Zdrada ma zawsze jakieś podłoże, na miejscu jej faceta, brałbym po 100 i 2x na miesiąc spędzał z nią romantyczny wieczór.
"Wkładałbym" więcej zaangażowania w łóżku, a weekendy spędzał w ciekawych miejscach.
W domu bawiłbym się w kucharza, serwując co jakiś czas, pyszne śniadanie, bądź kolację, byłbym czuły.
Gdyby w związku znów było ok, ona znów by się zakochała - wtedy powiedziałbym że te wszystkie chwile, ufundował gość który wali ją za pieniądze a ja jestem pośrednikiem.
Sam zainteresowałbym się kobietami i na jej oczach odjechał z inną.
Stracilaby faceta, miłość i godność, zakochana, porzucona i zeszmacona stoczyłaby się na samo dno.