przypomniało mi się jak kiedyś z kumplem wyleczyliśmy cygana co siedział pod kościołem i żebrał... nóżki powyginane i wiadomo "panda" no to chcieliśmy mu ofiarować trochę żołędzi z procy... headshot i wstał j🤬y! ba, zaczął nas gonić! miny ludzi pod kościołem którzy go dokarmiali drobnymi bezcenne. Więcej już go nie widzieliśmy

więc sądzę, że permanentnie ozdrowiał.
podpis użytkownika
"Wie pan, Bóg nie zabił tej małej dziewczynki. Los jej nie zarżnął, przeznaczenie nie nakarmiło nią psów. Bóg widział, co działo się tej nocy i chyba miał to gdzieś. Wtedy zrozumiałem. To nie Bóg tworzy ten świat. My to robimy."