Tak mi się skojarzyło...
Małpa w kąpieli, Aleksander Fredro
Rada małpa, że się śmieli,
Kiedy mogła udać człeka,
Widząc panią raz w kąpieli,
Wlazła pod stół — cicho czeka.
Pani wyszła, drzwi zamknęła; Zabawa, Zwierzę
Małpa figlarz — nuż¹ do dzieła!
Wziąwszy pański czepek ranny,
Prześcieradło —
I zwierciadło,
Szust do wanny!
Daleగ kurki kręcić żwawo!
W lewo, w prawo,
Z dołu, z góry,
Aż się ukrop puścił z rury,
Ciepło — miło — niebo — raగ!
Małpa myśli: «W to mi graగ!».
Haగże kozły, nurki, zwroty,
Figle, psoty,
Aż się wody pod nią mącą.
Ale ciepła coś za wiele…
Trochę nadto… Ba, gorąco!…
Fraszka! Małpa nie cielę, Ucieczka
Sobie poradzi:
Skąd ukrop ciecze,
Tam palec wsadzi.
— «Aగ, gw🤬tu! piecze!» —
Nie ma co czekać,
Trzeba uciekać!
Małpa w nogi,
Ukrop za nią — tuż, tuż w tropy,
Aż pod progi.
To nie żarty — parzy stopy…
Daleగ w okno!… — Brzęk! — Uciekła!
Że tylko palce popiekła, Szczęście, Głupota
Nader szczęśliwa. —
Tak to zwykle małpom bywa...