Dobrze tak małemu c🤬jarzowi, nauczy się by sprawniej jumać fanty.
Jak kiedyś byłem mały, noo, tak z osiem lat miałem, to matce zaj🤬em 80 złociszy, to jak matka się dowiedziała, to kazała oddać, nie chciałem, nie przyznawałem się. Matka spuściła mi wtedy pieniężny wp🤬l, potem przyszedł starszy brat z roboty i spuścił mi kolejny wp🤬l, potem przyszedł ojciec który spuścił mi najpotężniejszy wp🤬l pasem i klamrą, jaki w tamtym okresie doznałem, gorszego wp🤬lu doznałem dopiero w wieku 14 lat od właściciela sklepu którego zwyzywałem i który mnie, 14 latka bił jak dorosłego, pięścią po ryju a gość był pakerem. Jako, że sklepikarz był znajomym matki, to matka doniosła ojcu który wziął brata (brat zawodowy żołnierz), i wp🤬lili sklepikarzowi a potem, jak wyszedłem ze szpitala, to ojciec wp🤬lił mnie, za to, że ludzi wyzywam, ale wtedy już jak gówniarzowi, pasem, tylko brat wyp🤬olił mi kilkanaście mocnych dosyć liści w pysk (jak dla mnie wtedy, bo z całej siły nie, bo brat wtedy miał rękę, jak ja cały korpus wtedy). Nauczyłem się szacunku do starszych, jak miałem 16 lat to już wszyscy starsi ludzie 40+ mówili "O jaki grzeczny chłopiec, jaki pełny szacunku do starszych", albo "jaki szarmancki, młody dżentelmen, jak dobrze wychowany", no wychowany, szmatą i kapciem matki, paskiem ojca, liśćmi, karczychami i przyciskaniem kolanem moich żeber w parterze, w wykonaniu barta, oraz słynną zapalarką do gazu (nie wiem jak to się nazywa, takie metalowe co piorunek mały tam się robi i się kuchenkę tym odpala), babci i kopami w dupę w wykonaniu stryja i dyscypliną mojego Sensei, oraz jego pasem (za przyzwoleniem ojca).
A dzisiaj jest bezstresowe wychowanie, potem chodzą takie bezstresowo wychowywane ćpuny i zaczepiają porządnych ludzi na ulicy.