Wysłany:
2020-01-02, 23:02
, ID:
5582464
1
Zgłoś
A mnie to wk🤬ia że polaki to są tacy ludzie, że jak coś odp🤬lą na drodze to pierwsze o czym myślą to jak sp🤬olić albo uratować swoje dupsko przed ręką sprawiedliwości. Nie o tym czy komuś coś się stało, nie o tym że rozbiło się komuś furę, tylko czy ktoś to widział i jaką wersję wydarzeń ustalić żeby nie wyszło że jest sprawcą. Zero odpowiedzialności, zero odwagi cywilnej, zero zwykłej uczciwości, jak cię puknie i spiszecie oświadczenie to się c🤬j później wyprze że był w szoku i tak na prawdę to ty jesteś sprawcą a nie on (znajomy miał taką sytuację, pół roku dupczenia z ubezpieczycielem pomimo że sprawa była oczywista z punktu widzenia przepisów ruchu drogowego, grunt że była szansa zaoszczędzić kilka szekli na poszkodowanym). Dwa razy byłem świadkiem stłuczki, w obu przypadkach ktoś dobił do zaparkowanej fury, w obu sprawca wyszedł tylko sprawdzić stan swojego samochodu i pojechał w p🤬du. Ale nic dziwnego skoro policja sra na takie rzeczy, jak nie masz kamerki albo spisanych tablic to się bujaj sprawa do umorzenia - i wiem co mówię bo w jednym z ww. przypadków policja którą wezwał właściciel dała mi tak do zrozumienia, chyba że znajdę i wskaże im sprawcę (ta, ja jako świadek będę odp🤬lał ich robotę, pewnie sobie później premię za wykrywalność przyznają). W tym właśnie jest te zdziczenie, w tym kombinatorstwie, braku moralnego kręgosłupa. Z resztą pooglądajcie sobie programy typu "uwaga pirat", tam 8/10 sprawców zawsze ma jakieś k🤬a "ale", a to że coś mu zasłoniło, a to słońce oślepiło, a to że tamten mu wyjechał, k🤬a cały świat winny tylko nie on, ale mandat przyjmie bo mu się nie chce chodzić po sondach.