daniel1040 napisał/a:
Raz miałem gniazdo os (chyba) w ziemi - myślę sobie "łe pewnie małe, zaleje wodą i po sprawie" - życiowy rekord w biegu do najbliższego jeziora murowany, nie polecam.
Mam chorego ojca i kiedyś kosił konieczynę dla królików. Wtedy chodził jak zombie i ciagnął nogę sztywną za sobą. Nadział kosą w gniazdo os zrobione w ziemi. Biegać nie mógł to go pożądliły w dwudziestu paru miejscach. Zniszczyłem gniazdo os w ziemi tylko najpierw tą wodę zagotowałem i było po sprawie. A jeden szerszeń kiedyś zagłuszył mi kosiarkę, taki był sk🤬iel wielki. Do dziś większego mutanta nie widziałem.