u nas PiS tak ucywilizował hulajnogi że bez łamania przepisów to nie da się na nich jeździć, ja staram się ich nie łamać, ale są miejscami tak głupie że nawet policja na niektóre nie zwraca uwagi - czasem zdarza mi się przejeżdżać obok patrolu w takim jednym miejscu po jezdni która ma dopuszczalną prędkość pond 30 km/h , więc łamię przepisy, nigdy mnie nie zatrzymali, ale w tym jednym miejscu nie jestem w stanie jechać inaczej, jeśli ktoś mieszka bardziej na wsi to w ogóle nie jest w stanie jeździć na hulajnodze el., no chyba że po podwórku.
U Niemców pod koniec leżało to na chodnikach, trawnikach, w rzekach i wszędzie gdzie się dało.
Miasta miały duży problem z zaśmieceniem i teraz wszystkie te hulajnogi poznikały.
Czytałem w prasie, że niektóre miasta wprowadziły oficjalny zakaz i można wyłapać mandat, ale na początku to było wielkie halo i przyszłość Europy plus strefy do których nie można było niczym innym wjechać, albo na kamasz.
Z autami elektrycznymi też tak będzie.
ale w Niemczech połowa kraju to inżynierowie. Kto normalny robi biznes wymagajacy zaufania spolecznego w takim miejscu?