Wysłany:
2017-12-29, 20:10
, ID:
5106366
5
Zgłoś
@saves & JohnMadafaka
rowerzysta miał zielone i jechał prędkością z jaką wbiegają dzieci na przejścia (czyli nie zap🤬lał), światło zaczęło mrugać jak był kilkadziesiąt cm przed krawężnikiem (nie miał szans się zatrzymać), oraz był ubrany w jebitnie czarowną kurtkę.
Widział auto które się zatrzymało przed przejazdem rowerowym, myślał że go widzi (w końcu to ponad 2 metrowa czerwona postać ).
Moim zdaniem jazda w takich warunkach jest idiotyzmem (samemu mi się raz zdarzyło w gorszych warunkach przejechać całe miasto, tak to rekreacyjnie jeżdżę jak jest dobra pogoda), ale winny potrącenia jest tylko i wyłącznie kierowca.
To był przejazd z sygnalizacją, nie te przejazdy bez sygnalizacji, na których co ciekawe jest według mnie mniej niebezpiecznie bo kierowcy i rowerzyści bardziej uważają.
podpis użytkownika
:oneko: