniania rur. Będzie także musiał zapłacić za przyszłe szkody i powikłania. Rodzice zapowiadają apelację; chcą dożywotniej renty dla syna.

Wyrok zapadł w Sądzie Okręgowym w Szczecinie. Sprawa toczyła się z powództwa cywilnego, ponieważ prokuratura wcześniej nie dopatrzyła się znamion przestępstwa i umorzyła postępowanie przygotowawcze w sprawie karnej. Rodzice walczyli o pieniądze na rehabilitację i dalsze leczenie chłopca. Domagali się co najmniej 100 tys. złotych. Proces toczył się od grudnia 2011 r.

Sąd, oprócz zadośćuczynienia, orzekł również, że producent "Kreta" będzie odpowiadał za przyszłe szkody wywołane przez środek. Zasądził także, że pozwany musi ponieść koszty procesu.

Rodzice chcą się odwołać
Wyrok nie jest prawomocny. Rodzice Adriana zapowiedzieli, że odwołają się od wyroku, ponieważ zadośćuczynienie jest za niskie. Ojciec chłopca uważa ponadto, że producent środka i sklep, w którym go sprzedawano, powinni odpowiadać karnie (takiej możliwości już nie ma, sąd podtrzymał decyzję o umorzeniu śledztwa w 2011 r. - red.). Według ojca, chłopiec nie mówi i będzie wymagał jeszcze wielu operacji. Matka chłopca dodała, że będą walczyć o dożywotnią rentę dla syna.

Połknął żrące granulki
W kwietniu 2010 roku 2,5-letni wówczas Adrian był na zakupach wraz z rodzicami w jednym z supermarketów Netto w Stargardzie Szczecińskim. Gdy rodzice na chwilę się odwrócili, dziecko wzięło z dolnej półki "Kreta" - preparat do udrażniania rur w granulkach - po czym odkręciło nakrętkę i połknęło garść granulek.
Środek wywołał u chłopca silne poparzenia jamy ustnej i przełyku. Adrian trafił do szpitala w ciężkim stanie."

-------

K🤬a mać. Żyjemy w świecie w którym uczy się ludzi braku odpowiedzialności za samych siebie. Jakieś dziecko nie upilnowane przez rodziców którzy w danym momencie na pewno kłócili się o to jaki zapach płynu do okien jest lepszy, najadło się trującego środka. Następnie upomnieli się o odszkodowanie, ale po wyroku 100tyś okazało się że im mało bo prawnik powiedział że mogą nachapać się więcej.
Litości, to że jakaś dwójka jest na tyle niedoj🤬a że stawiają/sadzają dziecko obok kreta po czym mają go w dupie, co to k🤬a ma kogokolwiek obchodzić. Jak się nie potrafi upilnować 2.5 latka to proponuję chomika bo psa też szkoda.
Funkcjonujące prawo w coraz większej ilości aspektów jest abstrakcyjne.

-------

Uwaga hit:
"Niewłaściwe zabezpieczenie
Sędzia Agnieszka Tarasiuk-Tkaczuk wskazała w uzasadnieniu, że skutkiem połknięcia "Kreta" były poważne obrażenia, jakich doznał chłopiec, w tym poparzenia, zrosty w jamie ustnej, zaburzenia świadomości, zaburzenia mowy i niedoczynność tarczycy.

Stwierdziła także, że producent "Kreta" niewystarczająco zabezpieczył opakowanie środka - nakrętka na produkcie była wadliwa, a oznakowanie żrącego środka chemicznego było nieprawidłowe. - Kontrola wszystkich plastikowych opakowań "Kreta", przeprowadzona bezpośrednio po zdarzeniu przez Inspekcję Handlową wykazała, że w kilkudziesięciu opakowaniach tzw. bezpieczne nakrętki nie działałby prawidłowo, gdyż można je było odkręcić bez użycia siły - powiedziała Tarasiuk-Tkaczuk. - W związku z tym towar wycofano z sieci sklepów Netto - dodała.

Jej zdaniem, opakowania z niebezpiecznymi preparatami nie powinny mieć kształtu i dekoracji, które przyciągają dzieci, powinny mieć także znaki ostrzegawcze i określenia bezpiecznego stosowania. - Treść oznakowania "Kreta" jest niezgodna z obowiązującymi przepisami - podkreśliła sędzia.
Jak dodała, na butelce znajduje się kolorowa dekoracja "z motywem lubianych przez dzieci bąbelków i rurki z dziurkami", co może przyciągać uwagę i ciekawość dzieci. Tarasiuk-Tkaczuk zaznaczyła też, że etykieta jest słabo widoczna i może wprowadzać konsumenta w błąd."

