3 dni temu dostałem zawiadomienie, że muszę stawić się w sądzie jako świadek na rozprawę zjeba, co 2 LATA TEMU wyp🤬olił w moje auto po pijaku.
Będąc na emigracji muszę udowadniać czemu nie mogę się stawić (dowód w postaci skanów umowy o pracę itd), a ojciec musi pisać uzasadnienie, czemu otworzył moją korespondencję (zrobił to oczywiście za moim przyzwoleniem).
C🤬j który auto rozbił, po prostu ostatnim razem nie stawił się na rozprawę.
Mieszkając za granicą, pracując za granicą i nie oczekując od polszy nic, ten kurewski system i tak będzie się upominał, nie mówiąc już o podatku, który muszę odprowadzać od odsetek na swoim zagranicznym koncie, gdzie znajduje się moja zagraniczna pensja, bo ojczyzna po studiach kazała mi stanąć w kolejce dla bezrobotnych.