Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#aborcja

Drapanko...

Marysie2012-12-31, 15:51
Siedzę sobie z dziewczyną wieczorem na kanapie ona już dość pokaźny brzuszek, oglądamy film w telewizji i tak delikatnie zaczynam ją drapać po szyjce...

Spodobało jej się to dalej szkrob, szkrob.
Ja: Podoba Ci się?
Ona: Taaaak!
Ja: To może teraz w brzuszku?

Aborcyjne ozdoby choinkowe

tandus2012-12-23, 15:09
Kupić można m.in. dekorację, którą nazwano "Jezus martwo urodzony". Jest to bombka w kształcie dziecka z koroną cierniową na głowie. Płód przymocowany jest różową pępowiną do wykonanej z filcu waginy.



Reszta w komentarzach

Zabieg

Fakerę2012-12-13, 19:28
Moja żona miała wczoraj zabieg, który pozwoli jej zachować spokój ducha i dobrą kondycję, jej c🤬ka będzie nadal jak u nastolatki a piersi dłużej pozostaną jędrne. Czy aborcja ma jakieś minusy?
Made in China - Poaborcyjny towar

O tym, jak mało Chinom zależy na przestrzeganiu podstawowego prawa człowieka – prawa do życia, czy o tym, w jak wielkiej pogardzie w ChRLjest życie, świadczą nie tylko liczba dokonywanych tam aborcji, lecz także to, że wiele biznesów i instytucji czerpie korzyści z zabijania nienarodzonych dzieci.

Harry Wu, były więzień laogai (chiński system obozów pracy), katolik, twórca Fundacji Badającej Laogai, stwierdził w 2001 r. w amerykańskim Kongresie, iż „aby Chiny stały się naprawdę nastawionym pokojowo, pełnym dobrobytu, demokracji i wolności krajem, musi nastąpić zdecydowana poprawa w przestrzeganiu podstawowych praw człowieka. Inaczej coraz więcej wieżowców, więcej producentów, więcej technologii służyć będzie tylko wzmocnieniu komunistycznego reżimu”.

Ciała na śmietniku

Od lat 70. w Chinach obowiązuje zakaz posiadania więcej niż jednego potomka. Głównym narzędziem zapewniającym, iż „polityka jednego dziecka” jest przestrzegana, jest aborcja. Według oficjalnych danych opublikowanych ostatnio przez rządową Chińską Komisję Planowania Rodziny w Państwie Środka w 2008 r. dokonano 13 mln aborcji.

Dyrektor Instytutu Badań Zaludnienia (Population Research Institute), Colin Mason, twierdzi, że w większości przypadków ciężarne zmuszane są do aborcji. Wiele z chińskich kobiet spotyka taki los jak Wei Linrong, chrześcijankę mieszkającą w prowincji Guangxi. Wei miała już 12-letniego chłopca, gdy zaszła ponownie w ciążę. Pewnego dnia pracownicy Urzędu Planowania Rodziny odwiedzili ją w domu. Stwierdziwszy, że jest w 7. miesiącu ciąży, siłą zaciągnęli ją do szpitala. „Bałam się. W szpitalu było pełno kobiet przyprowadzonych tam siłą” – powiedziała w wywiadzie dla amerykańskiego National Public Radio. W szpitalu wyjaśniono kobiecie, że złamie prawo, jeśli urodzi kolejne dziecko, i dokonano aborcji. Pielęgniarki powiedziały niedoszłej matce, że jej dziecko wylądowało na śmietniku.

Takim śmietnikiem może być na przykład plac budowy. Pod koniec czerwca tego roku pracownicy firmy budowlanej na miejscu budowy w mieście Xiangfan położonym w centralnej prowincji Chin – Hubei, znaleźli zwłoki sześciorga nienarodzonych dzieci. Znajdowały się one w worku, na którym widniało logo miejscowego szpitala. W artykule, jaki ukazał się w chińskiej gazecie „China Daily”, stwierdzono, że coraz częściej szpitale pozbywają się zwłok właśnie w taki sposób, albowiem nie mają wystarczająco miejsca na ich przechowywanie. Okazuje się jednak, że są chętni na „zagospodarowanie poaborcyjnych odpadów”.

Chiński przysmak

Dwa lata temu żony tajwańskich biznesmenów doznały szoku na jednym z chińskich przyjęć. Pomoc domowa, pani Liu, w przypływie szczerości wyznała zebranym paniom, że najlepszym sposobem na zachowanie zdrowia i urody (gładkiej cery) jest jedzenie zupy z poaborcyjnych płodów. Jak zapewniła chińska gospodyni, ważne, aby płód był dojrzały. Najlepiej z aborcji dokonanych w 7. lub 8. miesiącu.

Dziennikarz wydawanego w Hongkongu czasopisma „Next” udał się do miejsca wskazanego przez panią Liu, gdzie przygotowywane są „rarytasy” pozwalające zachować zdrowie i urodę. Krojąc męski płód, kucharka zachęcała dziennikarza do konsumpcji: „Nie bój się, to przecież tylko mięso pochodzące ze zwierzęcia wyższego gatunku”.

