To i ja opowiem historię.
Gdzieś na wsi, pewien człowiek nazwał swojego psa "Widzę". Pies miał już kilka lat, reagował na wezwania itd., chodził z panem na pole, do lasu itd. Pewnego razu w lesie, jakaś baba co zbierała jagody, odczuła ogromną potrzebę zasadzenia papierzaka. W tym samym lesie niedaleko, był na spacerze ten facet z psem. Baba wlazła w krzaki, ściąga gacie, a facet w tym samym czasie woła na swojego psa: "Widzę, Widzę". Baba się speszyła, gacie do góry i myk w inne krzaki, po chwili jednak słyszy "Widzę, widzę". Baba się wk🤬iła: "To się Pan nie gap, bo chce się wysrać!"