Żeby "ratować" kota bo wlazł na drzewo, to trzeba mieć zamiast mózgu kocią karmę w czaszce.
Równie logicznie można się przyklejać do asfaltu, protestować przeciw gw🤬ceniu krów czy być wyborcą lewicy
Żeby "ratować" kota bo wlazł na drzewo, to trzeba mieć zamiast mózgu kocią karmę w czaszce.
Równie logicznie można się przyklejać do asfaltu, protestować przeciw gw🤬ceniu krów czy być wyborcą lewicy
A co w tym dziwnego ? koty często wchodza w miejsca z których potem nie umiejąc wyjść/zejść. Ale pewnie wiesz lepiej bo kończyłeś weterynarie tik toku
Brawo, brawo.
Dorosły zdrowy kot (chore nie wchodzą na drzewa) jest w stanie skoczyć na ziemię z dowolnej wysokości ze 100% pewności, że nic sobie nie uszkodzi.
Niska masa, sierść i opór powietrza sprawia, że nie jest w stanie nabrać takiej prędkości, że coś sobie uszkodzi przy zderzeniu z ziemią.
Nie trzeba kończyć weterynarii aby wiedzieć takie rzeczy, a wystarczy ogólna wiedza przyrodnicza, podobnie jak nie trzeba kończyć polonistyki do napisania postu na sadolu.
Stary co ty gadasz wiesz ile kotów spada z okien czy balkonów z niskich pieter typu 2-3 i sobie łamią kości albo umierają. Koty nie są na tyle mądre żeby wejść i zawsze bezpiecznie zejść. Według twojej terori kot może wejść i na 30 metrowe drzewo i zeskoczyć bez szwanku na zdrowiu co już brzmi nierealnie