Wysłany:
2014-10-25, 23:17
, ID:
3567213
3
Zgłoś
Taki typowy turbo-ratownik, czyli "dużo sprzętu, mało talentu". Nie wiem jakim trzeba być zjebem, żeby na prywatnym samochodzie ładować sobie eskulapa i niczym "bohatyr" popitalać do takiej sytuacji ignorując i mając szczerze w dupie wszelkie przepisy ruchu drogowego. Bo tak jeździć jak "pan ratownik" pokazał, to można pod kogutami w kodzie pierwszym.
Do wszystkich lizodupów, którzy wychwalają "bohatyrskość" "pana ratownika" ... jebnijcie się w czoło. Owszem, jedna osoba do "deptania" więcej zawsze spoko, ale jak się dobrze rozejrzeć, to było tam w c🤬j samochodów i w c🤬j kierowców, którzy teoretycznie kurs pierwszej pomocy mieli na kursie na prawo jazdy, więc zwykłe uciskanie klaty nie powinno być jakimś zajebistym wyczynem. Bo szczerze wątpię, że "pan ratownik" zap🤬la prywatnym autem z całą apteką, defikiem, tlenem, zestawem do intubacji, itd.
Przede wszystkim należałoby zwiększyć świadomość kierowców na udzielanie pierwszej pomocy i przykładać się solidnie do jej nauki na kursach, k🤬a jego mać.
Dobra, idę sobie zwalić, bo mi ciśnienie jebnie ... jak coś to weźcie tego "pana ratownika" na cb wezwijcie do mnie.
P.S.: Sam jestem ratownikiem medycznym, więc c🤬j wam w dupę specjaliści po paru sezonach "Hałsa" i "Gay's Anatomy".