Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
 

#życie

Wszystko o życiu na facebooku.

O................x • 2014-06-24, 20:16
Drodzy Sadole.
Filmik jak filmik. Ukazuje życie takim, jakim jest i napawa refleksją.
Nie ma w nim nic wielce sadystycznego, jednak daje do myślenia.

A czym Wy się dziś podzielicie na FB?

Zj🤬e życie

NiedźwiedzioGłowy2014-06-23, 13:12
Jest w necie taka piękna stronka, którą czasem przeglądam. Oto kilka kwiatków:

"Dziś moja żona kupiła strap-on. Jestem k🤬a przerażony."

"Gdy wróciłem do domu zorientowałem się, że obrabowano mój dom. Co było najgorsze? Jeden z włamywaczy zesrał się u mnie w kiblu i nie spuścił wody. To nie wygląda nawet jak ludzki klocek..."

"Dziś potrącił mnie samochód, gdy szedłem do szpitala. Chciałem odwiedzić żonę, która też została potrącona przez samochód."

"Jechałem do domu nocą przez jedną z tych wiejskich dróg, straszne zadupie. Nagle zauważyłem ruch po prawej stronie drogi. Zwolniłem, zatrzymałem się i zobaczyłem samotnego pieska. Pomyślałem, że wezmę go ze sobą, bo może potrzebować pomocy. Trudno było go złapać, ale wreszcie udało mi się i wsadziłem go do wozu. Gdy ruszyłem pies zaczął się wiercić jak pop🤬lony, wył i nasrał pod siebie. Przyjrzałem mu się dopiero, gdy chciałem go uspokoić. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy zorientowałem się, że to dziki kojot..."

"Dziś mój ojciec powiedział, że poczęli mnie z mamą, gdy byli nafazowani przez LSD. Następnie odsunął się o kilka kroków, spojrzał na mnie z ukosa i powiedział niby do siebie "to wiele wyjaśnia". Potem odszedł chichocząc."

"Rano mało nie oślepłem po założeniu szkieł kontaktowych. Okazało się, że wróciłem wczoraj do domu tak pijany, że zamiast do płynu do szkieł włożyłem je do płynu do płukania ust..."

Itd.

Żródło: fmylife.com/?page=1

Okres zmian

MichaU2014-05-16, 15:19
Nastał okres zmian w moim życiu. Od wczoraj nie jestem ani prawiczkiem, ani pracownikiem kostnicy.

 

Życie od tyłu

m................v • 2014-05-15, 20:46
ŻYCIE OD TYŁU
To bardzo ciekawe spojrzenie na życie... Gdyby czas płynął w drugą stronę, to byłoby tak pięknie...
Zaczyna się od tego, że kilku gości przynosi cię w skrzyneczce i oczywiście od razu trafiasz na imprezę.
Żyjesz sobie spokojnie jako starzec w domku. Stajesz się coraz młodszy. Pewnego dnia dostajesz odprawę w postaci grubszej gotówki i idziesz do pracy. He!
Pracujesz jakieś 40 lat i poznajesz uroki życia. Zaczynasz pić coraz więcej alkoholu, coraz częściej chodzisz na imprezy no i coraz częściej uprawiasz seks. Jak już masz to opanowane, jesteś gotów żeby trafić na studia. Potem idziesz do szkoły. Coraz mniej od ciebie wymagają, masz coraz więcej czasu na zabawę. Robisz się coraz mniejszy, aż trafiasz do... hmm, gdzie pływasz sobie przez 9 miesięcy, wsłuc🤬jąc się w uspokajający rytm bicia serca. A potem nagle BĘC Twoje życie kończy się orgazmem. (tak lubię od tyłu)

Życie jako nazista

Sokole_Oko2014-04-28, 16:09
Reklama społeczna ukazująca, że życie jako nazista nie jest takie łatwe i można napotykać na wiele problemów. Jednak są też plusy...



Zajebaę bo jestę kleptomanę

Marzenie każdego ojca

g................x • 2014-03-23, 19:43
Kto by nie chciał takiej obietnicy, gdyby miał córkę ?



