Dorzucę od siebie, bo się wk🤬iłem i dla własnej przyjemności sobie napiszę - chociaż wiem, że te wypowiedzi są c🤬ja warte.
Jak Ci w dziecko p🤬lnie auto, to spokojnie się k🤬a podchodzi do niego i się go k🤬a nie rusza. Należy zatrzymać ruch i bez paniki się nim zająć, sprawdzić oddech i tyle - jedyne co bym z takim poszkodowanym ewentualnie zrobił to pozycja boczna ustalona, a i to nie wiadomo czy dodatkowych urazów nie wywoła.
Nigdy k🤬a jego j🤬a mać nie podnosimy, nie przytulamy, nie miotamy poszkodowanym jak starą szmatą - chyba że lubimy się zajmować kalekami.
Do tego zachowanie w kierunku niewinnego kierowcy - z c🤬ja miał przewidzieć, że mu dziecko w motor wbiegnie, to go jeszcze stara k🤬o popchnij, żeby go agitować i żeby nie chciał pomóc.
W całej tej sytuacji największym problemem jest ta baba.
Dorzucę od siebie, bo się wk🤬iłem i dla własnej przyjemności sobie napiszę - chociaż wiem, że te wypowiedzi są c🤬ja warte.
Jak Ci w dziecko p🤬lnie auto, to spokojnie się k🤬a podchodzi do niego i się go k🤬a nie rusza. Należy zatrzymać ruch i bez paniki się nim zająć, sprawdzić oddech i tyle - jedyne co bym z takim poszkodowanym ewentualnie zrobił to pozycja boczna ustalona, a i to nie wiadomo czy dodatkowych urazów nie wywoła.
Nigdy k🤬a jego j🤬a mać nie podnosimy, nie przytulamy, nie miotamy poszkodowanym jak starą szmatą - chyba że lubimy się zajmować kalekami.
Do tego zachowanie w kierunku niewinnego kierowcy - z c🤬ja miał przewidzieć, że mu dziecko w motor wbiegnie, to go jeszcze stara k🤬o popchnij, żeby go agitować i żeby nie chciał pomóc.
W całej tej sytuacji największym problemem jest ta baba.