------

Brak mi słów, proponuję na opakowania takich środków wrzucać zdjęcia z harda. Gwarancja że dzieci nie dotkną.
Poza tym każdy 2.5 latek ogarnia znaki ostrzegawcze, proste.

Nie wiem co mnie śmieszy bardziej, prawko które powinno mieć wartości edukacyjne a nie promujące debilizm i cwaniactwo, chciwość nieudanych rodziców którzy nie potrafią upilnować dziecka a potem węszą interes czy moda na antykorporacyjno liberalne słodkie współczucie wszystkim pokrzywdzonym ludziom.
Nie wiem ile osób podziela moje poglądy ale zaczynam się bać jutra patrząc jak świat się rozwija. Może ktoś mnie poda do sądu że przez to że na niego spojrzałem wpadł pod samochód, kto wie.

Źródło: tvn24.pl/100-tysiecy-zlotych-dla-chlopca-ktory-polknal-granulki-kreta,...

Francja: jedzenie kanapki z szynką obraża uczucia religijne?

g................k • 2013-06-21, 2:50

Od kilku lat muzułmańscy taksówkarze w Minneapolis odmawiają wożenia pasażerów przewożących alkohol. Władze miasta zmuszone były ustąpić, bo każdy może odmówić świadczenia usługi osobie, która obraża jego wiarę lub uczucia. Dziś kolejny absurd w Zjednoczonych Emiratach Francuskich nie wolno jeść kanapki z szynką.

Teraz policja w Paryżu musiała poważnie pochylić się nad argumentami dwóch muzułmanów którzy zaatakowali w tramwaju pasażera, który w ich obecności jadł kanapkę z szynką. Napastnicy całkiem poważnie zwrócili się do pasażera, żeby natychmiast wyrzucił kanapkę, bo to obraża ich uczucia religijne. Kiedy ten nie posłuchał pobili go. Policja zastanawia się czy sprawę ma traktować jako zwykły rozbój czy konflikt na tle religijnym.

Brzmi to niewiarygodne, ale niestety takie są realia w zachodniej Europie. 23-letni mężczyzna złożył skargę na początku czerwca po tym jak został zaatakowany wieczorem o 21:30 przez dwóch muzułmanów za jedzenie kanapki z szynką. Czy następny krok to bicie kobiet z odsłoniętymi twarzami?

źródło: parezja.pl

Oddawanie krwi

Krówka2013-06-05, 17:10
Co za kraj! Próbowałem oddać dzisiaj krew, ale mieli za dużo pytań co do tego skąd ją wziąłem...
Tak słowem wstępu, to nie ma chyba tygodnia jak nie czytam o coraz to nowszych absurdalnych wręcz podatkach wymyślanych przez Jana Antony Vincent-Rostowskiego vel. Rothfelda..

ale ten to już mnie położył na łopatki.. zresztą czytajcie sami, jak z małych dzieci chcą zrobić przestępców. Dodaję jeszcze komentarz przeczytany pod art. napisany czarnym humorem. Sarkazm który może się okazać realny.

Do redakcji.. nie przerzucajcie tego do Polityki i Religii.. Jest takie stare przysłowie, pewne są tylko Śmierć i Podatki, które płacimy niezależnie od poglądów politycznych oraz wiary. Wszyscy je płacimy !



Cytat:

Firma, w której pracujesz, zorganizowała spotkanie dla dzieci? Szykuj pieniądze na podatek. Resort finansów nie ma wątpliwości, że to przychód, który podlega opodatkowaniu - pisze "Rzeczpospolita"
Najlepsze, że jeśli twój pracodawca w odpowiedni sposób się nie zabezpieczył, to będziesz musiał zapłacić podatek nawet wtedy, gdy na takie spotkanie się nie wybrałeś. Stanie się tak w sytuacji, kiedy dział kadr firmy nie sporządził specjalnej listy wszystkich rodziców i uczestniczących w imprezie dzieci.

Zdaniem Ministerstwa Finansów uczestniczący w firmowej imprezie pracownik uzyskuje przychód. Jeśli natomiast bawi się tam również jego dziecko, przychód ten jest jeszcze większy - przekonuje resort w odpowiedzi na interpelację poselską.

