Wysłany:
2019-01-26, 22:23
, ID:
5365233
8
Zgłoś
Ale muszę sie wam sadole przyznać... kilka dni temu wyszedłem z moją suką na spacer. Na łąkę. Śnieg pada od wielu dni. Jest raz 0+ raz -5, -10. Ogólnie na ścieżce na łące zrobił się lód i przysypał go śnieg.
Jak można sobie wyobrazić, wychodząc wieczorem z pieskiem oczywiście się poślizgnąłem, i tu pointa...
...jestem doświadczony w poślizgiwaniu się, gdyż, po pierwsze primo nie raz się alkoholizowałem, po druigie secundo nie raz już się wyjebywałem...
Zatem na spacer z psem założyłem dresy, a nie dżinsy, i idę, aaa zapomniałem, jeszcze jointa paliłem (a już po osimu piwach) no i ten... idę, nagle chyc, dźwang, bźdynk i lecę, podłoże się zbliża i wiem, że będzie boleć...
Łokciem przyp🤬oliłem w lód, głową też trochę w glebę, ale większość upadku przyjąłem na dupę - mięsiste dupsko (lata wp🤬lania golonek wreszcie się na coś przydały) tylko kwiknęło...
No i, mimo 40 lat na karku, wyjaranego jointa, 8 piw, wyszedłem z tego bez szwanku!
J🤬 młodzież!
podpis użytkownika
Dupa apud