Wysłany:
2015-11-28, 12:20
, ID:
4304834
1
Zgłoś
Też mieszkałem trochę za granicą. W mieście w którym mieszkałem było sporo Polaków. A Turek widząc dobry pomysł na biznes otwarł tam polski sklep, w którym można było kupić dosłownie wszystko pochodzenia polskiego. I lokalizację też wybrał nieprzypadkową bo na tej samej ulicy co kofishop (więc w jakim kraju byłem też możecie się domyślić). Ale do polskiego sklepu nie chodziłem, a wręcz unikałem tej ulicy. Bo jak widziałem tych zjaranych/naj🤬ych POLACZKÓW, to aż się rzygać chciało. Serio, wstyd było się po polsku odezwać. A w kofishopach sami Polacy. Holendrzy mogą palić zioło, ale jakoś tego nie robią, a Polak jak przyjedzie to pierwsze o co pyta to gdzie jest kofishop. Właśnie taki margines wyjeżdża. Mało kto jest tam normalny. Praktycznie same ćpuny, alkoholicy i kryminaliści (może dlatego że NL i PL nie mają podpisanej umowy o ekstradycji). Teraz już wymagają zaświadczeń o niekaralności, ale to i tak nie eliminuje takich ludzi, bo nie każdy patol był karany. A znajomy dostał zawiasy, ale wyrok miał się uprawomocnić po 2 tygodniach, wiec wyciągnął zaświadczenie od razu, kiedy był jeszcze oficjalnie niekarany. A to jaką Polacy mają opinię to jest straszne. Raz w klubie gadałem z holenderką (akurat trafiła się ładna) i nie mogła uwierzyć że jestem Polakiem. Nie mogła uwierzyć, bo nie zataczałem się naj🤬y, nie byłem zjarany, nie k🤬owałem co drugie słowo, nie robiłem z siebie debila, nie awanturowałem się z ochroną itp. Ale to jeszcze nic. Najgorszą opinię mają polskie dziewczyny które są pojemnikami na spermę ciapatych. I to są POLACZKI- śmieci które nie wiadomo czy lepiej żeby nie wyjeżdżały i nie robiły chlewu, czy może lepiej żeby wyp🤬alali i już nigdy nie wracali.