Aż trudno mi uwierzyć w to, że ciężarówki psują się zawsze akurat na torach.
Jakie to musi być zrządzenie losu, żeby na trasie 500 km, zj🤬 się na jedynym odcinku 10 metrów, gdzie grozi to katastrofą.
Ps. kierowca zrobił jedyną rzecz, którą mógł czyli odłączył zestaw od ciągnika.
nie znam sie ale wypowiem się; mam podejrzenie że chodzi tutaj o specyficzność hamerykańskich przejazdów kolejowych; dojazd do nich to wzniesienie by zrównać się z poziomem toru. To co dla osobówki czy innego pojazdu względnie wysoko zawieszonego nie stanowi problemu to dla długich i nisko zawieszonych pojazdów jest już pułapką...
podpis użytkownika
Quae nocent, docent