Jednej rzeczy nie rozumiem. Powiedzmy te 30% osob nie zdalo matury i to wedlug ludzi jest jakas porazka systemu edukacji? U mnie na wydziale pierwszy rok informatyki zalicza maksymalnie 20% studentow i nikogo to nie dziwi. Od kiedy to 100% musi odniesc sukces? Moim zdaniem zdawalnosc matury na poziomie 20-30% powinna byc zadowalajaca.
Ludziom juz doslownie pop🤬lilo sie w glowach i co drugi teraz chce magistra robic...Studia powinny byc elitarne. Malo to innych mozliwosci rozwoju? Lpeiej byc dobrym kucharzem lub elektrykiem niz gownianym magistrem. Teraz wszyscy maja parcie na uczelnie wyzsze i pozniej sie dziwia, ze pracodawcy sobie ich dyplomami podcieraja dupe.
Gdyby nie obnizanie poziomu edukacji to wiekszosc tych maturzystow i magistrow by jeszcze w gimbazie siedziala
Gdybym ja byl ministrem edukacji to bym nalozyl limit zdawalnosci matury. Po pierwsze zdawalnosc od 60% a po drugie z tych co zaliczyli tylko gorne 10% by uzyskalo mature

No i zlikwidowal bym mature podstawowa z matmy i zwiekszyl zakres materialu z matmy rozszerzeonej az do analizy. Co to za maturzysta co nie rozwiaze prostych rownan rozniczkowych! Nasi rodzice sobie radzili z analiza to i mu powinnismy sobie radzic!