O podobnych praktykach kulinarnych doniosła południowokoreańska gazeta „The Seoul Times”, opisując danie serwowane w jednej z restauracji w chińskiej prowincji Guangdong: zupy z ciał dzieci zabitych w wyniku aborcji. Potrawa ta ma wzmacniać nie tylko organizm, ale przede wszystkim wydajność seksualną. Cena takiego afrodyzjaka to ok. 2 tys. chińskich yuanów (ok. 800 zł) – im dojrzalszy płód, tym większa wartość. Pod koniec lat 90. dziennikarze wydawanego w Hongkongu czasopisma „Eastweek” pytali w kilku szpitalach miasta Shenzen (prowincja Guangdong) o możliwość kupienia ludzkich płodów. W Centrum Zdrowia dla Kobiet i Dzieci jeden z lekarzy wręczył dziennikarce szklany pojemnik. „Tutaj jest 10 świeżych płodów zabortowanych dzisiaj. Zwykle zanosimy je do domu i konsumujemy, ale ponieważ nie wyglądasz najlepiej, to możesz je zatrzymać” – powiedział lekarz.

Obiekt badań

Ale w Chinach nie tylko na śmietniku czy na talerzu lądują nienarodzone dzieci. Mogą one być także wykorzystywane w badaniach medycznych. Członkini jednego z chińskich instytutów medycznych w liście do gazety „The Epoch Times” opisała, w jaki sposób zdobywany jest i wykorzystywany w badaniach poaborcyjny płód. Naukowiec wyjawiła, że cena za płód wynosi ok. 80 yuanów (32 zł), a niektóre z nienarodzonych dzieci mają 7–8 miesięcy. „Instytut badawczy wysyła kogoś na rowerze z kontenerem pełnym lodu po odbiór płodu” – pisze chińska pani badacz i przyznaje, że wielu młodych ludzi, zwłaszcza kobiet, rozpoczynając pracę w instytutach medycznych, nie widzi różnicy między dokonywaniem eksperymentów na myszach a nienarodzonych dzieciach. Olśnienie przychodzi, gdy pracownice same zachodzą w ciążę. Autorka listu do „The Epoch Times” opisuje przypadek znajomej naukowiec, która po zajściu w ciążę poprosiła o przeniesienie z grupy dokonującej badań na płodach.

Eksperymenty dokonywane na płodzie czy na więźniach laogai i skazanych na karę śmierci traktowane są w ChRL jako „badania na najwyższym międzynarodowym poziomie”.

Kosmetyki z „odpadów porodowych”

Ciała uśmierconych podczas aborcji dzieci wykorzystuje się również jako niezwykle cenny materiał do produkcji kosmetyków. W 2008 r. brytyjski „Guardian” ujawnił, iż w Chinach powstają kosmetyki zawierające składniki produkowane ze skóry rozstrzelanych więźniów i z płodów poddanych aborcji. Produkty te prawdopodobnie trafiły na rynek angielski i amerykański. Gazeta skontaktowała się z przedstawicielem chińskiej firmy kosmetycznej, który przyznał, że w ChRL wykorzystywanie ciał nienarodzonych dzieci do produkcji składników kosmetycznych jest czymś normalnym. „I o co robicie tyle hałasu?” – pytał zdziwiony reprezentant firmy. Z płodów poddanych aborcji pozyskiwany jest m.in. kolagen, wykorzystywany zwłaszcza do produkcji kremów i maści przeciwzmarszczkowych. Składniki, jak to określił przedstawiciel, można łatwo zakupić od firm biotechnologicznych w prowincji Heilongjiang (płn.-wsch. część Chin), lecz także w innych częściach Państwa Środka.

„Oświecone” zachodnie elity

Te nieludzkie praktyki stosowane w Chinach odbywają się jednak często przy poparciu z Zachodu. W maju tego roku Ted Turner, twórca koncernu medialnego Turner Broadcasting System, nadającego m.in. CNN, w wywiadzie udzielonym NPR wychwalał chińską „politykę jednego dziecka” i stosowane kary za jej nieprzestrzeganie. „Tak więc mamy przykład Chin, i oni dokonali tego bez jakichś drakońskich środków. Naprawdę zachęcają ludzi do posiadania tylko jednego dziecka” – komentował „oświecony” przedsiębiorca.

Także Parlament Europejski przyczynia się do wspierania chińskiego programu kontroli urodzeń, którego głównymi narzędziami są aborcja i sterylizacja. Parlament co roku decyduje o wspólnotowych nakładach na problemy „planowania rodziny”: aborcję, antykoncepcję i edukację seksualną w krajach rozwijających się. Pieniądze te przekazywane są do Funduszu Ludnościowego ONZ – zwanego coraz częściej funduszem ludobójstwa. W 2002 r. prezydent George W. Bush wycofał amerykańskie dotacje na ten cel dla Funduszu Ludnościowego wobec podejrzeń, że pieniądze te mogą być przeznaczane m.in. na przymusowe aborcje w Chinach (Barack Obama przywrócił dotacje dla Funduszu). Oświecone elity EU nie miały takich obiekcji.