Jak za mocne to na harda

Przesiadka w klasie

stagger_lee2014-03-15, 13:38
Autentyk, imiona zmienione celowo:

Nauczycielka w klasie po wielokrotnym upominaniu mówi do Jasia, żeby się przesiadł do innej ławki, w której siedzi cichociemny Staś.
Jasiu stanowczo odmawia, mówi, że nie będzie z nim siedział.
Po lekcji Staś podchodzi do Jasia:

- Dlaczego nie chciałeś ze mną usiąść, coś jest ze mną nie tak?
- Nie, to nie chodzi o Ciebie.
- A o co?
- Po prostu nie będzie mi szmata życia układać.

Spowiedź Informatyka ;)

cycek692014-02-20, 21:53
Podobno na łożu śmierci ludzie najczęściej żałują, że w życiu brakowało im odwagi, by żyć dla siebie, a nie w taki sposób, jak oczekują tego od nich inni. Mądre słowa, jak będę umierał, też tak powiem.

Kojarzycie tę klasyczną scenkę? Przychodzi do ciebie sąsiad, ciocia, znajomy ojca albo to ty idziesz do kogoś w gości i słyszysz niewinną prośbę:

– Komputer mi nie działa. Ty się znasz na informatyce, możesz rzucić okiem?
– Tak, oczywiście – odpowiadasz, czując w głębi duszy, że przesrałeś sobie właśnie resztę dnia.

To nigdy bowiem nie jest tak, że problem jest jeden i da się go łatwo rozwiązać paroma kliknięciami. O, nie. Zwykle siadasz przed rozsypującym się rzęchem – sprzętem, który równie dobrze mógł zostać ukradziony z Muzeum Techniki i jest w takim stanie, że masz ochotę powołać się na konwencję genewską. Pulpit zawalony programami w stylu „SuperSearch Bing Bar”, strona startowa ustawiona na BialostockieDupeczki.pl i tapeta ze zdjęciem pryszczatego syna. Masz ochotę uciec, ale wygrywa dobre wychowanie, chęć niesienia pomocy i udowodnienia, że rzeczywiście jesteś dobrym „informatykiem”. Siedzisz więc parę godzin, rozwiązując coraz bardziej absurdalne problemy, wspólnie z właścicielem szukacie zagubionych w czasie i przestrzeni płytek z oprogramowaniem i podczas trwającej w nieskończoność reinstalacji systemu słuchasz wzruszających opowieści o dawnych losach tego złomu („miesiąc temu wiatraczki przestały działać, więc je wyczyściłam”).

Naprawdę żałuję, że pomagałem tym ludziom. Stracone godziny mogłem przecież wykorzystać, robiąc coś bardziej pożytecznego: na przykład popatrzeć na schnięcie farby w przedpokoju.

Serio, jeśli wciąż odwalasz czarną robotę za tych, którzy nie potrafią poradzić sobie z własnym komputerem, jesteś frajerem. I to podwójnym. Raz, że nikt nigdy tego nie doceni, a dwa, że jeśli już kiedyś powiesz „dość!”, cała twoja wcześniejsza pomoc zostanie i tak puszczona w niepamięć.

Dlaczego mówię „za darmo”? Bo, wierz lub nie, ale gdybyś za swoją specjalistyczną (tak!) robotę brał choćby stówę, liczba „zgłoszeń” od razu zmniejszyłaby się o 90%. To naprawdę nie twoja sprawa, że wujek kolegi nie potrafi włączyć sobie napisów w pirackim filmie. Albo że skasował mu się dokument Worda, nad którym pracował 43 lata. Nie zajmujesz się tym i już. Wierz mi, lepiej nie mieć znajomego niż mieć takiego, który odzywa się tylko wtedy, gdy czegoś potrzebuje.

Ja sam pomagam tylko w dwóch przypadkach: najbliższej rodzinie, bo mi na niej zależy, a także ładnym dziewczynom, bo są ładne i możesz poczuć się męski, nawet gdy – jak ja – dostajesz kolki po wyciśnięciu 40 kg. Ale nikomu więcej. A jak ktoś się dopytuje, powiedz: „nie znam się, mam Maca”.

A Mac, jak wiadomo, nie psuje się nikomu.

zaj🤬e,
autor: Piotr Olszewski
źródło: naspidowany.com/nie-rob-za-darmowego-informatyka/