Jeden z posłów zaczął bowiem dociekać, czy preferowany przez fiskusa sposób liczenia przychodu (suma wydatków na organizację imprezy dzielona przez liczbę zaproszonych) należy stosować także do dzieci. Czy także one otrzymują nieodpłatne świadczenie, od którego należy odprowadzić podatek?

"Do przychodów ze stosunku pracy zaliczane są również wypłaty oraz świadczenia dotyczące rodziny pracownika, jeżeli podstawą ich uzyskania jest stosunek pracy lub stosunek pokrewny łączący pracownika z pracodawcą. W konsekwencji również pokryte przez pracodawcę koszty imprezy choinkowej organizowanej dla dzieci pracownika czy otrzymane dla dzieci pracownika paczki świąteczne stanowią przychód tego pracownika ze stosunku pracy, a nie jego dzieci. Gdyby bowiem nie łączący pracownika z pracodawcą stosunek pracy, członek rodziny pracownika (dziecko) nie otrzymałby tego świadczenia" - czytamy w odpowiedzi na interpelację.

Zdaniem Tomasza Piekielnika, doradcy podatkowego z kancelarii Piekielnik i Partnerzy, pracownik, który uczestniczy w firmowym spotkaniu z całą rodziną, może w oczach fiskusa uzyskać z tego tytułu całkiem spory przychód. Fiskus zsumuje bowiem wartość świadczeń przypadających na każdego członka rodziny.

Według ministerstwa wartość świadczenia, jaką pracodawca powinien doliczyć do przychodu danego pracownika, należy obliczyć, dzieląc łączną kwotę wydatków poniesionych przez pracodawcę na zorganizowanie imprezy przez liczbę zaproszonych uczestników, a więc rodziców oraz dzieci, a następnie tak ustaloną wartość jednostkową przypisać osobom biorącym udział w tej imprezie. Przychód pracownika stanowić będzie iloczyn wartości jednostkowej świadczenia oraz liczby członków rodziny pracownika biorących udział w imprezie z uwzględnieniem pracownika, jeżeli także był jej uczestnikiem.

W takiej sytuacji niezbędna jest dokładna lista osób zaproszonych i ewidencja osób, które na tę imprezę się stawiły. Jeśli jej nie przygotowano, wówczas fiskus może próbować opodatkować wszystkie zaproszone osoby.

Zwolnienie z podatku przysługujące na świadczenia z zakładowego funduszu pracy przysługuje do kwoty 380 zł rocznie. Od kwoty powyżej pracodawca musi potrącić zaliczkę na podatek dochodowy. Zwolnienie przysługuje dzieciom zmarłych pracowników - tutaj limit wynosi 2280 zł rocznie.

Sprawa wciąż budzi liczne kontrowersje. Przypomnijmy, że zasady rozliczania imprez dla pracowników są przez sądy oceniane niejednolicie. Uchwałę w tej sprawie ma wydać w poszerzonym składzie NSA. Na wniosek PKPP Lewiatan zająć się nim ma również Trybunał Konstytucyjny.



komentarz:

Cytat:

