Ja na filmiku widzę tylko zbieg okoliczności i określenie "bandyta", pasuje w tej sytuacji jak "pijak" do osoby, która wypije radlera.
Gość jadący prawym pasem sygnalizuje zamiar skrętu, puszcza kierunkowskaz i jednocześnie zwalnia. Normalne zachowanie osoby, która chce zjechać z drogi głównej.
Pogoda jest taka jaka widać, szaro, buro i ponuro - widoczność raczej średnia. Spora szansa, że piesi zostali zasłonięci przez samochód gościa z kamerką.
"Bandyta", jeśli na prawym pasie był bus, zauważył pieszych jakieś 3 metry przed przejściem, jeśli osobówka, to zapewne jakieś 20 metrów wcześniej. Przy mokrej nawierzchni i prędkości około 50km/h oraz kołach R13 145/70 i braku absu w obu przypadkach zatrzymałby się za przejściem. O ile nie wpadłby w poślizg i nie utknął gdzieś na latarni lub lotem koszącym nie zgarnął pieszych, którzy by się zatrzymali na prawym pasie.
Gdyby zaczął hamować, piesi poprzez równie błędną interpretację zachowania kierowcy, mogliby wejść na jego pas, bo przecież widać, że hamuje.
I zawsze będę zdania, że w sytuacjach z pieszymi, nic nie zastąpi zdrowego rozsądku. I to piesi właśnie powinni uważać, rozglądać się i stosować zasadę ograniczonego zaufania, a ponadto mają większą możliwość reakcji. Uskoczyć czy zatrzymać się w miejscu jest znacznie łatwiej niż wyhamować tonę żelastwa. Tym bardziej, że samochody potrafią się psuć - nagłe hamowanie, stare auto, pęka przewód hamulcowy i po wszystkim.
Inna sprawa, że piesi też często nie zdają sobie sprawy, że są zasłonięci przez różne przeszkody. Może to być auto na innym pasie, może to być słupek w samochodzie, może to być kolor budynku za nimi zbliżony do koloru ich ubrań... Nawet samochód na sygnale może spowodować, że kierowca większą uwagę poświęci lusterkom i próbie ustąpienia miejsca na drodze. Dlatego ja zawsze przechodząc przez jezdnię staram się nie powodować hamowania u kierowców, a jeśli już jest na tyle duży ruch, że muszę, to zanim wejdę na ulicę, upewniam się, że kierowca mnie widzi i podczas hamowania obserwuję go czy aby na pewno zdąży się zatrzymać.
No i wiadomo, że przy potrąceniu na przejściu najczęściej to kierowca będzie winny, ale co z tego, skoro poszkodowanym i tak będzie pieszy. Czy pierwszeństwo na przejściu daje nieśmiertelność i umiejętność nieodczuwania bólu?