Miałem kiedyś podobny wypadek. Tyle, że problemem było paliwo. Jakiś specyficzny węgiel mający konsystencję jak guma. Niby się palił, ale nie palił. Próbowałem rozruszać warstwę i jebut! Pomieszczenie wizualnie "zniknęło", popiół był właściwe wszędzie, widoczność zero..ja bez jakiegokolwiek zarostu na ryjofonie. Ojjj było grubo. I się nauczyłem nie zagląda do niepewnego paleniska.
podpis użytkownika
Si vis pacem, para bellum.Miałem kiedyś podobny wypadek. Tyle, że problemem było paliwo. Jakiś specyficzny węgiel mający konsystencję jak guma. Niby się palił, ale nie palił. Próbowałem rozruszać warstwę i jebut! Pomieszczenie wizualnie "zniknęło", popiół był właściwe wszędzie, widoczność zero..ja bez jakiegokolwiek zarostu na ryjofonie. Ojjj było grubo. I się nauczyłem nie zagląda do niepewnego paleniska.