Wysłany:
2017-05-26, 13:08
, ID:
4938932
Zgłoś
Ostatnio po odebraniu domofonu usłyszałem "Policja", lekko zdziwiony (bo na sumieniu nic nie mam) otworzyłem, po czym Pan zapytał, "jak stawiamy samochód". Okazało się, że nasz lokalny cieć (cieciujący imbecyl, ewidentna ć(i)pa) podp🤬lił, wszystkich, których samochody stały kołami na trawie, a raczej obszarze, z którego trawa znikła jakieś 20 lat temu, gdy pierwsze maluchy i fiaty 125, zaczęły tam stawać. Po jego słowach "ja nie mam nic do roboty dlatego chodzę po czwartych piętrach, żeby rozmawiać z ludźmi", wykminiłem, że policjant swój gość i sam uważa tą sprawę za kretyńską, więc rzuciłem tekstem "panie, to trzeba było powiedzieć przez domofon, żebym zszedł i byście nie musieli drałować na czwarte". Policjant tylko rzucił "zejdziesz i przestawisz?". I koniec problemu, bez mandatu a nawet pouczenia. Po jakie licho robić z siebie pajaca, który jest ponad prawem. Zamiast powiedzieć po prostu przepraszam, faktycznie przechodziliśmy. JP na 100% ale jak przyjdzie co do czego to od razu 997.