.UP. Macie racje teretycznie (nie powinni zap🤬lać, powinni sie zatrzymać widząc znaki przejscia itd...) ale...
Kierowco busa, autobusu, czy co tam wyjeżdżało z tej zatoczki, przyznaj ze chciałeś se ją zabić i wyr🤬ać puki ciepła..., bo nie widze innej możliwości wyjaśnienia Twojego zachowania, biorąc pod uwage, że jesteś mądrym i potrafiącym szybko myśleć przestrzennie kierowcą zawodowym.
Widzisz ze po ulicy kierowcy (mogą czy nie mogą, ale) zap🤬lają, raczej ruch jest jednolity, każdy zap🤬la. Ty jedziesz czymś dużym czyli zasłaniasz pieszemu widoczność drugiego pasa ruchu. Wyjeżdzasz powoli z zatoczki, i zatrzymyjesz sie zaraz przy pasach, kiedy kierowcy jadąc niemalże sznurem samochodów zap🤬lają jednostajnie. Zatrzymując sie, dajesz pieszemu przyzwolenie bezpiecznego przejscia, no wiec wchodzi, wyłania sie zza Twojej ściany i okazuje sie ruch na sąsiednim pasie leci standardowo.
Rzecz do przewidzenia prosta jak zwoje mózgowe niektórych ekspertów sadola.
W tej sytuacji powinieneś albo przejechac swoją ścianą, nie ustepując pieszemu, robiąc mu wiekszą widoczność, albo wyjeżdzając z zatoczki zajechać lekko na lewy pas jeśłi był pusty kilka sekund, zeby z wiekszej odległości było Cie widać i mozna było rozpocząc hamowanie ostrożnie i bezpiecznie. Wszystko wtedy rozegrałoby sie płynnie i w miare bezpiecznie.
![]()