Wysłany:
2013-03-23, 4:58
, ID:
1962847
17
Zgłoś
Jestem ateistą, ale mam szacunek do ludzi wierzących w co tam sobie chcą, też bym tak chciał ale nie potrafię. Swoje zdanie opieram na faktach i teoriach które powstają na skutek obserwacji. I WIDZĘ TEŻ ŻE DO PÓKI RELIGIA NIE ZMIENIA SIĘ W FANATYZM CZY MANIPULACJE to jest dobra, bo nie ma religii całkowicie złej, każda ma swoje plusy i minusy, ale wielu osobom pozwala żyć z dnia na dzień, i przetrwać kolejny. Owszem, lubię pośmiać się z nich od czasu do czasu ale wiem też że kiedyś (np. jak zachoruję na raka płuc, bo palę) przyjdzie moment kiedy ogarnie mnie rozpacz i mój umysł nie będzie wierzył w nic poza tym co widzę, i będę zazdrościł ludziom mającym wiarę że nie czeka ich unicestwienie, ciemność, nicość jak sobie tam k🤬a chcecie to nazywajcie. Ja wiem że śmierć to zanik przesyłu informacji w mózgu, jego wygaśnięcie i zaniknięcie mnie samego. I z tego co wiem impulsy które przesyłają sobie moje szare komórki (czytaj: Ja, moja osobowość) nie wznoszą się do nieba. Dla tego trochę zazdroszczę takiego optymizmu ludziom religijnym. Ja to k🤬a nie wiem, jak widzę takie rozmowy jak powyżej to mnie rozpacz ogarnia ilu idiotów żyje na tym świecie. Wy wielcy przeciwnicy religii, podejdźcie do swoich wierzących przyjaciół i powiedzcie im co o ich poglądach sądzicie. Nie zrobicie tego bo tylko w internecie potraficie wyrazić swoje zdanie, jesteście frajerami. A wy wierzący w co tam tylko chcecie, zajmijcie się sobą bo i tak argumentów żadnych nie macie do dyskusji a tylko wzniecacie gimbusiarskie spory. Wierzysz? okej, nie daj sobą manipulować i traktuj to jak oddawanie kału, rzecz naturalną ale z którą niekoniecznie trzeba się obnosić...