fryc88 napisał/a:
Rozwiń proszę swoją wypowiedź, dlaczego jestem debilem, bo napisałem prawdę? Wiem jak działa pogotowie. Ratownicy są ogarnięci, ale najpierw muszą się zebrać i dojechać.
Niejednokrotnie to widać, jak kiedyś zrobisz prawo jazdy, zaczniesz trochę jeździć i zobaczysz te kilka/naście/dziesiąt wypadków na trasie, to 'statystyka prawdę Ci powie'.
Jak miałem stłuczkę, do szpitala było jakieś 500-700 metrów, natomiast straż jechała kilka KM przez całe miasto. Kto był pierwszy? Strażacy
Mój drogi, napisałeś gówno prawdę, rozwijam swoją myśl, po pierwsze - czas wyjazdu zależy często od numeru który został wybrany (112/9xx). 112 odbierają najczęściej CPR'y oraz straż pożarna. A potem to już bawimy się w głuchy telefon.
Po drugie, jeździłem w PR w Polsce, więc wiem jak to działa od środka, jeżeli wezwanie jest na sygnałach (decyduje dyspozytor) to w ciągu minuty musi nastąpić wyjazd. Reszta wezwań mniej więcej 2 minuty. Sraczki (również po stronie załogi karetki

wtedy leci ktoś inny, gdy jest twoja kolejka a ty siedzisz i rozmyślasz), bóle dupy oraz meneli pomijam.
Po trzecie, być może trafiłeś na jakąś pipidówę gdzie są 2 karetki i dyspozytor ma niezłą łamigłówkę by logicznie to rozdysponować, żeby wilk był syty, owca cała, poszkodowany nie poszedł do piachu, a Bogu ducha winny dyspozytor do pierdla.
Po czwarte, karetki PR wyjeżdżają ze stacji PR a nie ze szpitala, w szpitalach stacjonują transportowe (np szpital-szpital, lądowisko-szpital) (ustawa jest do dupy i stąd ten burdel w mediach i psioczenie na dyspozytora/ratowników/Bóg wie kogo).
Po piąte, widziałem kilka wyjazdów SP od środka, faktem jest, że chłopaki naprawdę szybko się uwijają, jednak różnice czasowe są nikłe.
Oraz po szóste, na kierunku RM wszyscy wmawiają studentom, że bez Straży, konkretniej zgody dowodzącego akcją nie można podejść do miejsca wypadku, jeżeli istnieje jakiekolwiek zagrożenie dla życia lub zdrowia ratownika. Niektóre przypadki popieram, niektóre uważam za bzdurę. Mimo wszystko, zdarzało się wiele razy, że zespoły RM wyciągały gościa nadstawiając dupy bez odpowiednich zabezpieczeń.
Podsumowując, SP, PR i Policja robią dobrą robotę (jako ludzie, kadra) ale system jest do dupy z winy naszych ustawodawców. Zauważ jeszcze jedno, widziałeś kiedyś w gazetach by chwalono PR? Zawsze jest strażak/policjant to tamto, przez telefon uratował życie dziecku/instruował jak podjąć resuscytację a potem nagrody, pochwały duperele i inne głupoty (jakby k🤬a robili coś dobroczynnie, taka praca, nie powinni o tym pisać i powinno to działać w obie strony). O PR mówi się tylko w kontekście negatywnym, że lekarz pierdoła, że do wypadku jedzie internista, że długo jechali, że cham, że 18 latek miał sraczkę i odmówili wyjazdu, że dyspozytor nie wysłał karetki do szpitala w celu transportowym (no bo k🤬a NIE MOŻE tego zrobić, z powodu ustawy, tak trudno dotrzeć? Nawet jeżeli wyśle (chwała mu), a w terenie coś się stanie/zabraknie karetek to jest w piździe i idzie za kraty. I już widzę to p🤬lenie w mediach! "Samowolka dyspozytora, karetka RM zajmowała się transportem pacjenta a nie wyjazdem do wypadku! Poszkodowany zmarł!" I tak źle, i tak niedobrze. A teraz pomyśl - ryzykowałbyś swoją dupą kilkanaście razy w miesiącu, by później umrzeć śmiercią głodową (chyba, że z miejsca trafisz do pierdla, tam podobno dobrze karmią, ciepło jest, edukują i zarabiać można, k🤬a jego mać) w naszym pięknym wodą i ziemniakami płynącym kraju (parafrazując klasyka, kraj wspaniały tylko ludzie k🤬y), tylko dlatego, że ustawodawca jest debilem?).
Obecnie społeczeństwo jest bardzo roszczeniowe, i często nawet przypadki nie wymagające w ocenie dyspozytora interwencji zespołu RM
nie są pomijane (co rozumiem i toleruję) w dyspozycjach wyjazdu (na co, swoją drogą często k🤬ują i c🤬jują załoganci, co również rozumiem, gdy siódmy raz jedziesz do pana Mieczysława co się zeszczał naj🤬y na trawniku i albo go wieziesz na SOR bo dostał padaczki alkoholowej albo się z nim p🤬lisz i czekasz na Policję aż przyjedzie i zabierze na izbę).
I po siódme nie pracuję już w moim wymarzonym zawodzie tylko dlatego, że przy wypłacie czułem się jakby ktoś mi pluł w pysk i wmawiał, że deszcz pada.
I odpowiadam z góry na wszelkie zaczepki sadolowych troglodytów - tak, wylałem swoje żale, bóle dupy i c🤬j wam do tego.
Serdecznie pozdrawiam
PS Ale naj🤬em nawiasów i generalnie mętlik, ale mam nadzieję, że ci co mieli zrozumieć to zrozumieją a ameby to ameby i c🤬j z nimi.