Marian_Koniuszko napisał/a:
Miałem na myśli skalę stosowania ogniw litowo jonowych zgodnie z założeniami "zielonej transformacji" forsowanej przez Komisję Europejską.
Stosowanie ogniw litowo jonowych w drobnej elektronice użytkowej, nie jest tak problematyczne, jak na przykład w przypadku stosowania ich we wszystkich samochodach osobowych- biorę w tym przypadku pod uwagę konieczność wydobycia litu i szkodliwość z tym związaną dla środowiska, koszt wyprodukowania ogniwa, jego trwałość (8-10 lat), oraz problemy z zagospodarowaniem zużytego ogniwa.
Wiadomo, że jest to również mocno szkodliwe dla środowiska, jednak biorąc pod uwagę szkodliwość związaną z wydobyciem litu, oraz skomplikowany i kosztowny proces recyklingu zużytych ogniw, spalanie benzyny i węgla wydaje się w tym przypadku być mniejszym złem- oczywiście jeżeli na szali stawiamy ilość ogniw wyprodukowanych zgodnie z założeniami "Fit for 55" przykładowo.
Ogólnie ogniwa litowo jonowe są ok, jednak nie na taką skalę i w takiej ilości do jakiej próbuje się nas zmusić.
Zwróćcie uwagę jakim obecnie jest problemem recykling zużytych turbin wiatrowych i ogniw fotowoltaicznych- co jest żadnym problemem w przypadku świata zaśmieconego zużytymi ogniwami.
A propos utylizacji elektrośmieci, opowiem wam historię z życia wziętą. W firmie, w której pracuję po serwisie urządzeń zostaje sporo zepsutej elektroniki. Oczywiście, unijne regulacje zobowiązują nas, lub naszego klienta do ich utylizacji na własny koszt. Klientowi zostawiać nie wypada, więc zabieramy. Ale co z tym robimy? Ano, nie mamy w Europie magazynu, więc odsyłamy do najbliższego, który jest w południowo-wschodniej Azji, gdzie robią z tym c🤬j wie co. Lotniczą przesyłką kurierską, każdego śmiecia z osobna, wyobraźcie to sobie. Ile to generuje niepotrzebnego CO2 to c🤬j raczy wiedzieć. Opłaca się, a jakże, bo za serwis kasujemy grube tysiące Euro.
Skutek jest taki, że Bruksela i ekolodzy zadowoleni, bo śmieci nie trafiają na europejskie wysypiska i nie zatruwają naszego cennego środowiska. My zadowoleni, bo można się pochwalić, że w Europie nie produkujemy absolutnie żadnych elektrośmieci, więc jesteśmy eko, że ja p🤬lę. A że trafia to na wysypisko w jakimś gównostanie to już nikogo nie obchodzi, bo tego nie widać, więc nie ma problemu.
Taki eko-absurd, który jest skutkiem poj🤬ych regulacji. Z utylizacją tych wszystkich paneli, turbin i akumulatorów będzie tak samo, mogę się założyć.