Widziałem coś takiego w moim mieście, na żywo. Policjanci wywlekli lokalnego złodziejaszka z bramy, naprzeciwko której w knajpie zaczynało się wesele. Prawilny pan młody zobaczył tę akcję i wydarł mordę w stylu "Wy k🤬y j🤬e! We dwóch na jednego? To chodźcie po mnie, c🤬je!". No i namówił. Wezwali wsparcie, podjechały dwa cywilne radiowozy plus jedno Ducato, do którego ładowali pana młodego, pannę młodą, teściowe i część gości weselnych. Było to jedyne wesele, które zakończyło się jeszcze przed 17:00. Dareczek, właściciel knajpy, był nawet zadowolony, gdyż przytomnie skasował tych ciuliz góry.