Wysłany:
2014-06-11, 0:37
, ID:
3279874
Zgłoś
Dlatego kupując samochód patrzy się na stan techniczny a nie przebieg, jak się naogląda wystarczająco dużo "igiełek" to można się szybko wyleczyć z magii licznika. Na rynku używanych samochodów, niezależnie od wieku, 95% jest kręconych, nawet tych od prywatnych właścicieli (często sami kupują już z przekręconym licznikiem nawet o tym nie wiedząc). Prawda jest też taka że zadbany samochód z przebiegiem ~250k będzie lepiej jeździł o wiele lepiej i dłużej od tego z realnym przebiegiem 150 ale z zarżniętym przez jakiegoś młotka ślinikiem. Ale i tak przebieg to najmniejszy problem, grunt to nie kupić ulepa po poważnym wypadku.
Podstawa to zimna głowa i pogodzenie się z faktem że idealne auta są w salonie a nie na giełdzie, zawsze trzeba mieć na wejściu jakieś pieniądze na tak zwany "pakiet startowy" i to tylko od nas zależy jak będzie on kosztowny. Czasem lepiej dołożyć kilka złotówek więcej na bardziej kompleksowe przed zakupowe badanie potencjalnego zakupu w ASO albo mechanika, niż kierowanie się komfortem psychicznym bo to praktycznie zawsze odbije się później czkawką. Podobnie jest z defektami karoserii, wątpię żeby jakieś auto przez powiedzmy 10 lat nie miało ani jednej mniejszej lub większej przygody więc nawet nie pytam dlaczego te wszystkie passaty z niemiec mają taki lśniący i nieskazitelny lakier jakby właśnie wyjechały z fabryki. Może owszem są takie samochody które, mają niskie przebiegi i są mega zadbane, ale umówmy się - takich nie sprzedaje się w komisie a już na pewno nie za małe pieniądze. Wszystko zależy od nastawienia, albo żyjemy marzeniami, bierzemy "okazję" i przepłacamy za dobre samopoczucie z zakupu (do czasu), albo pozbywamy się złudzeń i wiemy na czym stoimy.