Wymuszone aborcje, potrawy z dzieci uśmierconych w wyniku aborcji, płód wykorzystywany przy badaniach czy produkcji kosmetyków – to trochę inny obraz Państwa Środka niż ten serwowany nam przez media głównego nurtu. Zza informacji o chińskim cudzie wyłaniają się bardziej ponure, wręcz bestialskie opowieści snute często, niestety, za aprobatą oświeconych elit krajów EU i lewicy amerykańskiej.
"W Irlandii na sepsę zmarła kobieta. Jej mąż twierdzi jednak, że zgon nastąpił dlatego, że jego żonie odmówiono aborcji. O sprawie pisze guardian.co.uk.

21 października 31-letnia dentystka Savita Halappanavar zgłosiła się z bólem pleców do Szpitala Uniwersyteckiego w Galway, gdzie stwierdzono poronienie w 17. tygodniu ciąży.

Po tym jak kobiecie powiedziano, że poroniła, jej mąż kilka razy zwracał się z prośbą do lekarzy o usunięcie martwego płodu i uśmierzenie bólu.

Jego wnioski zostały odrzucone, ponieważ tętno płodu był nadal obecne. Usłyszał także, że nie można przeprowadzić aborcji, ponieważ Irlandia to "kraj katolicki".

Personel medyczny zwykle usuwa martwy płód kilka dni po zatrzymaniu serca, ale Halappanavar zmarła na sepsę 28 października.

Wszczęto dochodzenie w sprawie śmierci dentystki.

Sprawa odbiła się szerokim echem w Irlandii. - To była typowa sytuacja położnicza, która powinna zostać uregulowana w rutynowy sposób, jednak irlandzcy lekarze boją się podejmować oczywistych decyzji medycznych z obawy o potencjalnie ogromne konsekwencje - podkreśla Rachel Donnelly, rzeczniczka kampanii pro-choice w Galway.

W 2010 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka wskazał na brak przepisów w Irlandii chroniących życie kobiety w ciąży. W związku z tym dopuszczono możliwość przeprowadzenia aborcji tylko w przypadku zagrożenia życia matki."

Ah ta moralność i inne cuda na kiju Dobrze, że nie wyskrobali martwego płodu, przecież to by się "bogu" nie spodobało, a tak mamusia i dziecko już są w raju

Źrodło

Górski

H................g • 2012-11-08, 22:24
3 metrowy c🤬j w dupe temu j🤬emu polityczkowi.
Debil, normalnie debil

Aborcja

c................r • 2012-10-31, 22:20
"Jestem za, a nawet przeciw"

Polka wygrała z Polską

tds19742012-10-30, 12:49
Cytat:

Polska nastolatka, która w 2008 r. w wieku 14 lat zaszła w ciążę w wyniku gw🤬tu i której szpital w Lublinie odmówił aborcji, wygrała we wtorek w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Polska będzie musiała jej wypłacić zadośćuczynienie w wysokości 30 tys. euro.

Trybunał w Strasburgu orzekł jednogłośnie, że Polska naruszyła trzy przepisy europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności: zakaz nieludzkiego i poniżającego traktowania, prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, a także prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego.

Z tego powodu Polska będzie musiała wypłacić dziewczynie zadośćuczynienie w wysokości 30 tysięcy euro, a jej matce, która również była skarżącą w tej sprawie, 15 tysięcy euro. Oprócz tego Polska ma im zapłacić 16 tysięcy euro na pokrycie poniesionych kosztów i wydatków.

Dziewczyna zaszła w ciążę w wieku 14 lat. Wraz z matką twierdziły, że została zgw🤬cona, a sprawcą był jej rówieśnik.



Skoro Polska przyjęła rozwiązania pozwalające w pewnych sytuacjach na aborcję, to nie może następnie ograniczać realizacji tego prawa - orzekł Trybunał.

I słusznie. Ktoś uważa, że nie?

Dokonała aborcji, gdyż...

Suka_Blyat2012-10-26, 18:06
Czy można dokonać aborcji z powodu tego, że zdjęcie USG nienarodzonego dziecka wrzucone na Facebook, jest lubiane tylko przez 3 osoby? Niestety tak. Do takiego upiornego zdarzenia doszło w Holandii.

27 – letnia dziewczyna była w 20 tygodniu ciąży (5 miesiąc!) gdy zdecydowała się na zabójstwo nienarodzonego dziecka.

Powód tej makabrycznej decyzji był po prostu idiotyczny. Matka dziecka, po pierwszym badaniu USG wrzuciła jego zdjęcia na portal społecznościowy Facebook, ogłaszając swoim znajomym, że jest w ciąży. Pod informacją tą znacznik „lubię to” kliknęło tylko trzech jej znajomych. I właśnie mała liczba tzw. „lajków” sprawiła, że matka zdecydowała o zabiciu dziecka.

Jak kobieta uzasadniła swoje absurdalne i odrażające zachowanie? Uznała, że dziecko, które ma mało znaczników „lubię to” na Facebooku nie będzie kochane. Jej zdaniem nie było więc sensu by przychodziło na świat.

Źr U dło