Wysłany:
2012-08-15, 10:24
, ID:
1335628
Zgłoś
Kiedyś przez takie p🤬lnięcie nie zostałem pogryziony. Być może trudno to sobie wyobrazić ale kiedyś jadę sobie jedną z naszych pięknych szos kiedy nagle i z jakiś tajemniczych powodów z bramy koło szosy wybiega jakieś wielkie bydle. Owczarek czy inny czort. Po chwili sp🤬alania odkryłem że i tak mnie dogoni, więc przebłyskiem geniuszu zsiadłem z roweru. Okazało się że trochę przestał szarżować i delikatnie się uspokoił ale i tak biegał jak poj🤬y i próbował mnie upiierdolić w łydkę. Zasłaniałem się rowerem. Cóż, musiałem przecież jechać dalej. Z zamiarem szybkiego sp🤬olenia wsiadłem ponownie na rower, pies zareagował kolejnym wtargnięciem na drogę i w tym momencie nasąpiło potrącenie kundla przez jakiegoś przyjaznego kierowcę. O dziwo kobieta ! Spokojnie mogła wyhamować jednak widząc moją krzywdę przyp🤬oliła w psa, nie żałując nawet zderzaka swojego Opla. Poszkodowany uciekł z powrotem na podwórko a ja pognałem przed siebie..
Historia prawdziwa