Kontrolerzy skarbowi nadeszli cichaczem.Dzieci w przedszkolu bawiły się klockami,zajadając cukierki i ciastka.Nie było czasu na ukrycie dóbr.Pięciogodzinna kontrola wykazała rażące uchybienia podatkowe prawie u wszystkich maluchów.Jacuś miał w kieszeniach czternaście cukierków a urzędnicy doskonale wiedzieli,że rodzice malca są bezrobotnymi od lat.Jacuś poszedł siedzieć.Nie pozwolono zabrać mu nawet czapeczki.Martynka nie potrafiła powiedzieć skąd wzięła 14 zł a więc sumę pozwalającą na zakup pięciu lizaków o smaku truskawkowym.Tata Martynki powiesił się w ubiegłym roku na śliwce po otrzymaniu od skarbówki kary stu tysięcy złotych za nieopodatkowanie zysku ze sprzedaży sąsiadowi połowy kury.Wspaniałomyślnie nie uwzględniono obowiązku podatkowego z tytułu darowizny pazurów kury na rzecz sąsiadowego psa,ale i tak kwota kary była tak ogromna,że tata dziewczynki musiałby pracować sześćset lat aby na nią zarobić.Przeciwko Lesiowi wytoczono na miejscu postępowanie skarbowe ponieważ nosił markowe spodnie i posiadał przy sobie zdjęcie z chomikiem,którego posiadania nie zgłosili rodzice Lesia ani on sam do urzędu skarbowego.Posiadanie zwierzątek domowych było w Polsce dozwolone,ale obowiązywał podatek od luksusu ich posiadania.Chomik był stary co znaczy,że Lesio migał się z płatnością długi,długi czas i groziła mu astronomiczna kwota kary.Beatka podpadła wprowadzeniem na rynek szyszek,które sprzedawała koleżankom za ciastka i tym sposobem nabrała nietypowej dla malucha wagi,która jednoznacznie wskazywała na życiowy dobrobyt.Urzędnicy skrupulatnie rewidowali plecaczki dzieciaków,odrywali szwy w poszukiwaniu pieniędzy.W kurtce Krzysia znaleziono osiem groszy polskich i dwa miedziane druciki.Krzyś długo opierał się pod naporem krzyżowych pytań.W końcu wyjawił,że pieniądze uzyskał ze sprzedaży gumki ścierającej.Gumki nie odnaleziono,podobno zeżarł ją Wituś,ale same zeznania wystarczyły do nałożenia kary sześciu tysięcy złotych i przepadku mienia za nieopodatkowany dochód.Andrzejka zostawiono w spokoju.Był wnuczkiem majora z dawnych lat i synem uczciwego handlarza poważanego w środowisku. Kierownik Urzędu Skarbowego był szwagrem andrzejkowego dziadka więc nie wypadało szarpać dzieciaka.Brat dziadka był prokuratorem i kiedy kierownik spowodował po pijanemu wypadek łaskawie przymknięto na to oko bo ten od nieruchomości też musiał żyć.Taka drobna kurtuazja w stosunkach międzyludzkich.Mała Joasia nie miała tyle szczęścia.Zerwano jej bursztynowe korale z szyi i zabrano telefon.Tak rażącego bogactwa ludu nie mogło państwo zaakceptować.Joasia nie była w stanie przedstawić żadnych rachunków,źródła pochodzenia dóbr i dokumentacji środków,które pozwalałyby jej na zakup tak drogich przedmiotów.Po godzinie śledztwa wyjawiła,że wszystko otrzymała od ŚW.MIKOŁAJA, który jednak nie występował w rejestrze przez co zachodziło uzasadnione podejrzenie,że jest to przedstawiciel szarej strefy a więc do natychmiastowego sprawdzenia.Wątek św.Mikołaja przewijał się w zeznaniach dzieci jeszcze kilkakrotnie, ale kierownik zalecił ostrożność w śledztwie zwracając uwagę na przedrostek "€œświęty"€ gdyż mogło się to wiązać lub naruszać interesy wyżej postawionych osób lub instytucji z rodzaju tych nietykalnych.



http://podatki.wp.pl/kat,70474,title,Skarbowka-dobiera-sie-milusinskim-do-skory,wid,15698860,wiadomosc.html
Witam was drodzy Sadole.
Chciałem wam pokazać (na własnym przykładzie) jak media i jakies c🤬jowe strony typu onet, c🤬jemuje.pl manipulują faktami i ludzmi.

Najpierw napiszę naszą wersję co tak naprawde się wydarzyło, a później pokaże wam artykuł z onetu itp.

