Tak, tak... może te rady z Afryki w 99 przypadkach nawet się sprawdzą, ale kiedyś może się trafić przypadek numer 100 i wszystko w dupę. Już nie jednego i nie dwóch takich znawców zwierząt i to zwierząt nawet tolerujących wcześniej jego obecność w pobliżu albo takie zwierzaczki zeżarły, albo rozdeptały. Jak to mówi przysłowie: " póty dzban wodę nosi, póki się ucho nie urwie".
Raczej chłop znający słonie lepiej niż ty swoją babę.
Jak w Afryce jedziesz na safari to ci murzyn że sto razy powtarza że jeśli jakieś bydle się nawinie to nie można uciekać.
Należy przyjąć postawę zdecydowana lecz nie agresywna,lew też pozoruje ataki,hipopotam,nosorozec