Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika.
Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:
Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:
Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics: Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Artykuł z czerwcowego Młodego Technika anno domini 1960 w którym to prognozuje się na podstawie ówczesnej wiedzy naukowo-technicznej i dawce zwykłych wyobrażeń jak to będzie wyglądało nasze życie codzienne w otoczeniu hipotetycznych wynalazków w przełomowym roku 2000 (dla nas od blisko dwóch dekad - już przeszłości). Jak kogoś przerasta długość artykułu który jest dość obszerny nie ma problemu; zawsze może sobie włączyć "Trudne sprawy" lub "Dlaczego ja?" a wszystkim innym, szczególnie potrafiącym czytać ze zrozumieniem życzę miłej lektury...
Chopaki testują kredens w cabrio. W 4:02 załapała się pani prawdopodobnie wykonująca najstarszy zawód świata jednak polecam obejrzeć całe, bo jest klimat.
Szkoda tylko bandyty swoją drogą, ma ktoś namiary na inne filmy tego pokroju, takie z życia wzięte?
Krótko i bez smucenia, smucenie będzie w pierwszym od dołu spojlerze.
Jako iż jutro upragniony 1 wrzesień to na dowalenie daję w ostatnią noc wolności wszelkim uczniom coś, czego nie przeżyją nigdy. Poza tym wiele osób tutaj ma sentyment do starych czasów, tak jak ja, to postanowiłem zrobić to to poniżej. Niedawno mieliśmy temat z serialami z lat 80-90, to teraz wpadłem na pomysł, żeby lekko o muzyce, przy której nasze tamtejsze dziewczyny wyginały śmiało młode ciała w ramach przełomu wieków.
Szczególnie w sylwestra - tego sławnego, milenijnego, w którego jak pewnie pamiętają co starsi użytkownicy wyleciał w powietrze cały Orlen, wtedy jeszcze Petrochemia.
Ja to wspominam bardzo fajnie, a co więcej - mimo, iż nie lubię takiej muzyki, to mam do tego jakiś sentyment, a takie Britney Spearsy, czy Jennifery Lopezy potrafiły wpaść w ucho, bądź dwa. I to naprawdę dało się słuchać. I było nawet fajne.
Fajerwerki wtedy strzelali nieziemskie pamiętam, bo w końcu był to przełom wieków, działo się, oj działo, ogni więcej niż na Time Square podczas wybory papieża:
Ale ja pamiętam te czasy bardziej z innych względów, fajerwerki są dla dzieci jednak.
Na pierwszy ogień idzie wtedy jeszcze nie łysa Britney. Z tą młodą wtedy laską był wtedy zawsze ciekawy problem - coś w stylu "nie słucham Britney Spears", ale i tak było wiadomo, że każdy sobie nuci pod nosem. Dziewczyny wyginały śmiało ciałka tańcząc Crazy, co dla męskiej części widowni jest na plus, przynajmniej dla mnie było, bo układ był całkiem seksowny. Można więc o Britney powiedzieć co się chce, ale jeśli o ten cały szeroko rozumiany "pop music" chodzi to była boska i mam do niej w jakiś tam sposób sentyment do dzisiaj. Fajna była, nie to co ten szajs co teraz serwują młodym.
No to na początek Crazy, dziewczyny niech potańczą, a chłopacy niech patrzą podczas pakowania książek. Takie rzeczy się kiedyś odwalało. Szok, co? I to bez cycków na wierzchu.
Milenijne klimaty, a konrektnie noc, gdzie każdy u mnie w okolicy bał się, że Orlen p🤬lnie w powietrze i sylwester skończy się DUŻYM fajerwerkiem okupowała też pewna latynoska dupa pod tytułem Jennifer Lopez. Niby latynoska, niby podobno nie, w każdym razie robiła wrażenie - tyłkiem szczególnie. Też fajne wygibasy.
Orlen oczywiście wybuchł, a bomba milenijna okazała się prawdą, ale imprezy były tak głośne, że w sumie nikt tego nawet nie usłyszał.
Jest 15 marzec, rok 2000. Trzy tygrysy uciekły z cyrku "Korona" w Warszawie.Podczas obławy policja strzela...Przypadek wręcz światowej sławy. Chcieli dobrze wyszło jak zawsze
W raju, w wieży z kości słoniowej, siedzi spracowany i zmęczony swoimi codziennymi obowiązkami bóg. ma dość presji i stresów związanych z byciem najważniejszym, postanawia więc udać się na urlop. wzywa więc swoich najbardziej zaufanych ludzi, by razem zastanowić sie nad idealnym miejscem odpoczynku.
św. piotr, drapiąc się po głowie, proponuje:
- może mars? o tej porze roku jest tam całkiem przyjemnie, ciepło i cicho.
- ee tam - odpowiada bóg - byłem tam 15000 lat temu, zero klimatu i kurz unosi się taki, że nie widzisz gdzie idziesz.
- więc może pluton? - mówi inny.
- nieee. byłem tam 10000 lat temu - strasznie piździ, w ogóle jakoś nieswojo.
- merkury?
- zapomnijcie. 5000 lat temu spaliłem tam sobie tyłek, upał jak skurczysyn.
- już wiem - św. piotrowi rozbłysły oczy - ziemia będzie idealna!
- jaja sobie robisz? - obruszył się bóg - mam tam przesrane. 2000 lat temu puknąłem tam jakąś dziewicę, i do dzisiaj o tym gadają.