A więc cała sprawa zaczeła się 17 listopada 2012 kiedy z dwoma kumplami chcilismy sie pobawić w jakimś klubie na łikendzie. Wiadomo młodzi, to muszą zaszaleć
Wypiliśmy przed wyjsciem po browarku, no i pojechalismy autobusem do Limerick. (takie większe miasto w irlandii)
Oczywiście do żadnych klubów nas nie wpuscili bo po mordach widać że młodzi Polacy, to zaraz bedą każdego nap🤬lać... Chodzilismy tak po tym miescie z 2-3 godziny szukajac jakiegos klubu do ktorego by nas wpuscili ale wszędzie uslyszeliśmy "Not tonight", no to juz zrezygnowani zadzwonilismy po kumpla zeby przyjechal i nas odebrał.
Idąc do punktu docelowego, po drodze postanowilismy spróbować poraz ostatni pójść do zwykłego PUBU na piwko. Oczywiscie uslyszelismy "Not tonight" no to kumpel juz wk🤬, i sie zapytal "Why is that? Because we are Polish?" a jeden z bramkarzy odparł "Yes" śmiejąc się nam w twarz... jeszcze bardziej nas wk🤬iło to, że wpuscili na naszych oczach jakiegos naj🤬ego do bólu irola...
Tak czy siak darowaliśmy sobie kłótnie, i usiadlismy na krzeselkach ktore stały przed tym pubem na chodniku... po 5 minutach podszedl do nas jeden z ochroniaży i wyj🤬 kumpla z krzesła, dosłownie nim rzucił jak psem, i zaczął nas prowokować, gestując "walke" ale nie dalismy sie sprowokować, wysmialismy go i dalej czekalismy na kumpla. Za jakis czas podjechały panowie policjanci, którzy przywitali się "grabą" z ochorniarzami, podeszli do nas, nawet nie dali sie nam wysłowić, i zaczeli aresztowac jednego z kumpli, drugi zaczal mówić ze nic nie zrobilismy a jeden z psów odparł do niego "Shut thee fuck up, or i will break your hand" i rzucili go na ziemie i zaczeli kuć w kajdany. Na widok tego wyciągnełem telefon i zaczełem wszystko nagrywać dopóki jeden z psów to zobaczyl i zaczął sie ze mna szarpać aby zabrać mi telefon, nawet się nie zoriętowałem kiedy zaczął mnie okładać po nogach stalową pałką "batonem" az upadłem na zięmię, wykręcił mi rękę tak mocno że myslalem ze mi ją pajac połamie, kątem oka widzialem jak jeden z ochroniaży okładał mojego kumpla (który był już na ziemi w kajdankach) pięśćmi w twarz...
Zabrali nas na komisariat, i wsadzili nas na 4 godziny do cell. Oczywiscie telefon zabrali. Po wyjsciu okazało się że skasowali cała moją pamięc z karty...

Obr


To moja noga zaraz jak wróciłem do domu... mam jeszcze wiecej zdjęc twarzy itp. Kumpla też ładnie poturbowali...

A teraz do sedna sprawy

Jest to tekst ze strony http://londynek.net/wiadomosci/Nie+weszli+do+klubu+bo+%60sa+Polakami%60+wiadomosci+news,/wiadomosci/article?jdnews_id=17359

Cytat:

Dwóm młodym Polakom odmówiono wejścia do klubu nocnego w irlandzkim Limerick. Mężczyźni twierdzą, że to przez ich narodowość.

Sprawa, która toczy się przed sądem w Limerick, dotyczy 20-letniego Michała Wrońskiego i 18-letniego Wojciecha Czernego, którzy 17 listopada 2012 roku zamierzali spędzić wieczór w klubie Clohessy's. Odmówiono im jednak wstępu.

"Czy to dlatego, że jestem Polakiem?" - miał zapytać jeden z mężczyzn, na co podobno pracownicy ochrony lokalu odparli: "Tak." Wroński i Czerny chcieli usiąść na zewnątrz klubu, ale gdy "bramkarz" pchnął ich na krzesło, uznali to za prowokację. Zaczęli kopać stoliki i agresywnie się zachowywać.

Zdaniem przybyłej na miejsce policji, obaj Polacy byli pod wpływem alkoholu i nie panowali nad sobą.

Sędzia Eugene O'Kelly odroczył sprawę do 11 września, a do tego czasu przebywający na warunkowym zwolnieniu mężczyźni mają wziąć udział w programie kontrolowania agresji.



Nie mam pojęcia skąd pani adriana chodakowska posida takie informacje, skoro nawet w sądzie policjanci nie podali takiej wersji...

Oczywiscie ten sam tekst znalazł sie na onecie http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/wielka-brytania-i-Irlandia/nie-weszli-do-klubu-bo-sa-polakami,1,5528938,region-wiadomosc.html

Nie jest to jakaś "wielka" sprawa, bo pewnie takich spraw jest mnóstwo... Chciałem tylko pokazać w jaki sposób portale manipulują faktami. Chciałem też zbojkotować ten artykuł, oczywiscie napisalem pani chodakowskiej maila, w którym wyraziłem się jasno aby usunęła te kłamsta i jakim prawem napisała nasze nazwiska, jak i te wszystkie kłamsta... Nie wiem czy dobrze zrobiłem pisząc jej że podam ten artykuł jak i ją do sądu, jeżeli tego nie usunie. Nie znam sie na tych prawach ale może poskutkuje

Najbardziej nie ogarniam tych komentarzy haha, patologia.

Pozdrawiam Majki.